Początkowo krytykowany go za to, że podczas turnieju w Gdańsku wjechał w taśmę, a potem nie pojawił się już na torze. Zawodnik jednak nie chciał w tych zawodach jechać, o czym informował GKSŻ już wcześniej. Nie wyrażono mu jednak zgody na odpuszczenie mistrzostw ligi, mimo że czuł się niezdolny do jazdy. W wywiadzie po meczu z Cellfast Wilkami zaproponował, by to działacze GKSŻ pojechali w tych zawodach następnym razem. Zbigniew Fiałkowski nie pozostał mu dłużny, mówiąc że nie będzie się zniżał do tego poziomu. Większość środowiska zdecydowanie stoi jednak za Walaskiem. Zmieniła się przede wszystkim optyka kibiców, którzy nie mówią już o żartach ze strony Walaska, a o niezrozumiałym zachowaniu władz polskiego żużla. Może warte wdrożenia w życie jest zorganizowanie publicznej rozmowy pomiędzy zawodnikiem (lub zawodnikami) a GKSŻ. - Debata? Dobry pomysł. To by wyjaśniło kilka rzeczy. Słów pana Fiałkowskiego nie chciałbym już komentować, bo nie ma co tego ciągnąć. To bez sensu, ja swoje powiedziałem. Znowu zrobiło się zamieszanie, a ja tego nie potrzebuję - uważa Grzegorz Walasek. Walka z wiatrakami Doświadczony żużlowiec zauważa, że nawet mimo kompetentnego mediatora, niczego nie da się w w tej sprawie zrobić. - Mamy przedstawiciela, a jest nim Krzysiek Cegielski. Problem w tym, że niewiele da się zrobić, bo władza jest betonowa. Oni po prostu nie chcą żadnych zmian i tego typu rzeczy. Na temat ostatniej sytuacji jednak bez problemu mogę publicznie podyskutować. Jeśli chodzi o regulamin jako całość, to oczywiście najpierw należałoby szczegółowo się z wieloma punktami zapoznać, żeby móc o nich rozmawiać - tłumaczy. Wydaje się, że pomysł ewentualnej debaty pomiędzy żużlowcem a GKSŻ mógłby wyjaśnić wiele wcześniejszych niedomówień i dał obraz dwustronny, a nie "słowo przeciwko słowu". Takie dyskusje pozwalają dostrzec, jak rozmówcy reagują na argumenty. Nie da się bowiem tego odczytać, z wypowiedzi przytaczanych kilka godzin po danym oskarżeniu. Zbigniew Fiałkowski powiedział, że do poziomu Walaska zniżać się nie będzie. Co na to GKSŻ? Skontaktowaliśmy się ze Zbigniewem Fiałkowskim. Stwierdził on, że tak naprawdę żadna debata dla niego nie ma sensu. - Każdy zawodnik podpisuje określoną umowę i ma z tego tytułu konkretne zobowiązania. O czym tu dyskutować, skoro wszystko jest na papierze? Należy czytać, co się podpisuje. A po drugie: gdzie w tym wszystkim szacunek do kibica? - mówi. Sprawdziliśmy, jak to wygląda. Faktycznie, przepisy mówią jasno. - Zawodnik posiadający kontrakt z klubem 1. Ligi Żużlowej jest zobowiązany do uczestniczenia w zawodach o Indywidualne Mistrzostwo 1 Ligi Żużlowej organizowanego przez PZM, jeżeli otrzyma nominację od PZM na te zawody. Widzimy też punkt dotyczący ewentualnej rezygnacji z tych zawodów spowodowanej problemami zdrowotnymi. - Zawodnik może usprawiedliwić swoją nieobecność na zawodach o Indywidualne Mistrzostwo 1. Ligi Żużlowej wyłącznie poprzez dostarczenie do PZM zwolnienia lekarskiego. W zakresie wymogów dla zwolnień lekarskich i ustalania długości absencji zawodnika w innych zawodach objętych kontraktem stosuje się odpowiednio przepisy regulaminu DM I ligi dla zawodników zastępowanych.