Według terminarza zmagania w eWinner 1. Lidze mają zostać zainaugurowane na początku kwietnia. Koronawirus w naszym kraju niestety wciąż nie odpuszcza, dlatego niewykluczone, że działacze zdecydują się na przesunięcie startu rozgrywek. W obecnej sytuacji mecze musiałyby być rozgrywane bez udziału kibiców, co mocno nadwyrężyłoby klubowe budżety. Kilkanaście dni temu przedstawiciele klubów rozmawiali z Główną Komisją Sportu Żużlowego. Jak udało nam się ustalić, decyzja jeszcze nie zapadła. Wszystko rozstrzygnie się 16 marca po kolejnym spotkaniu wszystkich zainteresowanych stron. Pod uwagę będzie brana przede wszystkim sytuacja pandemiczna w Polsce, która ciągle zmienia się jak w kalejdoskopie. Jest dynamiczna i trudno przewidzieć, co stanie się za chwilę. W trakcie rozmów nie było żadnego głosowania, który prezes jest "za" rozpoczęciem sezonu na początku kwietnia, a który "przeciw". Po prostu jest za wcześnie, żeby o tym dyskutować. Co już wiemy? Wszyscy wspólnie ustalili, że czekanie z inauguracją rozgrywek do lipca (jak to miało miejsce rok temu) nie ma najmniejszego sensu. Miesięczne opóźnienie to absolutne maksimum. Krzysztof Mrozek w rozmowie z Interią jasno wyraził swoje stanowisko. - Jestem przeciw. Nie widzę żadnego powodu. Choćby, dlatego że czas konsultacji minął dwa miesiące temu. Wtedy układaliśmy kalendarz, wtedy trzeba było mówić o przekładaniu. Nie ma się co bawić w przekładanie, bo sytuacja pandemiczna lepsza nie będzie, więc tylko sobie kłopotów narobimy. Jeśli inne kluby liczą na kibica, to niech wpierw popatrzą na statystyki. Przy tylu zakażeniach nikt nie pozwoli wejść ludziom na stadion, ani teraz, ani za miesiąc. Za dwa też - stwierdził prezes ROW-u Rybnik. Zwolennikiem opóźnienia sezonu jest natomiast Tomasz Proszowski. Menedżer Unii Tarnów zauważył, że w przypadku przełożenia pierwszych kolejek, być może wszystkie spotkania odbędą się z publicznością (to jednak tylko marzenia działaczy). Należy jeszcze pamiętać że duża część osób funkcyjnych na zawodach (kierownicy zawodów, drużyn, wirażowi czy nawet sędziowie) na co dzień pracuje i ma kontakt z dziesiątkami osób. Warto się zastanowić czy start rozgrywek w szczycie trzeciej fali nie sprawi że dojdzie do kilku zarażeń wśród zawodników i same rozgrywki nie zostaną przesunięte przez zachorowania. 16 marca będzie podejmowany także temat przedsezonowych testów na obecność koronawirusa oraz treningów punktowanych. Za pięć dni wszystko będzie jasne - prezesi, telewizja, sponsorzy i kibice będą wiedzieli na czym stoją. Zobacz Sport Interia w nowej odsłonie! Sprawdź