Po czterech biegach żużlowiec Fogo Unii Leszno miał na koncie 10 punktów, trzy biegowe zwycięstwa i otwartą drogę do sukcesu. W 20. biegu źle jednak wystartował, wplątał się w walk na pierwszym łuku i ostatecznie dojechał do mety na czwartej pozycji. Nie udało mu się wywalczyć awansu, choć w Żarnowicy był jednym z najlepszych zawodników tego dnia. -Nie zawsze jest tak, jak chcemy. Słabo zacząłem i słabo skończyłem. Odpadłem, trudno się mówi. Na tym świat się nie kończy - mówił po zawodach nieco rozczarowany. Akurat temu zawodnikowi rzadko zdarza się zawodzić w kluczowych momentach, które mogą o czymś decydować. Niestety, na Słowacji najsłabszy wyścig przydarzył mu się w najgorszym momencie. Należy otwarcie powiedzieć jednak, że sukcesem Kołodzieja właśnie jest to, że ukończył zawody bez żadnej niebezpiecznej sytuacji. Takowych w sobotę nie brakowało. Wszystko przez dziury na drugim łuku, które wielokrotnie wypaczały wyniki biegów. Śmiało można powiedzieć, że kilku zawodników straciło przez to szanse na lepszy wynik. Najbardziej pokrzywdzony jest Chris Holder, który spadł przez to z pierwszej na ostatnią pozycję. Gdyby dowiózł trójkę, byłby w GP.- W Żarnowicy zawody odbywają się rzadko, więc te problemy z torem są po części wytłumaczalne. Do tego ta piaskowa nawierzchnia. Rzeczywiście, były jednak zdradliwe miejsca. Nie radzili sobie z tym naprawdę doświadczeni zawodnicy - zauważył Kołodziej. Widoki wspaniałe, tylko tor kiepski Stadion w Żarnowicy jest pięknie położony. Wokół niego roztaczają się góry, jest naturalnie i błogo. Każdy traktowany jest po przyjacielsku, a jedzenie jest bardzo dobre. Zachwyceni tym miejscem byli nie tylko niektórzy zawodnicy, ale także dziennikarze czy kibice. Pojawiało się pytanie, czy nie warto byłoby pomyśleć o organizacji turnieju Grand Prix w Żarnowicy, skoro tak ważna dla decydentów jest ekspansja i podbijanie nowych krajów. Janusz Kołodziej jest zwolennikiem takiego pomysłu, ale pod pewnym warunkiem. - Grand Prix jest w takich miejscach, że wszędzie mogłoby być. Jeśli byłby lepszy tor, to również w Żarnowicy. W sobotę się rozsypała. Wiadomo, że stadion jest pięknie położony i to nie ulega wątpliwości. Nas jednak interesuje tor. Byliśmy mocno ograniczeni, jeśli chodzi o manewry torowe. Trzeba było uważać, żeby się nie zabić. Rohan Tungate np. trafił na kilka kolein i nie miał szans się wyratować - kończy zawodnik Fogo Unii Leszno.