W Betard Sparcie Wrocław zawrzało w ostatnich dniach. Oficjalnie ogłoszono odejście z klubu Krzysztofa Gałandziuka, dyrektora klubu, oraz toromistrza Grzegorza Węglarza. Rzutem na taśmę działaczom udało się zatrzymać w drużynie Dariusza Śledzia, który poprowadzi w przyszłym sezonie zespół do spółki z Gregiem Hancockiem. W klubie chcieli wyjść z twarzą z tego zamieszania, więc musieli szybko załatwić temat trenera. Choć co ciekawe, jeszcze do niedawna, ten sam Śledź wcale nie miał wysokich notowań, a Andrzej Rusko i Krystyna Kloc rozglądali się za innym szkoleniowcem. Ktoś mógłby powiedzieć, że z tej sprawy robi się niepotrzebny szum medialny, jednak gdy w klubie lidera PGE Ekstraligi dochodzi do takich zmian przeddzień walki o Drużynowe Mistrzostwo Polski, to wiedz, że coś się dzieje. Po pierwsze wspomniana dwójka z jakichś powodów zdecydowała się na odejście. Gdyby było pięknie i kolorowo, to na pewno nie bylibyśmy świadkami takich ruchów. Sęk w tym, czy cała sytuacja odbije się negatywnie na drużynie i jej rywalizacji w rundzie play-off. Nie sądzę, że zawodnicy są jakoś bardzo pochłonięci tą sprawą, ale z drugiej strony to jasny sygnał dla Fogo Unii, półfinałowego rywala Betard Sparty, że ta z pozoru świetnie funkcjonująca maszynka wcale nie jest pozbawiona wad.Myślę sobie, że jeśli ktoś miałby zatrzymać w tym roku dream team z Wrocławia, to są to właśnie mistrzowie Polski. Odniosłem wrażenie, że w rundzie zasadniczej ta drużyna jechała dużo poniżej swoich możliwości. Czasami jakby od niechcenia, jakby przesycona pasmem niekończących się sukcesów z ostatnich lat. Jednak w play-offach cała zabawa zaczyna się na nowo. Tu będzie znacznie inny poziom motywacji, przygotowania i presji. Wcale się nie zdziwię, jeśli okaże się, że za chwilę formę odzyska Piotr Pawlicki, tradycyjnie w meczach o wszystkich niełapany będzie Janusz Kołodziej, a junior Damian Ratajczak strzeli w meczu dwie trójki. Poza wszystkim ta drużyna po prostu wie, jak wygrywać. Trener Piotr Baron nauczony doświadczeniem z poprzednich lat na pewno przygotuje na wrocławian coś ekstra. Oczywiście daleki jestem od tego, aby już teraz stwierdzić, że Fogo Unia ogra w półfinale Betard Spartę, ale zwracam tylko uwagę, że szanse rozkładają się mniej więcej po równo.Poza wszystkim trudno mi sobie wyobrazić, że ktoś inny mógłby zatrzymać wrocławian w drodze do złota. Stal? Jest kosmiczny Bartosz Zmarzlik, ale są też kontuzje, słabi juniorzy i zawodnik do lat 24. Motor? Niby wszystko się zgadza, ale finalnie może zabraknąć armat, które będą potrzebne w ewentualnym finale. Nie mam więc wątpliwości, że starcie mistrzów Polski z pretendentem urasta do miana małego finału.