Mówi się, że talenty nie rodzą się na kamieniu, ale jest jeden Kamień, który temu zaprzecza. To Bolszoj Kamień, miasto w Rosji, położone nad Morzem Japońskim, 40 km od Władywostoku. To tam przyszli na świat bracia Grigorij i Artiom Łagutowie, którzy od 2011 roku zachwycają kibiców w PGE Ekstralidze. Tak jak miasto to słynie ze stoczni budowlano-remontowej m.in. dla atomowych okrętów podwodnych, tak "atomową" jazdę prezentują obaj Rosjanie. Więcej sukcesów na koncie ma Artiom, trzykrotny drużynowy mistrz świata w formule Speedway of Nations, ale większość ekspertów jest zgodna, że większym żużlowym talentem jest Grigorij. To starszy z braci potrafi zrobić na motocyklu praktycznie wszystko, to on jest w stanie zaatakować z taką brawurą jak nikt inny na świecie, to on też ma niewiarygodny talent do rozstrzygania najważniejszych biegów. W całej jego ekstraligowej karierze naliczyliśmy mu aż dwadzieścia biegów nominowanych, w których jego punkty otwierały drogę do zwycięstw lub zapewniały punkty jego drużynom. Przyspawany do motocykla Łaguta uwielbia się ścigać. Z motocyklem praktycznie się nie rozstaje. Jak nie może jeździć na żużlu, to przesiada się na motocykl crossowy. Przy swoim domu w łotewskim Daugavpils wybudował sobie nawet prywatny tor do motocrossu. Same treningi mu jednak nie wystarczają. Regularnie bierze udział w zawodach, a na koncie ma m.in. mistrzostwo Łotwy zarówno w motocrossie, jak i na quadach! Gdziekolwiek Łaguta się nie pojawiał od razu stawał się ulubieńcem kibiców i dobrym duchem zespołu. Dla działaczy też jest bezkonfliktowy. Do szczęścia potrzeba mu w zasadzie tylko jednego. Jeśli zgadza się wysokość wynagrodzenia, a w przelewach nie ma opóźnień, to Rosjanin w ogóle nie jest chętny do zmiany otoczenia. Ma też cechę, której brakuje wielu innym zawodnikom - nie zawodzi w ważnych momentach. W tym roku na liście najskuteczniejszych zawodników ligi zajmuje dopiero 20. miejsce, ze średnią 1,804 pkt/bieg. Drugi z obcokrajowców Motoru Lublin - Mikkel Michelsen jest zdecydowanie wyżej (14. miejsce - średnia 1,98 pkt/bieg), ale nie potrafi tak czarować na torze jak Rosjanin. Wcisnął się na milimetry Łagutów ściągnął do polskiego klubu były prezes Włókniarza Częstochowa Marian Maślanka. Pojawili się pod Jasną Górą w 2011 roku i od razu zachwycili. Grigorij w pierwszym sezonie miał średnią 2,129 pkt/bieg. Aż w czterech spotkaniach był głównym bohaterem i rozstrzygnął o ich losach! Nic dziwnego tym samym, że gdy w 2012 roku w klubie pojawił się nowy właściciel, oskarżony później o udział w gangu paliwowym - Artur Sukiennik, to pierwszą rzeczą jaką zrobił było przedłużenie kontraktu z Grigorijem. Rosjanin szybko stał się dla kibiców Włókniarza bożyszczem, a nowy właściciel poza wysokim kontraktem prosto z kieszeni wypłacał mu ekstra premie. Żużlowiec jednak na torze udowadniał, że wart był milionów. Kibice Włókniarza jeszcze przez długie lata będą wspominali to co Łaguta zrobił we wrześniu 2013 roku, w rewanżowym meczu półfinału play-off z Unibaxem Toruń. Po 13. biegach był remis i gospodarze musieli wygrać podwójnie, żeby przedłużyć swe szanse na finał. Artur Czaja zrobił swoje. Świetnie wystartował i jechał pierwszy, ale Łaguta wypchnięty ostro przez Adriana Miedzińskiego spadł na ostatnią pozycję. Sukcesywnie się zbliżał na dystansie, ale torunianie (Miedziński z Pawłem Przedpełskim) jechali umiejętnie parą i nie zostawiali mu miejsca na atak. W końcu na ostatnim łuku trzeciego okrążenia zrobili mu jednak minimalne miejsce. Łaguta wiele się nie zastanawiał tylko o centymetry mijając kierownice ich motocykli wjechał między nich. - Niesamowita akcja, niesamowity atak. (...) Pierwszy jest Czaja, drugi - jakkolwiek by to brzmiało niewiarygodnie - Łaguta - zachwycał się komentujący mecz Tomasz Dryła. Zgrzyty na linii Łaguta-Włókniarz pojawiły się dopiero w 2014 roku, gdy pod Jasną Górą zaczęło brakować pieniędzy. Rosjanin wtedy odmówił udziału w kilku meczach. Potem wrócił, ale ostatecznie ówczesna spółka do dziś nie wypłaciła mu miliona złotych i po sezonie przeniósł się do Torunia. Dopingowa wpadka Tam zaczął świetnie, pomagając drużynie wygrać parę ważnych spotkań, ale spuścił nieco z tonu i torunianie jako jedyny klub w Polsce (!) sami z niego zrezygnowali. Trafił do Rybnika, gdzie praktycznie od pierwszego meczu zakochali się w nim kibice 12-krotnych mistrzów Polski. W 2016 roku pomógł beniaminkowi utrzymać się w lidze, ale w 2017 roku zaliczył wpadkę, która przyczyniła się do degradacji zespołu z Górnego Śląska. Wpadł na dopingu. Po meczu derbowym z Włókniarzem Częstochowa w jego organizmie wykryto meldonium. Zawieszono go na 2 lata, ale potem zmniejszono karę do 21 miesięcy. Wszyscy spodziewali się, że wróci w barwach ROW-u Rybnik, ale Rosjaninowi nie uśmiechały się starty na zapleczu PGE Ekstraligi, za mniejsze pieniądze. Dlatego choć publicznie deklarował rybnickim kibicom, że odkupi wszystkie swe grzechy, po cichu dogadał się z działaczami Motoru Lublin. Czarodziej od nominowanych W pierwszym sezonie pomógł beniaminkowi utrzymać się w lidze, zapewniając sobie dozgonną wdzięczność lubelskich fanów. W dwóch pierwszych sezonach w lubelskich barwach sam rozstrzygał jednak tylko pojedyncze mecze. Jakim pewniakiem jest na biegi nominowane pokazał dopiero w tym roku. Już trzy razy to jego punkty wywalczone w ostatnich wyścigach zapewniały Motorowi meczowe punkty. Po raz pierwszy stało się to w Zielonej Górze. Po 14. biegach goście prowadzili 44:40, ale gospodarze mieli jeszcze szansę na remis, bo w kluczowym wyścigu reprezentowali ich Patryk Dudek i Matej Żagar. Łaguta przedzielił tą dwójkę, umiejętnie broniąc się przed atakami Słoweńca i zapewniając przyjezdnym wygraną 46:44. Drugim popisem był mecz domowy z Moje Bermudy Stalą Gorzów. Całe zawody Łaguta jechał słabo. Przed biegami nominowanymi uzbierał tylko 6 punktów. Trener Maciej Kuciapa wystawił go jednak do ostatniego wyścigu, a w nim Rosjanin pięknie odjechał rywalom i pewnie sięgnął po zwycięstwo. Bartosz Zmarzlik i Martin Vaculik byli bezradni, a remis w biegu oznaczał ostateczną wygraną 46:43 Motoru. Jak trwoga to... do Grigorija W minioną niedzielę Motor też mógł stracić punkt, ale jak trwoga to... do Grigorija. W ostatnim biegu wyjazdowego meczu z Betard Spartą Wrocław lublinianie nie mogli przegrać podwójnie by uratować bonus za dwumecz. Łaguta pięknie wystrzelił spod taśmy i para gospodarzy: Maciej Janowski i Gleg Czugunow musiała go gonić. Minąć go udało się tylko temu pierwszemu. Tym samym Motor wyjechał z Wrocławia z punktem. Taką zdolność wytrzymywania presji w ostatnich biegach mieli tylko najwięksi żużlowcy świata. Lista biegów nominowanych, w których postawa Łaguta decydowała o punktach dla jego drużyn jest naprawdę imponująca. Oto jak to wyglądało w poprzednich sezonach: 2020 43:47 Włókniarz Częstochowa - Motor Lublin Przed ostatnim biegiem goście prowadzili 44:40, ale gospodarze mogli jeszcze uratować remis, bo dysponowali Leonem Madsenem i Pawłem Przedpełskim. Łaguta na wyjściu na przeciwległą prostą pierwszego okrążenia wyjechał jednak na prowadzenie i nie dał się już dogonić. 2019 45:45 Motor Lublin - Włókniarz Częstochowa Przed 15. biegiem czteroma punktami prowadził Włókniarz. Motor do remisu potrzebował wygranej 5:1 i para Mikkel Michelsen - Łaguta tego dokonała. Rosjanin puścił Duńczyka do przodu i jadąc na drugiej pozycji pilnował asów spod Jasnej Góry: Leona Madsena i Fredrika Lindgrena. 50:40 Motor Lublin - Stal Gorzów Losy meczu rozstrzygnęły się już wcześniej, ale w 15. biegu decydowała się sprawa bonusu. Motor prowadził w dwumeczu 88:86 i potrzebował przynajmniej remisu. Łaguta zrobił swoje i beniaminek PGE Ektraligi mógł świętować bezpośrednie utrzymanie. 2016 45:45 Unia Leszno - ROW Rybnik Przed 15. biegiem goście sensacyjnie wygrywali 43:41, ale para Piotr Pawlicki - Grzegorz Zengota miała wszelkie dane ku temu, aby odwrócić wynik. Udało im się uratować tylko dla Unii remis, bo Łaguta w przeciwieństwie do Andreasa Jonssona podjął walkę i ich przedzielił. 2015 42:48 Stal Gorzów - KS Toruń Przed decydującym biegiem torunianie wygrywali 44:40, ale Bartosz Zmarzlik i Niels Kristian Iversen mogli uratować gospodarzom remis. Nie dali rady. Łaguta pewnie zwyciężył, a jeden punkt dorzucił jeszcze Jason Doyle. 45:45 KS Toruń - Betard Sparta Wrocław Mecz był już praktycznie przegrany, bo po 13. biegach Sparta prowadziła 42:36. Wszystko zmieniło się jednak w 14. wyścigu, gdy para Jason Doyle - Łaguta wygrała podwójnie. Potem Australijczyk z Michaelem Jepsenem wygrali ostatni bieg 4:2 i udało się wyszarpać remis. 48:42 KS Toruń - Stal Rzeszów Po 13. biegach było 42:36 dla gospodarzy. Kropkę nad "i" podstawili w pierwszym biegu nominowanym Łaguta z Doyle’m. Gościom w tej sytuacji nic już nie pomogła nawet podwójna wygrana w ostatnim biegu pary Greg Hancock - Peter Kildemand nad Chrisem Holderem i Kacprem Gomólskim. 2013 47:42 Włókniarz Częstochowa - Polonia Bydgoszcz Przed ostatnim biegiem gospodarze prowadzili tylko 42:41. Emil Sajfutdinow i Łaguta nie dali jednak żadnych szans Hansowi Andersenowi i Gregowi Hancockowi. 42:48 Stal Rzeszów - Włókniarz Częstochowa Po 13. wyścigach goście wygrywali 41:37. W 14. biegu Łaguta z Rune Holtą pokonali Rafała Okoniewskiego i Łukasza Sówkę i zamknęli mecz. 41:49 Polonia Bydgoszcz - Włókniarz Częstochowa Po czternastu biegach miejscowi mieli jeszcze szansę na remis. Emil Sajfutdinow i Łaguta wygrali jednak 5:1 z parę Krzysztof Buczkowski - Aleksandr Łoktajew. 44:42 Włókniarz Częstochowa - Unibax Toruń (półfinał play-off) Niesamowita szarża Łaguty pozwoliła mu przebić się z ostatniej na drugą pozycję. Wyprowadziła Włókniarz na prowadzenie w meczu (wcześniej był remis 39:39) i przedłużyła nadzieję na finał. Nikt wtedy nie wiedział, że zwycięzca 14. biegu Artur Czaja nie miał prawa w tym wyścigu wystąpić. Potem jego punkty anulowano, a wynik zweryfikowano. 2012 45:45 Włókniarz Częstochowa - Falubaz Zielona Góra Łaguta w całym meczu jechał genialnie (16 pkt). Po 14. biegu był remis, a potem Łaguta go uratował w ostatnim biegu ogrywając Piotra Protasiewicza i Andreasa Jonssona. Daniel Nermark Włókniarzowi nie pomógł, był ostatni. 45:45 Polonia Bydgoszcz - Włókniarz Częstochowa Przed decydującym biegiem Włókniarz przegrywał 41:43, ale Nermark z Łagutą wygrali 4:2 z Sajfutdinowem i Tomaszem Gapińskim. 2011 47:43 Włókniarz Częstochowa - Stal Rzeszów Po 14. biegu miejscowi prowadzili 44:40, ale goście mieli szansę na remis. Maciej Kuciapa pilnowany przez Łagutę w ostatnim biegu przyjechał jednak ostatni i nie pomogło gościom nawet biegowe zwycięstwo Jasona Crumpa. 48:42 Włókniarz Częstochowa - Betard Sparta Wrocław Po trzynastu biegach prowadzili goście 40:38. Wszystko zmieniło się jednak w 14. biegu, gdy Łaguta z Rafałem Szombierskim przywieźli na 5:1 Tomasza Jędrzejaka i Dennisa Andersona. Kropkę nad "i" postawili w ostatnim biegu już tylko: Artiom Łaguta i Nermark. 46:44 Włókniarz Częstochowa - Stal Gorzów Po 14. biegu minimalnie prowadził Włókniarz (43:41), ale kibice miejscowi nie wierzyli w sukces, bo przyjezdni wystawili na ostatni bieg swe największe gwiazdy: Tomasza Golloba i Nickiego Pedersena, a Daniel Nermark został wykluczony. Osamotniony Łaguta jednak wygrał i zapewnił Włókniarzowi meczowe zwycięstwo. 49:41 Włókniarz Częstochowa - Unia Tarnów (o utrzymanie) Przed ostatnim biegiem Włókniarz miał tylko 4 punkty przewagi w pierwszym meczu rywalizacji o utrzymanie. Unia mogła nawet wyjechać spod Jasnej Góry z remisem, ale kapitalnie pojechali Grigorij Łaguta z Peterem Karlssonem. Wygrali 5:1, zapewnili gospodarzom meczową wygraną i wypracowali 8 punktów zaliczki przed rewanżem. Para Włókniarza nie dała szans Martinowi Vaculikowi i Fredrikowi Lindgrenowi. Arkadiusz Adamczyk