Trwający sezon nie należał do najłatwiejszych dla Krzysztofa Kasprzaka. Zmiana numeru startowego i barw klubowych nie przyniosła oczekiwanych rezultatów - jego forma wciąż ulegała ciągłemu regresowi. W pewnym momencie stracił on nawet miejsce w składzie meczowym ZOOLeszcz DPV Logistic GKM-u. Przebrali Zmarzlika za Kasprzaka? Ostatnie miesiące u wychowanka Fogo Unii Leszno stoją jednak pod znakiem wychodzenia na prostą. 4 miejsce w finale IMP, dobre występy w szwedzkiej Bauhaus-Ligan czy pojedyncze świetne wyścigi w Grand Prix - do powrotu na podium IMŚ co prawda wciąż daleko, ale trudno nie zauważyć tak wyraźnego postępu. Co ważne, wreszcie poczuli go także kibice GKM-u, gdyż Kasprzak okazał się liderem zespołu w najważniejszym dla nich meczu ostatnich lat. 37-latek poprowadził drużynę do zwycięstwa z Eltrox Włókniarzem, co pozwoliło rzutem na taśmę utrzymać klub w najwyższej klasie rozgrywkowej. - Obroniliśmy Ekstraligę dla Grudziądza i to dla nas najważniejsze. Popełniłem dzisiaj jeden błąd, bo chciałem coś sprawdzić przed biegami nominowanymi. Niby był to wyścig z juniorami, ale okazało się, że byli szybsi. Przed 15 gonitwą wróciliśmy do poprzednich ustawień i znów było lepiej - mówił nam po meczu zawodnik. Jadł gołąbki, bo sam jest Gołębiem. Za rok będzie tak samo? Kibice głośno zastanawiali się jakim cudem zawodnik dokonał aż tak wielkiego progresu. Styl w jakim wygrywał wyścigi był bowiem piorunujący. Niektórzy żartowali, że Janusz Ślączka dokonał sprytnego fortelu i przebrał w kevlar Kasprzaka... Bartosza Zmarzlika. Zawodnik GKM-u ma dość oryginalną teorię na temat przyczyn swojego postępu. - Cały tydzień przed tym meczem jadłem tylko gołąbki, a nie kaczkę jak zazwyczaj. Sam jestem Gołąbkiem, więc od razu poszło mi lepiej - wyrokował w rozmowie z nami. Czy przeobrażenie Kasprzaka w Gołębia potrwa dłużej niż tylko jeden sezon? Przed spotkaniem z Eltrox Włókniarzem nasz ekspert Jacek Frątczak wyrokował, że jeśli 37-latek wzniesie się na wyżyny swoich umiejętności i poprowadzi ZOOleszcz DPV Logistic GKM do utrzymania, to - w myśl zasady: "jesteś tak dobry, jak twój ostatni mecz" - jego pozycja w mieście będzie tak silna, że klub nie będzie chciał stracić go w okienku transferowym. - Jeśli tylko zarząd będzie mnie widział w zespole, to zrobię wszystko, żeby przez cały przyszły rok jechać tak dobrze, jak przeciwko Włókniarzowi - zapewniał zawodnik.