Były mistrz świata to taki zawodnik, który przyciąga kłopoty. Podczas meczu duńskiej ligi miał rzucać wulgaryzmami w kierunku sędziego i grozić mu. W efekcie tego najpierw został zawieszony przez Duńską Federację, aby kilka dni później po głośnym zamieszaniu, zostać warunkowo odwieszonym. Teraz mamy małe deja vu. Organ dyscyplinarny Duńskiej Federacji Motocyklowej zawiesił Nickiego do 10 grudnia. Ten jednak znów zapowiedział kroki prawne i ruszył do ofensywy wraz ze swoimi prawnikami. Pedersen złożył odwołanie do Narodowego Komitetu Olimpijskiego i Konfederacji Sportu Danii. To już najwyższy poziom, jeśli chodzi o jakiekolwiek odwołania. Z tego co słyszę, zawodnik przygotował się do tej batalii bardzo solidnie od strony prawnej i ma spore szanse na to, aby jego odwołanie zostało pozytywnie rozpatrzone. Na taki scenariusz liczy także jego klub z Grudziądza. Działacze GKM-u bardzo niechętnie wypowiadają się na ten temat, ale tu i ówdzie można usłyszeć, że walka trwa, a wszyscy liczą na happyend.Napisaliśmy zresztą w sobotę, że drużyna GKM-u rozpoczyna zgrupowanie przed meczem z Włókniarzem, w którym weźmie udział trzykrotny mistrz świata. I nie oszukujmy się - wcale nie chodzi o mentalne wsparcie reszty zawodników. Wszyscy bowiem liczą, że Nicki dostanie ostatecznie zgodę na start, więc będzie normalnie przygotowywał się do występu przeciwko częstochowianom. Inna sprawa, że jeżeli cała sprawa rzeczywiście skończy się odwieszeniem Pedersena, to duńska federacja, mówiąc przysłowiowo, "zrobi sobie z gęby cholewę". Wyjdzie na to, że w sumie może ktoś naprawdę chciał zawiesić tego Nickiego, bo ma dość tolerowania jego agresywnego zaufania, ale w sytuacji, gdy w grze są wielkie pieniądze (a o to toczy się gra w kontekście utrzymania w PGE Ekstralidze), reguły gry są nieco inne. Wtedy zwyciężają prawnicy i siła innych argumentów. Od razu jednak zaznaczę, iż nie twierdzę, że na sto procent dojdzie do takiego rozstrzygnięcia sprawy, ale z informacji, które udało mi się uzyskać, można zakładać, że jest on naprawdę możliwy.Na koniec dodam, że do Pedersena nic nie mam i osobiście wolałbym, aby pojechał w meczu przeciwko Włókniarzowi. Chciałbym, aby grudziądzanie przystąpili do meczu o wszystko w najmocniejszym składzie i w sportowej rywalizacji rozstrzygnęli swoją przyszłość w PGE Ekstralidze. Z całym szacunkiem, ale Paweł Miesiąc nie jest w stanie zastąpić duńskiego championa. Szczególnie, gdy w tym sezonie jeździł bardzo, bardzo mało. Oczywiście stać go na pojedyncze zrywy, ale jeśli GKM marzy o bądź co bądź sensacyjnej wygranej, wówczas potrzebuje prawdziwej armaty. A taką jest właśnie Nicki.