Zupełnie inaczej Buczkowski wyobrażał sobie mecz przeciwko macierzystemu klubowi. Motor Lublin co prawda pokonał ZOOleszcz DPV Logistic GKM 56:33 i przypieczętował sobie awans do fazy play-off, jednak ten żużlowiec zdobył tylko 3 punkty z bonusem w trzech wyścigach. - Oczywiście, że mało. Oczekiwania były o wiele większe, ale staram się jak mogę - wytłumaczył w rozmowie z Eleven Sports. Brak jazdy mu nie pomaga - Zawodów w tym roku mam bardzo mało. Jeżeli one są, to tych biegów nie jest sporo. Biorę sezon taki, jaki jest. Pracujemy przed najważniejszą częścią sezonu, tych meczów będzie więcej. Nie ukrywam, brakuje mi startów za granicą. Mam kontrakt w Szwecji, ale nikt mnie tam nie widzi w składzie, więc trudno - dodał Buczkowski, wspominając o umowie ze Smederną Eskilstuna. Ten kontrakt wyklucza występy wychowanka GKM-u Grudziądz w innych ligach zagranicznych, np. w Danii czy Czechach. - Niestety nie mam możliwości startów w innych ligach. Zawodnik ekstraligowy ma tylko przydział na jedną ligę oprócz polskiej, co troszkę blokuje. Nie wiem, czy nie pospieszylem się z tym kontraktem w Szwecji pod koniec poprzedniego roku i teraz po prostu mam ciężko z jazdą - stwierdził 35-latek. Średnia Buczkowskiego na torach PGE Ekstraligi wynosi zaledwie 1,174. W listopadzie zmienił barwy klubowe, by się odbudować. Jak na razie niespecjalnie mu to wychodzi.