Jason Crump wznowił w tym roku żużlową karierę, co było wielkim wydarzeniem. Australijski żużlowiec to nie byle kto. To multimedalista cyklu Grand Prix, w sumie zdobył tych medali 10, z czego 3 złote. Wygrał 23. turnieje GP, na podium stał 56 razy, zdobył ponad 2000 punktów. W polskiej PGE Ekstralidze z kolei blisko 2500 punktów teraz nie miałby nic przeciwko startom w Rybniku. Akcja Crump w Rybniku rozpoczęła się od telefonu Marka Courtneya, menedżera Daniela Bewleya. Pod koniec września zadzwonił on do Mrozka, stwierdził, że obok niego stoi Crump, który mówi, że chce jeździć w ROW-ie. Nastąpiła wymiana uprzejmości, ale przez długie tygodnie nie działo się nic. Ostatnio jednak Courtney przypomniał Mrozkowi o Crumpie i prezes teraz zastanawia się co z tym fantem zrobić. Pokusa, by wziąć Crumpa, jest z pewnością duża, ale prezes ma też pewnie wątpliwości. Crump przez siedem lat nie jeździł. Karierę zakończył w 2013 roku, w tym ją wznowił. Żużlowiec na pewno nie zapomniał, jak się jeździ, ma dobre silniki od Ashleya Hollowaya, ale z drugiej strony przez te ostatnia wiele się w czarnym sporcie zmieniło. Poza wszystkim Jason w ostatnich latach, gdy pojawiła się nowinka w postaci zatkanych tłumików, nagle mocno wytracił impet. Ciężko powiedzieć, jak odnajdzie się w nowych realiach. Wydaje się, ze w przypadku Crumpa prezes Mrozek może zwlekać do końca. Wiele będzie zależeć od tego, kogo uda mu się pozyskać w trwającym właśnie oknie transferowym. Mówi się o Siergieju Łogaczowie (przedłużenie kontraktu) czy też Wiktorze Trofimowie, pewnie zostaną też młodzieżowcy, ale rozmowy trwają i wiele się może wydarzyć.