Po kraksie z minionego weekendu Niels-Kristian Iversen po raz kolejny musi odpocząć od żużla. W Rybniku zaliczył fatalny upadek z winy Wiktora Trofimowa, po którym z dużą siłą uderzył w bandę. Ma problem z płucami i pękniętych kilka kręgów. Dopiero co wrócił na tor, bowiem na początku sezonu także doznał kontuzji. Podobnie było rok temu, a dodatkowo sezon zakończył z pozytywnym wynikiem testu na COVID-19. To każe zastanowić się nad tym, czy 39-letni Iversen powinien dalej kusić los i jeździć na żużlu. Widać, jak często łapie urazy i w większości są to poważne rzeczy. Czasem lepiej zjechać ze sceny wcześniej, ale w jednym kawałku i w pełni sprawnym. - To bardzo trudna sytuacja. Jestem przekonany, że jego kolejne kontuzje wynikają z niewyleczenia poprzednich. Wraca na tor zbyt szybko, jeszcze nie na 100% sprawny. I takie są potem konsekwencje - mówi nam Bogusław Nowak. - To już dla niego bardzo groźne. Czas na to, by może powiedzieć samemu sobie: miałem fajną karierę, byłem tu i tam, ale pora zrobić coś, by nie skończyć na wózku inwalidzkim. Sam wiem, jaka to jest niewyobrażalna sprawa - dodaje. Kościecha jako wzór Iversen ma co najmniej kilka przykładów z najnowszej historii żużla, które mogą wskazać mu, co powinien teraz zrobić. Weźmy np. Roberta Kościechę, który w 2015 roku był w tym samym wieku, co Duńczyk i wobec kontuzji, która mocno mu doskwierała oraz dramatu Darcy'ego Warda, postanowił zjechać ze sceny i dać sobie spokój z karierą żużlowca. - Nie chciałem wylądować na wózku. Odniosłem kilka nieprzyjemnych kontuzji, które coraz trudniej było wyleczyć. Zdecydowałem, że lepiej skończyć zawczasu. Urazy Warda i Biełousowa naprawdę dały do myślenia - mówił nam jakiś czas temu. Utytułowany duński żużlowiec musi zatem zastanowić się nad tym, czy podejmowanie coraz większego ryzyka w imię walki na torze ma jeszcze sens. Nie trzeba wiele, by pójść o krok za daleko. - Zawodnik ma plany i marzenia, więc trudno mu podjąć tak decyzję. Na wysokości zadania powinni stanąć lekarze. Zbadać jego aktualny stan fizyczny i nie sugerować się tym, jakie ma cele sportowe. Potrzeba jest naprawdę delikatna rozmowa z żużlowcem. Może lepiej byłoby zakończyć sezon na chwilę obecną, a potem rozważyć koniec kariery. Jemu już niestety łatwo w tym sporcie nie będzie - kończy Bogusław Nowak. Przed Iversenem trudna decyzja. Fakty są takie, że jego wiek oraz parametry fizyczne sprzyjają poważnym urazom. Nie od dziś wiemy, że to właśnie wysocy i mocno zbudowani żużlowcy są najbardziej narażeni na kontuzje, zwłaszcza kręgosłupa. Dobrze o tym wie chociażby Rafał Dobrucki. Duńczyk ma jeszcze ambicje i chce się pokazać w świecie żużla, ale rodzi się pytanie, czy warto robić to za wszelką cenę? Nowy program o Euro - codziennie na żywo o 12:00 - Sprawdź! Nie możesz oglądać meczu? - Posłuchaj na żywo naszej relacji