To będzie nerwowy dzień dla kibiców i działaczy z Grudziądza oraz Zielonej Góry. Niedziela, czyli dzień sądu o być albo nie być w PGE Ekstralidze. Falubaz ściska kciuki za wygraną Włókniarza, a GKM ciągle wierzy, że może uda się pokonać faworyzowany zespół z Częstochowy i zapewnić sobie utrzymanie. Przyznam szczerze, że dogłębnie przeanalizowałem sobie szanse gospodarzy na sukces w tym meczu i wyszło mi, że są one naprawdę niewielkie. Fajnie, że wrócił Nicki Pedersen (zresztą nie jestem tym faktem zdziwiony, o czym pisałem tydzień temu), ale brakuje mi w tej układance młodzieżowców. Jest ogromna przepaść między juniorami obu ekip i to może być argument, który pogrąży grudziądzan.Gdyby zdrowy i gotowy do jazdy był Mateusz Bartkowiak, to i tak zasadniczo niewiele by to zmieniło. Para Świdnicki - Miśkowiak, przynajmniej w teorii, nie powinna mieć problemów z miejscowymi juniorami. Jeśli tak faktycznie będzie, to gospodarze potrzebują perfekcyjnej jazdy seniorów. Czy Przemysława Pawlickiego, Krzysztofa Kasprzaka, Norberta Krakowiak, czy Kennetha Bjerre stać na zdobycze w okolicach 10 punktów? Mam duże wątpliwości.W każdym razie to tylko moje luźne przemyślenia, więc niech o wszystkim zdecyduje sport. Nie mam jednak wątpliwości, że mecz w Grudziądzu będzie elektryzował nie tylko GKM i Falubaz. Inne kluby też będą przyglądać się tej korespondencyjnej rywalizacji. Dlaczego? Chodzi oczywiście o transfery. Żużlowa giełda hula w najlepsze i za chwilę może nabrać rozpędu, kiedy poznamy spadkowicza. Wiele osób ze środowiska życzy spadku zielonogórskiej drużynie. Wtedy do wzięcia byłby przede wszystkim Patryk Dudek, którego trudno wyobrazić sobie na I- ligowych torach. Słychać głosy, że niezależnie od końcowego rozstrzygnięcia i tak przedłuży kontrakt z Falubazem, ale w takiej sytuacji mógłby udać się na wypożyczenie. W PGE Ekstralidze pozostałby tak czy siak.Do wyciągnięcia z Zielonej Góry byłby też Max Fricke, który świetnie pasowałby przede wszystkim do zespołu przyszłego beniaminka. Spadek GKM-u natomiast nie byłby tak korzystny dla innych, bo panuje przekonanie, że w grudziądzkiej drużynie tylko Nicki Pedersen prezentuje obecnie najwyższy poziom. Pozostali jeżdżą bardzo przeciętnie i musieliby mieć sporo szczęścia, aby załapać się na kolejny kontrakt w PGE Ekstralidze. Zresztą już teraz głośno mówi się, że zainteresowany Przemysławem Pawlickim jest Orzeł Łódź, ale mówimy przecież o klubie z eWinner 1. Ligi. Trudno też wyobrazić sobie, aby Krzysztof Kasprzak pasował do koncepcji któregoś z klubów PGE Ekstraligi. No chyba, że jako "ostatnia deska ratunku".Niedzielne starcie GKM-u z Włókniarzem będzie miało więc całkiem sporo podtekstów. Naprawdę ciekawy jestem końcowego rozstrzygnięcia. Dla mnie absolutnym faworytem meczu jest Włókniarz, jednak nie takie cuda w sporcie widzieliśmy. A determinacja w Grudziądzu jest naprawdę ogromna. Od paru dni trwa specjalnej zgrupowanie drużyny, a klub postawiony jest na nogi. Byle tylko wygrać i pozostać w PGE Ekstralidze.