Podczas jesiennego okienka transferowego prezes Michał Świącik zdaniem wielu był królem polowania. Pozyskał przecież Bartosza Smektałę i Kacpra Worynę, a w gruncie rzeczy oba transfery robiły wrażenie. Czas jednak pokazał, że ta dwójka nie zawsze jedzie na miarę swoich oczekiwań. Od początku sezonu problemy ma Smektała, a Woryna dopiero od kliku tygodni zaczyna lepiej punktować. Myślę sobie jednak, że nie wolno wieszać psów na tych zawodnikach. Zgoda, mieli prezentować się znacznie lepiej i pewnie nie do końca wywiązali się ze swojego zadania. Widzę jednak innego winowajcę takiego a nie innego położenia częstochowskiej drużyny. Mam na myśli Fredrika Lindgrena. W moim odczuciu to Szwed zawodzi najmocniej. Miał być przecież drugą najgroźniejszą strzelbą po Leonie Madsenie, a tymczasem wyższą średnią od niego ma... junior Mateusz Świdnicki. Słabo, bardzo słabo to wygląda. Obecne realia w PGE Ekstralidze są takie, że jeśli drużyna chce walczyć o medale, to potrzebuje przynajmniej dwóch równie punktujących zawodników, którzy nie zawodzą prawie nigdy i nigdzie. Takiej pary, jaką ma Stal (Zmarzlik i Vaculik), Unia (Doyle i Kołodziej), czy Sparta (Janowski i Woffinden).W każdym razie Lindgren ewidentnie nie jest sobą. Miał problem już od samego początku sezonu. W pierwszych meczach zmagał się z problemami sprzętowymi, później coś ruszyło, ale jak widać w kluczowych momentach, Włókniarz nie może na niego liczyć. Szwed do tej pory zdobył 91 punktów, a wszystko wskazuje na to, że pozostaną mu jeszcze trzy spotkania w PGE Ekstralidze i zakończy sezon ligowy. Gdyby tak założyć, że średnio zdobędzie w tych meczach po 8 punktów (na bazie obecnej średniej), to wyjdzie nam, że podniesie z toru jakieś 115 punktów. To kolejny dowód na to, że słowa "Lindgren" i "lider" nie do końca ze sobą współgrają.Prezes Świącik będzie miał sporo czasu, aby się zastanowić nad ewentualnymi wzmocnieniami pod kątem sezonu 2022. Słyszy się tu i ówdzie, że Włókniarz chciałby Maksyma Drabika, aby wymienić najpewniej Kacpra Worynę. Jeśli taki ruch byłby możliwy do wykonania, to bardzo fajnie, ale moim zdaniem to nie rozwiąże problemów tego zespołu. Częstochowianie potrzebuje jakiejś armaty, silnego lidera, bo samym Leonem Madsenem i świetnym Jakubem Miśkowiakiem wszystkich meczów nie da się wygrać.Oczywiście może być jeszcze tak, że za parę tygodni odszczekam wszystkie te słowa, bo Włókniarz wywinie nam taki numer, że jeszcze jakimś cudem wjedzie do play-off. Jest to mało prawdopodobne, ale nie można wykluczyć i takiego rozwiązania. Jakkolwiek jednak by nie było, nie zmienia to faktu, że przygoda Fredrika Lindgrena z Włókniarzem może dobiec końca.Nowy program o Euro - codziennie na żywo o 12:00 - Sprawdź!Nie możesz oglądać meczu? - Posłuchaj na żywo naszej relacji!