W grudniu Andrzej Witkowski, były prezes PZM, mówił nam o pomyśle na powiększenie PGE Ekstraligi od sezonu 2022. Opowiadał, że w polskiej lidze chcą jechać kolejne zagraniczne zespoły, że za rok do gry wrócą ośrodki w Pile i Krakowie, więc to będzie idealny moment, by zrobić dziesięć drużyn w Ekstralidze, osiem w eWinner 1. Lidze i pozostałe (siedem lub osiem) w 2. Lidze Żużlowej. Dodawał, że powiększenie najlepszej żużlowej ligi świata od 2022 roku będzie miało o tyle sens, iż wtedy wejdzie w życie nowa umowa telewizyjna. Problem w tym, że nowej umowy telewizyjnej nie ma, a władze spółki zarządzającej rozgrywkami mówią, że Narodowy Program Szczepień przeciw COVID-19 jest ważniejszy niż rozmowa o powiększeniu PGE Ekstraligi. - To jest teraz istotne, bo chodzi o to, żeby liga mogła ruszyć w kwietniu z kibicami - mówi nam Wojciech Stępniewski, prezes Ekstraligi Żużlowej. Liga bez kibiców oznacza straty dla klubów, które podpisały w listopadowym oknie milionowe kontrakty z zawodnikami. Jeśli trzeba będzie jeździć przy pustych trybunach, to będzie duży problem. Przychód klubów z dnia meczu potrafi sięgnąć nawet i 4 milionów złotych. Po odliczeniu kosztów zostaje 3,4-3,5 miliona złotych. To pokazuje, jak wielkie będą dziury w budżecie, jeśli nie będzie można wpuścić kibiców na stadion. Zobacz Interia Sport w nowej odsłonie Sprawdź! Władze Ekstraligi liczą, że szybki postęp w szczepieniach pozwoli na jazdę w zaostrzonym reżimie sanitarnym przy minimum 25, a najlepiej 50-procentowym zapełnieniu trybun. Wtedy to wszystko będzie miało sens, a prezesi unikną trudnych rozmów o renegocjacji kontraktów z zawodnikami. Te z maja 2020 roku były bardzo trudne. W wielu przypadkach doprowadziły do ogromnych napięć. Wystarczy przypomnieć, że liderzy Fogo Unii Leszno Piotr Pawlicki i Emil Sajfutdinow długo odmawiali podpisania aneksów. A już poza wszystkim, decyzja o powiększeniu PGE Ekstraligi od 2022 roku musiałaby zapaść przed startem tego sezonu. Władze, by podjąć taką decyzję, musiałyby mieć na stole nowy kontrakt telewizyjny. Muszą wiedzieć bowiem, jakimi środkami do podziału będą dysponowały. Obecna umowa daje 20 milionów rocznie do podziału na 8 klubów. Nowa ma dać 33 miliony. Takie jest marzenie władz Ekstraligi. Taką kwotę będzie można śmiało podzielić na 10 drużyn. Wciąż jednak nie ma pewności, że tyle będzie.