Indywidualne Mistrzostwa Europy zyskały na prestiżu w momencie, kiedy cykl przejął polski promotor One Sport. Od tamtego momentu zwiększyła się przede wszystkim ranga zawodów, ale i w gruncie rzeczy pula pieniężna. Od 2020 roku natomiast cała piętnastka walczy o przepustkę do cyklu Grand Prix. Trzecie podejście do zgarnięcia jej podejmie Janusz Kołodziej. Tytuł miał na wyciągnięcie ręki. Kontuzja stanęła na przeszkodzie 39-latek w 2022 roku był na najlepszej drodze, aby wrócić do Grand Prix. Polak miał za sobą znakomity turniej w Rybniku oraz dwie wygrane w Guestrow i Łodzi. Do Pardubic jechał z minimalną przewagą nad Leonem Madsenem. Duńczyk okazał się tamtego dnia lepszy i sprzątnął mistrzostwo Europy Kołodziejowi sprzed nosa. Srebrny medal to wielkie osiągnięcie, ale niesmak pozostał do dziś. W ubiegłym roku na przeszkodzie stanęła kontuzja żeber. Kołodziej był jednak w tak dobrej dyspozycji, że pomimo opuszczenia jednej z rund wywalczył brązowy medal. Gdyby nie przerwano czwartej rundy w Pardubicach, to nie wiadomo, czy nie zgarnąłby nawet drugiego srebra. Znów pozostał spory niedosyt, bo gdyby nie kontuzja, to najpewniej kapitan Fogo Unii Leszno zostałby w końcu tym mistrzem. Czeka go bardzo trudne zadanie. Polski promotor szykuje świetną stawkę W tym roku po raz trzeci spróbuje wygrać Tauron SEC i wrócić tym samym do upragnionego Grand Prix. Poprzednie dwie próby w 2011 i 2019 roku skończyły się nieciekawie, bo dwukrotnie na czternastym miejscu. W dodatku ucierpiała na tym forma ligowa Kołodzieja. Trochę lepiej może wspominać ostatnie podejście, bo wówczas udało mu się dojechać do finału we Wrocławiu oraz ku wielkiemu zaskoczeniu wygrać w Pradze. To z pewnością rozbudziło u niego apetyt i teraz liczy na o wiele więcej. Walka o medale w SEC może być w tym roku najcięższa w historii. Promotor planuje rozdać dzikie karty takim zawodnikom jak Maciej Janowski czy Anders Thomsen. Stawka ma być najlepsza w historii. Tym samym maleją szanse Kołodzieja, który będzie musiał pokonać trudniejszych rywali. Na jego korzyść nie grają również tory, które nie należą do jego ulubionych. O ile w Grudziądzu i Guestrow idzie mu bardzo dobrze, to Debreczyn nie jest geometrycznie torem, który należy do ulubionych Polaka. Ponadto czeka nas także święto na Stadionie Śląskim w Chorzowie. Aktualna dyspozycja Janusza na torach czasowych również jest wielką niewiadomą. W przeszłości nie miał wielu okazji do jazdy na tego typu nawierzchniach.