Polska reprezentacja siatkarzy została wybrana drużyną roku. Nasi siatkarze w zeszłym roku zostali mistrzami Europy i trudno dyskutować z wagą ich sukcesu. Niemniej żużlowa reprezentacja Polski wywalczyła 10 złotych medali we wszystkich najważniejszych imprezach na całym świecie. Ponadto byliśmy gospodarzami powracającego do kalendarza drużynowego pucharu świata we Wrocławiu, który okazał się wielkim sukcesem i sportowym, i organizacyjnym. Na imprezę roku wybrano jednak Diamentową Ligę. Afera z indywidualnymi mistrzostwami Polski przykryła sukces Nie brakuje głosów, że sukces żużlowej reprezentacji Polski przykryła klapa związana z krośnieńskim finałem indywidualnych mistrzostw Polski. Impreza odbywała się dzień po zdobyciu przez Polskę mistrzostwa świata i... nie doszła do skutku, choć podchodzono do jej organizacji dwukrotnie, a całość wydarzeń z Krosna to największy skandal ostatnich lat w polskim żużlu. - To jest dowód na to, ile jeszcze jest do zrobienia jeśli chodzi o pozytywną "propagandę". Nie chciałbym być traktowany jako wujek dobra rada, ale mam wrażenie, że tytuł mistrzowski został za szybko skonsumowany i zapomniany. Zabrakło promocji wydarzenia o ogólnopolskim zasięgu. Można przeprowadzić różne akcje, np. billboardy w całym kraju - mówi Jacek Frątczak, były menedżer żużlowy. Zmarzlik jest w main streamie Bartosz Zmarzlik jest znany szerzej, niż tylko przez kibiców żużlowych. Znalazł się w main streamie. - Zdaję sobie sprawę z budżetu Orlenu, ale Bartosz Zmarzlik jest w main streamie. Widać go na wszystkich kanałach telewizyjnych. Koszty są ogromne, ale pokazuje to pewien kontekst. Żużlowej reprezentacji brakuje sprzedaży sukcesu w sposób globalny. Sam Zmarzlik jest tak naprawdę ikoną popkultury. Zbudował to na wielu płaszczyznach. Prawdę mówiąc samemu nie zauważyłem braku nominacji żużlowej reprezentacji Polski. Po prostu mi to umknęło - zakończył Frątczak.