Pewnie zastanawiacie się, o kogo chodzi. Nie podam jednak nazwiska, bo zwyczajnie nie mam ochoty wchodzić w dalszą polemikę z osobami, którym nie jest znana fraza "dobre wychowanie". Po słowach, które zostały skierowane pod moim adresem, spokojnie mógłbym zgłosić sprawę do sądu. Na to są przecież paragrafy, bo o ile wiem, groźby w kierunku drugiej osoby są karalne. A wolność słowa, o którą wszystko się rozbija, chyba nie. W każdym razie gdybym opublikował wspomniane treści wiadomości zrobiłaby się z tego niezła burza. Ostatecznie tego nie zrobiłem, bo nie mam w interesie szkodzić zawodnikowi i jego teamowi. Nic do nich nie mam. Artykuł, który najwyraźniej mocno nadepnął temu panu w gruncie rzeczy nie był w żaden sposób "spektakularny". Nic odkrywczego tam nie napisałem, a jedynie podsumowałem pewne fakty i historie, które miały miejsce w przeszłości. Na ten temat powstała zresztą cała masa podobnych tekstów - znacznie bardziej przebojowych. Nie wiem więc, dlaczego akurat mnie spotkała ta przyjemność, że dostąpiłem zaszczytu wiadomości od owego pana. No chyba, że inni dziennikarze też otrzymali podobne groźby, ale na razie nic mi o tym nie wiadomo.Ta sytuacja skłoniła mnie do refleksji, że żużel nigdy nie wyjdzie poza pewien obszar, jeżeli taką postawę i zachowania będą promować najlepsi polscy zawodnicy. Słyszę w sieci wielkie oburzenie po premierze filmu "Żużel", w którym to dyscyplina miała zostać przedstawiona w bardzo niekorzystnym świetle. Jak widać, patologie, które towarzyszą żużlowi są na porządku dziennym. Sam to właśnie doświadczyłem, chociaż zdaję sobie sprawę, że nie jestem ani pierwszy ani ostatni.Myślę sobie, że żużel jest w pewnym sensie wyjątkowym sportem. Środowisko w tej dyscyplinie wręcz nie znosi i nie toleruje krytyki. Nawet tej konstruktywnej, bo do takiej zawsze jako dziennikarze dążymy. Albo cię lubimy, bo dobrze o nas piszesz, albo nie rozmawiamy wcale i wysyłamy groźby. Te wszystkie miliony, które zawodnicy podnoszą z toru, to także efekt pracy mediów, które codziennie produkują setki artykułów, dzięki którym dyscyplina "żyje" i ma się dobrze. Niektórzy zawodnicy najwyraźniej tego nie rozumieją. Dla nich liczy się kasa.Wszystkim, którzy wpadną kiedyś na pomysł straszenia dziennikarzy, wysyłania do nich gróźb, najpierw radzę zastanowić się, dlaczego bierze się taka a nie inna krytyka. Przerabiałem już nie raz sytuację, w której ktoś się obraża, nie chce rozmawiać, a nierzadko rzuca słuchawką. Naprawdę, wszystko można załatwić poprzez sensowną rozmowę, na poziomie. Czy to aż tak wiele?