Kilka dni temu na stronie Głównej Komisji Sportu Żużlowego pojawiła się informacja o zmianach w procedurze startowej, które obowiązywać będą od sezonu 2021. Włodarze dyscypliny w naszym kraju popełnili jednak jeden podstawowy błąd i nie ujawnili szczegółów planowanej rewolucji. Jeszcze tej samej doby w Internecie pojawiły się pierwsze plotki i domysły. Nieoficjalne wieści rozwścieczyły spore grono kibiców. Fani są wściekli i uważają, że przepisy wprowadzą jeszcze większy bałagan i bardziej skomplikują ich ukochany sport. Na reakcję przewodniczącego GKSŻ nie trzeba było długo czekać. - Jeszcze nikt nie podał konkretnych ustaleń, a już mamy do czynienia z krytyką, która odbywa się na podstawie nieoficjalnych doniesień. W związku z tym prosimy o zachowanie dystansu do opinii, które są wygłaszane przez różnych ekspertów. Jesteśmy naprawdę zasmuceni dyskusją, którą toczą osoby nieznające żadnych podstaw i uwarunkowań wprowadzanych zmian. Apeluję o cierpliwość. Najpierw przedstawmy nowe reguły gry na starcie. Później dajmy im szansę i dopiero na końcu komentujmy - mówi Piotr Szymański na łamach polskizuzel.pl. Podstawowym zadaniem nowej procedury startowej ma być walka z zawodnikami, którzy często swoimi sztuczkami podpuszczali swoich rywali z toru, bądź po prostu utrudniali arbitrowi sprawne przeprowadzenie wyścigu. Według szefa polskiego żużla, za kilka tygodni takowe działania zostaną ukrócone. W konsultacjach wzięło udział mnóstwo uznanych nazwisk w środowisku, więc kibice powinni spać spokojnie. - Chciałbym bardzo wyraźnie podkreślić, że zmian nie dokonali ludzie z ulicy, a takie można odnieść wrażenie, kiedy czyta się niektóre opinie. Prace prowadzono z udziałem mistrza świata Tomasza Golloba, trenera kadry Rafała Dobruckiego i przedstawiciela zawodników Krzysztofa Cegielskiego. Każdy z tej trójki doskonale wie, na czym polega jazda na motocyklu żużlowym. Wszyscy byli kiedyś świetnymi zawodnikami. To ci ludzie są jednymi z głównych pomysłodawców oraz orędownikami tych zmian - dodał Szymański. Ze zmian powinni być zadowoleni nie tylko kibice, ale i arbitrzy, którzy również wzięli udział we wcześniej wspomnianych obradach. - Do tego grona dołączyliśmy jednych z najlepszych obecnie polskich sędziów żużlowych, czyli Pawła Słupskiego i Krzysztofa Meyze. Postawiliśmy na ludzi z wielkim doświadczeniem i praktyków, a także zderzyliśmy ze sobą środowisko zawodnicze i sędziowskie, żeby obie strony zrozumiały swoje racje i wypracowały kompromis. Stworzyliśmy warunki do przeprowadzenia " burzy mózgów “. Ustaliśmy wspólną wizję zmian i określiliśmy cele i przygotowaliśmy nowe zasady. One będą obowiązywać w tym roku. Nie ma tu jednak mowy o żadnym przypadku. Czy nowe zasady są dobre, czy też nie? Będziemy mogli ocenić po tegorocznym sezonie. Teraz jest na to za wcześnie - zakończył Piotr Szymański. Zobacz Sport Interia w nowej odsłonie! <a href="http://www.sport.interia.pl/?utm_source=testlinkow&utm_medium=testlinkow&utm_campaign=testlinkow" target="_blank">Sprawdź</a>