- Strasznie niewygodnie mi się jechało - przyznał na antenie Canal+ Sport 2 Zmarzlik. - Teraz wiemy, albo wydaje nam się, że wiemy, jaki błąd w regulacji (ustawień motocykla - dop. red.) popełniliśmy - mówił dwukrotny mistrz świata. Dopytywany przez Mateusza Kędzierskiego, uchylił rąbka tajemnicy. - Poszliśmy z ustawieniami w złą stronę i od trzeciego biegu cały czas miałem za ostre motocykle. Nie zmieniałem ustawień drastycznie, tylko kosmetycznie i to był błąd - powiedział w trakcie transmisji. Zmarzlik był dopytywany, czy jeśli zmieniłby swoją linię jazdy, to czy to by pomogło. - Nie - odpowiedział i dodał. - Nie byłoby szans, bo tamci byli doklejeni, ładnie odjeżdżali, a mi w połowie prostej motocykl już szedł wykręcony. Gdzie nie jechałem, to po prostu stałem w miejscu, opona co kółko była już mniejsza. Gdzie tylko była jakaś najmniejsza choćby nierówność, dźwigało mnie do góry. Motor wybierał to wszystko z mocy, a powinien przysiąść i popchnąć do przodu. Złe decyzje z mojej strony i tyle - podsumował wciąż aktualny mistrz świata. Zmiana motocykla nie wystarczyła Wielu kibiców zwróciło uwagę na niepewność Zmarzlika przy doborze motocykli. Przed biegiem półfinałowym Polaka, testował on jeden z motocykli, a jego mechanicy mieli przygotowany do jazdy drugi. Ostatecznie zdecydował się jechać na wybranym wcześniej sprzęcie. Pytany o to, czy był dylemat związany z wyborem motocykla odpowiedział. - Największy problem był z regulacją, a zmiana motocykla to była właśnie taka kosmetyczna zmiana pewnych rzeczy, silników. To było wciąż za mało, żeby było lepiej - tłumaczył. Bartosz Zmarzlik zakończył dzisiejsze zmagania na piątej pozycji. Dzięki zwycięstwu w dzisiejszej rundzie, Artiom Łaguta powiększył swoją przewagę z jednego do dziewięciu punktów. Wydaje się, że przy takiej formie Rosjanina o wyszarpanie złotego medalu będzie Polakowi szalenie trudno. A co musi się stać, żeby Zmarzlik jednak sięgnął po najcenniejszy laur? Przeanalizowaliśmy to w osobnym tekście.