Miniony rok nie był dla Nikodema Bartocha udany. O ile w młodzieżowych rozgrywkach potrafił pokazać się z dobrej strony, o tyle w lidze rzadko przywoził punkty, notując średnią 0,519 punktu na bieg. - Miałem problemy przez pandemię. Na dobre wszedłem w sezon dopiero w jego drugiej części. Wtedy czułem zadowolenie ze swojej postawy - przyznaje Bartoch. A sezon 2021 będzie dla 20-latka jeszcze trudniejszy. Spadnie na niego odpowiedzialność za wynik juniorski. Abramczyk Polonia wiele sobie obiecuje po utalentowanym Wiktorze Przyjemskim, ale on wyjedzie na tor dopiero w połowie sezonu. To on ma być liderem - Ciąży na mnie rola lidera formacji, a co za tym idzie, stawia się przede mną konkretne wymagania - przyznaje Bartoch. - Staram się nie narzucać sobie jednak większej presji. Nawet po dołączeniu Wiktora Przyjemskiego to ja będę miał za zadanie zdobywać punkty. Wiktor będzie potrzebował czasu na otrzaskanie się w lidze - stwierdził zawodnik. Pewną pomocą dla Bartocha powinien być doświadczony trener Lech Kędziora. - Liczę, że pod jego okiem zrobię znaczący skok jakościowy. Na pewno nie będzie to stracony rok. Liczę, że będę szybko i trafnie wyciągał wnioski. Kto wie, może dobre występy zaprowadzą mnie do dobrych wyników w młodzieżowych zmaganiach oraz pomogą Polonii w walce o fazę play-off - analizuje Bartoch. Powalczy o miano czołowego juniora - Zresztą stawka juniorów w pierwszej lidze się wyrównała - mówi dalej zawodnik, dowodząc, że młodzieżowcy innych klubów nie są na tyle mocni, by miał się ich obawiać. - Stać mnie na wygrywanie z lepszymi zawodnikami, ale też muszę uważać na potencjalnie słabszych. Dla mnie liczy się, by zapunktować w każdym biegu. Oczywiście powalczę o miano czołowego juniora ligi - dodaje. W przypadku Bartocha ważna będzie determinacja, jazda do końca. W minionym sezonie pojawiły się głosy, jakoby żużlowiec odpuszczał, przywołując przykład wyjazdowego meczu Polonii z Orłem Łódź. - W Łodzi źle spasowałem się do bardzo trudnego toru, przez co miałem problem z płynną jazdą, dlatego mogło to wyglądać jak odpuszczanie. Cały czas staram się jednak walczyć. Niemniej wyznaję zasadę, że jeśli nie ma się już szans, to lepiej odpuścić niż jechać na złamanie karku, ryzykując kontuzję - skomentował sam zainteresowany. Patryk Głowacki Zobacz Sport Interia w nowej odsłonie! Sprawdź