Kibice w Zielonej Górze tęsknią za czasami Grzegorza Zengoty czy Patryka Dudka. Chodzi o lata, w których wspomniana dwójka stanowiła duet juniorów, którego zazdrościć mogła im cała żużlowa Polska. Zresztą w międzyczasie też pojawiały się inne talent. Jedni radzili sobie lepiej, drudzy gorzej, ale Falubaz nigdy nie miał jakichś większych problemów z młodzieżą. Ten stan rzeczy zmienił się w ostatnich latach, co zbiegło się z obniżeniem poziomu sportowego drużyny. Brak wartościowych juniorów zaczął odbija się coraz większą czkawką. W tym sezonie to największa bolączka walczącego o utrzymanie zespołu Piotra Żyto.Fabian Rafus, Nille Tufft i Jakub Osyczka zawodzą, więc trudno się dziwić, że padają pytania o przyszłość. Niezależnie, na którym poziomie rozgrywek w Polsce Falubaz wystartuje w przyszłym sezonie, z pewnością będzie potrzebował większego wsparcia ze strony juniorów. - Jest paru chłopców w szkółce. Mieliśmy nabór, treningi odbywają się regularnie i widać postęp. Nie chciałbym rzucać nazwiskami, bo to zaraz pojawi się w mediach i oczekiwania od razu będą większe. Myślę, że obecni adepci mogą w przyszłości sporo zdziałać i być silnym punktem Falubazu - ocenia obecny stan rzeczy trener pierwszej drużyny Piotr Żyto.Okazuje się jednak, że Falubaz wkrótce może doczekać się długo wyczekiwanej perełki. To Filip Frącewicz, który powoli przesiada się z motocykla o pojemności 250 cc na klasyczny motocykl żużlowy o pojemności 500 cc. - Powoli robi postęp. Fajnie jedzie. Trochę brakuje mu sprzętu, bo inni się wyspecjalizowali w tej kategorii i inwestują mocno. On natomiast kończy w tym roku tę kategorię i już przenosi się na duży motocykl. Na treningach jeździ na 500 cc, wygląda dobrze i słucha się tego, co mówi trener Hućko. Ale chciałbym zaznaczyć też, że mamy kilku innych, młodszych chłopaków - po 12, 13 lat. Tu jednak potrzeba czasu. Myślę, że to kwestia 2,3 lat, abyśmy mogli dostrzec efekty. Nie wszyscy przecież rodzą się Bartoszem Zmarzlikiem, choć i on potrzebował czasu, aby w pełni ujawnić swój talent - tłumaczy Żyto.Falubaz w tym roku walczy o utrzymanie m.in. przez słabą postawę juniorów, a podobny problem od lat ma ZOOleszcz DPV Logistic GKM Grudziądz. Tam też czekają na pierwsze talenty, które mają wyjść spod ręki trenera Roberta Kościechy. W klubie przekonali się, ze kupowanie młodzieżowców z zewnątrz niekoniecznie daje spodziewane efekty, więc zdecydowano się na żmudny proces szkolenia. W Zielonej Górze wychodzą z podobnego założenia, chociaż niewykluczone, że za rok klub będzie musiał rozejrzeć się za jednym zawodnikiem z zewnątrz. W tym kontekście wymienia się m.in. Mateusza Majchera ze Stali Rzeszów, czy Dawida Rempałę z Unii Tarnów. Obaj mogą być chętni na zmianę otoczenia, bo ich drużyny sezon 2022 spędzą najpewniej na poziomie 2. Ligi Żużlowej.