Miał szczęście, że trafił na Golloba Bartosz Zmarzlik szybko został wypatrzony jako wielki talent. Od początku swojej przygody z motocyklem przejawiał nieprzeciętne predyspozycje. Dzięki temu miał trochę fory w klubie, bo wszyscy wiedzieli, że w tego chłopaka wystarczy zainwestować, a za parę lat taka inwestycja zwróci się z nawiązką. Dwukrotny mistrz świata miał też sporo szczęścia, bo gdy jeszcze był w szkółce i nie miał licencji, do Stali trafił w 2008 roku Tomasz Gollob.Najlepszy wówczas polski żużlowiec dostał misję specjalną od prezesa Władysława Komarnickiego. Działacz prosił go, aby zajął się młodym Zmarzlikiem i otoczył specjalną opieką. Dzięki temu Bartosz miał wstęp tam, gdzie dla innych drzwi były zamknięte. Z bliska mógł się przyglądać pracom Golloba w warsztacie. Uczył się żużlowego rzemiosła i poznawał sprzęt. Dzisiaj mówi się, że Zmarzlik bardzo dobrze czuje motocykl. Trener Stanisław Chomski zawsze chętnie wysyła go na próbę toru, bo lider Stali jak nikt inny potrafi podzielić się swoimi spostrzeżeniami w sprawie nawierzchni oraz doradzić w kwestiach ustawienia sprzętu.To nie wzięło się znikąd. Widać tutaj rękę Golloba. Tomasz za czasów swojej kariery uwielbiał dłubać przy sprzęcie. Niektórzy twierdzili nawet, że do przesady. Z żużlowym sprzętem był jednak za pan brat, a swoją wiedzą podzielił się właśnie ze Zmarzlikiem. Swoją drogą mistrz świata z 2010 roku chyba nie spodziewał się, że jego uczeń zrobi tak szybkie postępy. Minęło parę lat i normą stało się, że młody Bartek wygrywał w lidze z doświadczonym Gollobem.W Stali ma status jak niegdyś Gollob w Bydgoszczy Zmarzlik szybko zbudował swoją legendę w Gorzowie. Dużo zrobiły dwa tytuły mistrza świata, ale bez niego Stal zwyczajnie nie byłaby tą samą drużyną. W sezonie 2019 jego drużyna jechała fatalnie. Skończyło się na siódmym miejscu i aż strach pomyśleć, co byłoby bez Bartosza. Generalnie od paru lat jest tak, że w ciemno można zakładać, że Zmarzlik zdobędzie w ciągu roku przynajmniej 200 punktów. Praktycznie nie ma momentów słabości. Wyjątek to tegoroczny finał PGE Ekstraligi w Lesznie. Ta maszyna też ma jednak prawo raz na jakiś czas lekko się zawiesić. Więcej aktualności sportowych znajdziesz na sport.interia.pl! Kliknij! W tym miejscu można by przywołać kolejną analogię do Tomasza Golloba. On też niegdyś miał w swoim macierzystym klubie status absolutnej gwiazdy. Wszystko kręciło się wokół niego. Miał nawet wpływ na to, jacy zawodnicy trafiali do klubu. Myślałeś Polonia Bydgoszcz, odpowiadałeś - Gollob. Teraz tak samo jest w przypadku Zmarzlika i Stali. Dlatego dzisiaj nikt nie wyobraża sobie tej drużyny bez niego. A już w tym roku mówiło się, że jego dalsza przyszłość w Gorzowie wisiała na włosku.Stal musiała sięgnąć głęboko do kieszeniZmarzlik zawsze deklarował przywiązanie do Stali. Mieszka niedaleko stadionu, a w rodzinnych stronach czuje się najlepiej. To nie typ, który chętnie zmienia kluby za większą kasę. Ale kilka miesięcy temu czar goryczy się przelał. Bartosz szybko zgodził się na renegocjację kontraktu w obliczu pandemii koronawirusa. Wyszło jednak trochę niezręcznie, bo okazało się, że wyższy kontrakt w drużynie ma Krzysztof Kasprzak. A wkład obu zawodników w wynik zespołu chyba nikomu nie trzeba przedstawiać.Zmarzlik był dominatorem w PGE Ekstralidze, mistrzem świata, a w Stali zarabiał znacznie mniej niż inne gwiazdy ligi. Szansę przejęcia zawodnika szybko zwietrzył Motor Lublin. Z dużej chmury jednak mały deszcz, bo prezes Marek Grzyb szybko zorientował się, że musi ostro wziąć się do roboty, aby zatrzymać swojego lidera. W konsekwencji gorzowianie sięgnęli głęboko do kieszeni, a Bartosz ma szansę zarobić blisko 3 miliony złotych. Taki kontrakt w Stali miał tylko Gollob tuż po mistrzowskim sezonie. Zmarzlik idzie w ślady mistrza. Uczeń Gollloba wykorzystał szansę, aby spieniężyć swoje wielkie sukcesy i chwała mu za to. Budżet Stali odczuje wartość jego kontraktu, ale nie ma żadnych złudzeń, że to możliwie najlepiej wydane pieniądze. ------------------------------------------------ Samochód 20-lecia na 20-lecie Interii! ZAGŁOSUJ i wygraj 20 000 złotych - kliknij. Zapraszamy do udziału w 5. edycji plebiscytu MotoAs. Wyjątkowej, bo związanej z 20-leciem Interii. Z tej okazji przedstawiamy 20 modeli samochodów, które budzą emocje, zachwycają swoim wyglądem oraz osiągami. Imponujący rozwój technologii nierzadko wprawia w zdumienie, a legendarne modele wzbudzają sentyment. Bądź z nami! Oddaj głos i zdecyduj, który model jest prawdziwym MotoAsem!