Sezon 2021 będzie dla juniorów Moje Bermudy Stali Gorzów wielką szansą. Szybki rzut na składy innych drużyn, aby zauważyć, że na dziś wicemistrzowie Polski mają czwartą siłę w lidze, gdy idzie o juniorów. Na razie na tle innych wyróżniają się duety z Lublina i Częstochowy (odpowiednio Lampart - Cierniak i Miśkowiak - Świdnicki), ale pozostałe miejsca są sprawą otwartą. Potencjał kadrowy gorzowskiej młodzieży można równać najpewniej do juniorów z Leszna, względnie Wrocławia. Na razie żadnych większych argumentów sportowych nie pokazali. Jasiński dopiero zaczął poważny żużel i miał kilka przebłysków. Podobnie Nowacki, choć on już jest nieco bardziej doświadczony. Do niedawna wielkie nadzieje wiązano z rozwojem Mateusza Bartkowiaka, ale sezon 2020 zakończył na czterech meczach, bez żadnego punktu i poważnej kontuzji. - Stal będzie miała problemy, ale to dotyczy praktycznie wszystkich klubów - przekonuje nas Bogusław Nowak, który jako trener młodzieży wyszkolił nie jeden żużlowy talent. - Wielu liczących się juniorów skończyło w tym roku wiek juniora. Kto wie, może gorzowscy zawodnicy w tym całym zamieszaniu odnajdą się. Wierzę, że dobrze przepracują zimę, przygotują się do rozgrywek i będą mogli tę drużynę wspierać. Apetyty są, ale najważniejsze, żeby omijały ich kontuzje - ocenia Nowak. Swoją drogą wydaje się, że juniorzy to jedyny brakujący element w zespole Stali. Gorzowianie zmontowali naprawdę mocny skład, który ma powalczyć o Drużynowe Mistrzostwo Polski. Gdyby odpalili do tego młodzieżowcy, to akcje wicemistrzów Polski mogą skoczyć w górę jeszcze mocniej.