Grajczonek był jednym z głównych architektów awansu Gryfów do eWinner 1. ligi. Do sukcesu przyłożył rękę nie tylko wieloma punktami zdobytymi w sezonie 2019 (średnio 2,218 na wyścig), ale także tym, że potrafił zrobić atmosferę w zespole. Mimo iż do Polonii trafił w gruncie rzeczy przypadkiem (na skutek upadku Speedway Stali Rzeszów), to z miejsca zaskarbił sobie sympatię bydgoskiej publiczności. Kupił kibiców widowiskową jazdą, ale i też chęcią do nauki języka polskiego. Przedstawiał się jako “Jaś" Grajczonek. To było bardzo sympatyczne. Poza wszystkim było widać, że ten zawodnik jest zżyty z Polonią. Po sromotnej klęsce w finałowym meczu 2. Ligi Żużlowej w Poznaniu (59:31), w sezonie 2019, nie mógł powstrzymać się od łez. A kiedy już je otarł, wziął na siebie odbudowę bydgoskiego morale. Zawodnicy Polonii w rewanżu pojechali wspaniale i odrobili straty z nawiązką (62:28). Dlaczego? Oni sami nie mają wątpliwości. Mówią, że kluczem do zwycięstwa byłJosh Grajczonek i jego “Speedway Cola". Kiedy bowiem wszyscy stracili nadzieję, Grajczonek po prostu nalał kolegom whisky z colą i zaszczepił w nich znaną australijską filozofię “No worries" (bez obaw - tłum. red.). Podziałało. Jerzy Kanclerz, prezes Polonii nie widział przed sezonem 2020 innej opcji niż utrzymanie polskiej pary Grajczonek-Brzozowski. Panowie bardzo szybko się dogadali. Niestety, pandemia COVID-19 pokrzyżowała ich plany. Starty wyłącznie w pierwszej lidze oznaczałyby ogromne straty finansowe dla zawodnika Polonii. Podjął bardzo trudną decyzję-nie przyleciał do Europy i zawiesił karierę zawodniczą. Rozpoczął pracę w jednym z najważniejszych sektorów australijskiej gospodarki - wydobyciu złota. Brak Grajczonka od początku był odczuwalny, ale bydgoszczanie ostatecznie uratowali się przed degradacją. Za rok nie chcą już przeżywać takich turbulenecji i wracają do Australijczyka. Chcą mu dać szansę mimo rocznej przerwy. Jak nieoficjalnie ustaliliśmy, Grajczonek jest już po słowie z klubem w kwestii startów w sezonie 2021. Bydgoska drużyna wcześniej ogłosiła już pozostanie w niej Davida Bellego i Andreasa Lyagera. Do zespołu mają również dołączyć Adrian Gała i Wadim Tarasenko. Być może zobaczymy w nim także Kaia Huckenbecka, o ile Niemiec będzie zainteresowany walką o wyjściowy skład. Wciąż niepewny jest za to los Grzegorza Zengoty. Wychowanek Falubazu nie narzeka na brak ofert z innych klubów, jednak wciąż prowadzi negocjacje z Jerzym Kanclerzem. Kolejne spotkanie obu planów zostało zaplanowane na 3 listopada. Bydgoscy włodarze mają w pogotowiu kilka opcji awaryjnych, na wypadek, gdyby 32-latek dał się skusić Krzysztofowi Mrozkowi i Markowi Cieślakowi. Jego miejsce mogą zająć choćby Paweł Miesiąc, Grzegorz Walasek czy Adrian Miedziński. Przemysław Półgęsek