Mecz Moje Bermudy Stali Gorzów z Betard Spartą Wrocław przyniósł zaskakującą sytuację. W 10. biegu Maciej Janowski złapał "kapcia", a mimo tego jeszcze prawie przez okrążenie wiózł Rafała Karczmarza. 22-latek poradził sobie z rywalem, gdy ten już prawie stanął na torze. Praca Janowskiego nie poszła na marne, bo Karczmarzowi zdążył uciec jadący na drugim miejscu Przemysław Liszka. Zawodnik gospodarzy kolejny raz zawiódł na całej linii, przy okazji wzbudzając salwy śmiechu. - Liczono, że Karczmarz w końcu zaskoczy. Widać u niego brak zdecydowania. Ma on potencjał, by się przełamać. Sprzętowo wygląda dobrze - stwierdził Bogusław Nowak. - Największym jego problemem jest brak umiejętności odpowiedniego wejścia w łuk. Chodzi o to, by na wiraż wchodził z gazem. Nie wiem, czy on zamyka gaz podświadomie, czy świadomie. Ten element jest kluczowy. Bez tego cały czas będzie kulał, zawodząc siebie i kibiców - dodał nasz rozmówca. Czy jest jeszcze nadzieja? Ostatnie lata Karczmarza wyglądają bardzo podobnie. Żużlowiec potrafi zaskoczyć, ale zazwyczaj jest o hamulcowym Stali. - Może coś jeszcze zaskoczy. To młody chłopak. Po prostu mocno musiałby popracować na treningu. Może potrzebuje innego podejścia lub trenera. Każdy szkoleniowiec mówi tak samo, ale innymi słowami. Może inaczej wypowiedziane słowa by zadziałały - zasugerował Nowak. Szansą dla Polaka jest końcówka tego sezonu. Stal z niego nie zrezygnuje, bo konkurent na pozycji U-24 - Marcus Birkemose, spisuje się jeszcze gorzej. - Mimo wszystko teraz stawiałbym na Karczmarza. Ostatnim meczem Birkemose pokazał, że cofnął się w rozwoju. W takiej części sezonu powinien być już rozjeżdżony. Duńczyk jechał bez zaangażowania. Na ten moment nie nadaje się na Ekstraligę - ocenił Nowak. Koniec kariery blisko? Na razie jednak nie ma widoków na to, by Karczmarz przedłużył swą przygodę z żużlem. - Daleki jestem od tego, by go skreślić i go odstawić. Chyba że on sam nie czuje się na siłach. Już raz trzeba było go namawiać do kontynuowania kariery. Wszystko siedzi w głowie. Gdy umie się coś robić, to robi się to z fantazją. Inaczej zawsze będzie jakiś problem, a ten sport takich rzeczy nie wybacza - powiedział były żużlowiec. Przed 22-latkiem stoją trudne wybory. Jednym z opcji jest zakończenie sportowej przygody. - Może się męczy i mu nie zależy. Pytanie, jakie ma podejście do żużla. Musi też zapytać sam siebie, czy chce być lepszy. Poradziłby sobie w 2. Lidze i może to jest dobra droga. Tam miałby szansę się przełamać. Widziano już takie przypadki. To przełamanie musi jednak nastąpić. Inaczej faktycznie trzeba się zastanowić nad sensem dalszej jazdy, bo w przeciwnym wypadku może się to źle skończyć - ocenił rozmówca.