Zarówno starcie w Gorzowie pomiędzy Moje Bermudy Stalą a Motorem Lublin, jak i w Lesznie, gdzie Fogo Unia mierzyła się z Betardem Spartą Wrocław, zakończyło się zwycięstwem gości 49:41. Chyba tylko cud może sprawić, że w finale nie pojadą ze sobą lublinianie i wrocławianie. Nieco bardziej wyrównany przebieg miały mecze na zapleczu elity. W Gdańsku padł remis, który jednak daje ogromne szanse Cellfast Wilkom. Arged Malesa zaś wygrała w Rybniku i jeśli u siebie przypilnuje sprawy, pojedzie o awans do PGE Ekstraligi. Może się okazać, że za tydzień nie będzie zbyt wielu emocji. Z pewnością takie wynik mogą nieco wpłynąć na frekwencję meczową oraz ilość osób przed telewizorami. Spora grupa kibiców stwierdzi, że wszystko jest już jasne. - Faktycznie, to trochę może tak wyglądać. Nie dałbym absolutnie jednak sobie uciąć ręki, że znamy już finalistów. Wiele wskazuje na to, że niedzielni wygrani nie pokpią sprawy u siebie, ale nie takie cuda już żużel widział. Na pewno z nikim bym się nie założył, że temat jest już załatwiony - mówi nam Mirosław Kowalik. Osiem punktów może namieszać w głowie Były zawodnik Apatora i Polonii zwraca uwagę na to, że bardzo korzystny wynik w pierwszym meczu wielokrotnie już dawał poczucie luzu, które miało fatalne przełożenia na spotkanie rewanżowe. - Nadal uważam Stal za świetną drużynę, a ich wynik w meczu z Motorem to też pokłosie tego szpitala, który do niedawna u nich był. Nie wszyscy są jeszcze w optymalnej dyspozycji. Oczywiście, że Motor ma wielki handicap, jedzie teraz u siebie i może nawet przegrać. To z kolei niejednego już uśpiło i osobiście twierdzę, że spotkanie będzie wyrównane - ocenia. Wielu obserwatorów mocno zdziwiło to, co stało się w Lesznie. Miejscowy zespół oczywiście nie jest już tak mocny jak choćby rok czy dwa lata temu, ale mało kto spodziewał się aż tak wyraźnej porażki Fogo Unii. - Zaskoczył mnie wynik w Lesznie. Typowałem, że będzie różnica 2-4 punktów. Jestem mocno rozczarowany postawą niektórych żużlowców Fogo Unii. Więcej spodziewałem się choćby po juniorach tego klubu. Przewaga Sparty jest dość duża, ale nawet tutaj widzę szansę na zwrot akcji. Wrocławianie muszą w pełni poważnie podejść do meczu, bo to nie będzie dla nich spacerek - kończy Mirosław Kowalik.