Po dwóch niezbyt atrakcyjnych i emocjonujących rundach w czeskiej Pradze kibice czarnego sportu łaknęli rywalizacji na Stadionie Olimpijskim jak kania dżdżu. Sporo sobie po niej obiecywano, gdyż fani wciąż mają w pamięci legendarne już wrocławskie Grand Prix sprzed dwóch lat, w którym doszło do aż 59 mijanek. Niestety, tym razem tor został przygotowany zupełnie inaczej. Nawierzchnia była o wiele cięższa, bardziej mokra i przyczepna. Co bardziej zmęczeni tygodniem pracy telewidzowie musieli zapewne sparzyć sobie co najmniej jedną nadprogramową kawę, by nie zasnąć podczas dwóch pierwszych serii startów Później walka była już nieco bardziej efektowna, ale wciąż większość biegów nie podrywała kibiców z foteli. Wraz z biegiem zawodów rozkręcał się nie tylko wrocławski tor, lecz także ulubieniec okalających go trybun - Maciej Janowski. Tegotygodniowy rozdział rywalizacji zapowiadano jako zmagania w jego królestwie - na swym domowym obiekcie miał jeszcze bardziej odskoczyć Bartoszowi Zmarzlikowi i zbliżyć się do upragnionego tytułu mistrzowskiego. Tymczasem na początku zawodów 30-latek był wolny i jeździł zupełnie bez błysku, a do ósemki zakwalifikował się - nie bójmy się takich określeń - psim swędem. Zawody pełne niespodzianek W półfinale pojechał jednak zupełnie inaczej, jakby dopiero przypomniał sobie, że przecież zna ten tor jak własną kieszeń. Minął obu rywali (wcześniej w taśmę wjechał Robert Lambert) jednym atakiem i pędził na zdecydowanym prowadzeniu. Nie było potrzeby się męczyć - i tak znalazłby się w finale, bo za upadek Sajfutdinowa na końcu trzeciego okrążenia sędzia wykluczył Leona Madsena. Ta decyzja wywołała wiele kontrowersji, podobnie jak wcześniejszy, również kontrolowany upadek Woffindena. Oprócz przemiany Janowskiego i sędziowskich kontrowersji zapamiętamy piątkową rundę również za wiele niespodzianek. Pozytywnie zaskoczyli nas przede wszystkim Robert Lambert oraz Anders Thomsen. Wzmocniony nowatorskim silnikiem Holowaya Brytyjczyk sensacyjnie wygrywał z faworytami i awansował do półfinału, zaś Duńczyk - mimo doskwierającej mu złamanej ręki - zakończył zawody na dziewiątej pozycji. Rozczarował za to Tai Woffinden - Brytyjczyk na swym domowym torze zdobył zaledwie 5 oczek. Finał wynagrodził nudę W finale obserwowaliśmy polsko-rosyjską rywalizację. Naprzeciwko Zmarzlika i Janowskiego stanęli Łaguta i Sajfutdinow. Na pierwszym łuku na prowadzenie wysunął się gorzowianin i pewnie sunął do mety po pierwsze w tym roku najwyższe miejsce na podium. Towarzyszyć mu podczas dekoracji pragnął także zaciekle atakujący Rosjan wrocławianin. Niestety, jedna z jego szarż zakończyła się kolejnym tego dnia upadkiem zawodnika Fogo Unii Leszno. Tym razem został co prawda wykluczony, ale kontrowersji wcale nie było mniej. Ta sytuacja była bowiem wierną kopią tej półfinałowej, z tą różnicą, że Janowski wszedł dużo ostrzej od Duńczyka. Powtórka finału dostarczyła nam wreszcie emocji i to od razu tylu, że można by je rozdzielić między kilka sezonów Grand Prix! Zmarzlik tasował się z Janowskim przez cały dystans 4 okrążeń. Ostatecznie pierwszy na metę wpadł 2-krotny mistrz świata! Po wyścigu obaj panowie niemal wpadli sobie w objęcia. Cóż za radość polskich kibiców! Nasi najlepsi reprezentanci nie mają sobie równych! GRAND PRIX POLSKI (III runda, Wrocław):1. Bartosz Zmarzlik 18 (3,2,3,3,2,2,3)2. Maciej Janowski 14 (2,1,2,3,1,3,2)3. Artiom Łaguta 17 (3,3,2,2,3,3,1)4. Emil Sajfutdinow 12 (1,1,3,3,2,2,w)5. Leon Madsen 14 (3,3,3,2,3,w)6. Robert Lambert 11 (3,3,1,3,1,t)7. Martin Vaculik 10 (0,3,3,1,3,0)8. Fredrik Lindgren 9 (2,0,2,2,2,1)9. Anders Thomsen 7 (1,2,1,0,3)10. Max Fricke 6 (0,2,0,2,2)11. Tai Woffinden 5 (2,0,1,1,1)12. Jason Doyle 5 (1,1,2,1,0)13. Gleb Czugonow 4 (1,2,0,1,0)14. Matej Zagar 4 (2,1,1,0,0)15. Oliver Berntzon 1 (0,0,0,0,1)16. Krzysztof Kasprzak 0 (t,0,0,d,0)17. Tobiasz Musielak 0 (0)18. Bartłomiej Kowalski nie startowałBieg po biegu:1. Madsen, Woffinden, Doyle, Musielak (Kasprzak - t)2. Lambert, Zagar, Thomsen, Berntzon3. Łaguta, Janowski, Czugunow, Vaculik4. Zmarzlik, Lindgren, Sajfutdinow, Fricke5. Madsen, Czugunow, Sajfutdinow, Berntzon 6. Lambert, Zmarzlik, Janowski, Woffinden7. Łaguta, Thomsen, Doyle, Lindgren 8. Vaculik, Fricke, Zagar, Kasprzak9. Madsen, Łaguta, Lambert, Fricke10. Vaculik, Lindgren, Woffinden, Berntzon11. Zmarzlik, Doyle, Zagar, Czugunow12. Sajfutdinow, Janowski, Thomsen, Kasprzak13. Zmarzlik, Madsen, Vaculik, Thomsen14. Sajfutdinow, Łaguta, Woffinden, Zagar 15. Janowski, Fricke, Doyle, Berntzon16. Lambert, Lindgren, Czugunow, Kasprzak (d)17. Madsen, Lindgren, Janowski, Zagar 18. Thomsen, Fricke, Woffinden, Czugunow19. Vaculik, Sajfutdinow, Lambert, Doyle20. Łaguta, Zmarzlik, Berntzon, Kasprzak21. Janowski, Sajfutdinow, Lambert (t), Madsen (w)22. Łaguta, Zmarzlik, Lindgren, Vaculik 23. Zmarzlik, Janowski, Łaguta, Sajfutdinow (w)