Orzeł bardzo chciał pozyskać zawodnika, którego nazwisko sprawi, że w świat pójdzie sygnał, że łodzianie chcą powalczyć o PGE Ekstraligę. Nie wyszło z Jarosławem Hampelem i Przemysławem Pawlickim, ale może się udać z Nielsem Kristianem Iversenem. Iversen to odpowiedź na problemy z Tungatem Duńczyk to brązowy medalista Grand Prix z 2013 roku, zwycięzca pięciu rund cyklu. Od pewnego czasu dokuczają mu kontuzje i stale obniża loty, ale w Orle najpewniej mają nadzieję, że Iversena da się odbudować. Zresztą na giełdzie nie ma wielu znaczących nazwisk. Poza tym jest problem z Rohanem Tungatem. O ile dotąd wydawało się, że Tungate wróci do Orła po rocznej przygodzie z Unią Tarnów, o tyle teraz zawodnik gromadzi oferty. Ma też świetną propozycję ze Stelmet Falubazu Zielona Góra i najpewniej z niej skorzysta. Orzeł nie chcąc zostać na lodzie, musiał poszukać alternatywy, stąd Iversen. Kurtz chce zostać, kuszą Kułakowa W ekipie pierwszoligowca ma też zostać Brady Kurtz, którego sondowała co prawda Fogo Unia Leszno, ale żużlowiec nie jest zainteresowany powrotem do PGE Ekstraligi. Jeszcze nie teraz. Poza tym w Łodzi jest mu dobrze. Nie wiadomo wciąż, kto uzupełni skład. Jeśli Iversen i Kurtz zostaną już klepnięci, to zostaną trzy wolne miejsca na seniorce. Jeśli PZM nie wycofa przepisu o U-24, to dalej w Orle będzie startował Luke Becker. Nie wiadomo natomiast co z Aleksandrem Łoktajewem, Marcinem Nowakiem i Norbertem Kościuchem, którzy startowali rok temu. Jeśli Orzeł chce podnieść jakość zespołu, to musiałby wymienić jednego z nich na kogoś lepszego. Łodzianie kuszą Wiktora Kułakowa, ale ten ma też propozycję, by zostać w Zdunek Wybrzeżu. Bije się też o niego Abramczyk Polonia, więc Kułakow nie jest skazany na Łódź, a propozycje dla niego znaczą, że będzie raczej drogi.