Młody Sajfutdinow jeździł jak szaleniec Rosjanin w polskiej lidze pojawił się jako nastolatek w 2006 roku. Ściągnęła go do swojej drużyny Polonia Bydgoszcz z polecenia Andreasa Jonssona. Szwed wypatrzył go w lidze rosyjskiej i szybko podrzucił kontakt ówczesnym działaczom klubu. Mówił, że jest pod wrażeniem jego jazdy i talentu. A rzeczywiście młody Sajfutdinow robił wielkie wrażenie. Jeździł niesamowicie odważnie, a przy tym niezwykle widowiskowo. Prawa noga cały czas latała w górze, a motocykl wypuszczał do granic możliwości. Takie przebojowe wejście do polskiej ligi zanotował Emil.Szybko zaskarbił sobie sympatię polskich kibiców. W Bydgoszczy zaopiekował się nim Bogdan Sawarski (były prezes BTŻ Polonia), a jego mechanikiem i mentorem został Tomasz Suskiewicz - uznany majster, który wcześniej współpracował m.in. z Tony Rickardssonem. Sajfutdinow rozwijał się błyskawicznie. W 2007 roku został Indywidualnym Mistrzem Świata Juniorów, a w 2009 roku (jako 20-latek) zadebiutował w cyklu Grand Prix. Do światowej elity wszedł z przysłowiowego buta. W debiucie wywalczył brązowy medal. Wszyscy mówili - "ten gość będzie multimedalistą mistrzostw świata".Zatrzymały go kontuzjeDziś Emil Sajfutdinow to zupełnie inny żużlowiec, niż wtedy kiedy zawitał do polskiej ligi. Przez lata odniósł masę kontuzji, które go zmieniły. Już nie jeździ jak szaleniec. Jest bogatszy o doświadczenia i stroni od sytuacji torowych, gdzie pachnie gipsem. Być może stracił przez to na skuteczności, ale nie ma się co dziwić, jeśli prześledzimy jego wszystkiego urazy. A warto wspomnieć przede wszystkim o tym z sezonu 2013.W tamtym czasie Rosjanin znów uwierzył, że mistrzostwo świata jest w jego zasięgu. Świetnie zaczął cykl i był jego liderem. Jednak wszystko zmieniła potworna kontuzja z 31 sierpnia. Jego Włókniarz Częstochowa podejmował na wyjeździe w Toruniu miejscowy Unibax. Emil uczestniczył w jednym z biegów w kraksie z Adrianem Miedzińskim i Kamilem Brzozowskim. Ten drugi przejechał po nim całym motocyklem! Na domiar złego jadący z tyły Artur Czaja też nie zdołał ominąć upadającego Sajfutdinowa i także zahaczył motocyklem o jego ciało.Efekt? Złamana ręka w łokciu i koniec sezonu. Dzięki kontaktom jego sponsora firmy Red Bull, zawodnik trafił do jednej z najlepszych klinik w Barcelonie, która specjalizuje się w tego typu urazach. Z jednej strony żużlowiec mógł odetchnąć z ulgą, że skończyło się na "jedynie" takich obrażeniach. Wypadek wyglądał bowiem makabrycznie. Jednak to zdarzenie zabrało mu tytuł mistrza świata i zatrzymało jego karierę. Rosjanin na chwilę miał dość Grand Prix. Narzekał na małe wsparcie sponsorów i brak chęci jazdy w wymagającym cyklu. Jego przerwa potrwała aż do sezonu 2017. Wtedy wrócił do elity, ale to już nie było to samo. Przebłyski świetnej jazdy miał w sezonie 2019. Wtedy skończyło się brązem.Marzy o mistrzostwie świata, a w PGE Ekstralidze jest gwiazdą największego formatuNie wiemy, czy Sajfutdinow spełni kiedyś swój sen o mistrzostwie, ale ten najwyższy pułap już dawno osiągnął w polskiej lidze. Jest gwiazdą, którą w swoim klubie chciałby każdy prezes. I to dosłownie, bo przez laty Rosjanin nie stronił od zmian klubów i szukał gwiazdorskich kontraktów. W sezonie 2006-2012 był niekwestionowaną gwiazdą Polonii Bydgoszcz, ale kiedy tam zaczęło dziać się źle (finalnie skończyło się spadkiem do II ligi), żużlowiec doszedł do wniosku, że trzeba "iść w Polskę". Wybrał Włókniarza Częstochowa, ale tam nadział się na minę. Działacze obiecywali mu gruszki na wierzbie, a skończyło się niezrealizowanym kontraktem, skandalem i szybkim odejściem już po jednym sezonie.Potem trafił do Unibaxu Toruń, gdzie mógł liczyć na gwiazdorski kontrakt gwarantowany przez miliardera i właściciela klubu - Romana Karkosika. Rosjanin nie był jednak sobą w tamtym czasie. Widać było, że kontuzja łokcia i ten koszmarny karambol zostawiły w jego głowie i przygotowaniu fizycznym ślad. Dlatego także przygoda z Toruniem szybko się skończyła. Dopiero przejście do Fogo Unii Leszno dało mu spokój i stabilizację.Sajfutdinowa do Leszna ściągał Józef Dworakowski, a teraz nad wszystkim czuwa Piotr Rusiecki. Fogo Unia zdaje sobie sprawę z klasy swojego lidera, dlatego za rok, kiedy skończy mu się kontrakt, będzie zapewne robić wszystko, aby go przedłużyć. A zadanie to nie będzie proste. Już rok temu mówiło się o ewentualnym odejściu zawodnika. Później żużlowiec długo nie mógł dogadać się z klubem w sprawie renegocjacji kontraktu w czasie koronawirusa. Finalnie udało się wypracować porozumienie, a Emil pomógł zdobyć drużynie czwarte z rzędu Drużynowe Mistrzostwo Polski. W polskiej lidze jest gwarantem minimum 150 punktów w sezonie, a zatem skuteczności i sukcesów. ------------------------------------------------ Samochód 20-lecia na 20-lecie Interii! Zagłosuj i wygraj . CODZIENNIE CZEKA OD 20.000zł do 40.000zł! Zapraszamy do udziału w 5. edycji plebiscytu MotoAs. Wyjątkowej, bo związanej z 20-leciem Interii. Z tej okazji przedstawiamy 20 modeli samochodów, które budzą emocje, zachwycają swoim wyglądem oraz osiągami. Imponujący rozwój technologii nierzadko wprawia w zdumienie, a legendarne modele wzbudzają sentyment. Bądź z nami! Oddaj głos i zdecyduj, który model jest prawdziwym MotoAsem!