O tym pojedynku mówiło się tygodniami. Wśród opowieści snuto teorie, które podsycali nawet inni członkowie PGE Ekstraligi. Wszystko sprowadzało się do tego, czy Włókniarz podejdzie do meczu uczciwie, czy jednak GKM może liczyć na słabszą dyspozycję rywala. Dla jednych były to wymysły wyssane z palca. Dla innych realne zagrożenie, wypaczające całą ideę rywalizacji o utrzymanie. Odpuszczania nie było Ostatecznie wszystko skupiło się na torze. Emocji nie brakowało, jak i kibiców na trybunach. Ci licznie zjawili się na stadionie, głęboko wierząc, że zły sezon zakończy się miłym akcentem. Już pierwszy bieg dał gospodarzom falę euforii. Podwójne zwycięstwo zdobyte na Fredriku Lindgrenie to realne podstawy do tego, by marzyć o końcowym sukcesie. Szwed by nie przegrał, gdyby nie ostry, ale przepisowy atak Przemysława Pawlickiego. Akcja Polaka pokazała jedno - nie ma mowy o odpuszczaniu, to będzie zacięty mecz. W istocie takim się stał. Bardzo rzadko kibice oglądali biegowy remis. Na torze doszło do wymiany ciosów. Najważniejsze, że wiele działo się w trakcie wyścigów. Nie brakowało emocji i dramaturgii. Po serii wypuszczonych ciosów pierwszy równowagę stracił Włókniarz. Bezbarwny był Fredrik Lindgren. Nijako jeździł też Leon Madsen, a reszta, jak to ma w zwyczaju, spisywała się nierówno. Nawet juniorzy nie robili przewagi. Nerwy do samego końca GKM z kolei nie płakał z powodu juniorów, ani nawet przez nierewelacyjną postawę Nickiego Pedersena. Obudzili się ci, którzy często zawodzili. Krzysztof Kasprzak i Kenneth Bjerre jeździli jak za najlepszych lat, po trzech seriach startów mając płatne komplety. Sytuacja częstochowian robiła się zatem coraz gorsza. Po 11. biegu gospodarze prowadzili już 37:29 - niektóre korki od szampana były już gotowe, fajerwerki czekały na odpalenie. Wystarczyła chwila, by euforia przerodziła się w strach. Sygnał do ataku gościom dał Mateusz Świdnicki, pokonując Kasprzaka i przywożąc podwójne zwycięstwo. Kolejny bieg to upadek i wykluczenie Bjerre'a, które goście zamienili na zwycięstwo 4:2. Przed nominowanymi wszystko mogło się wydarzyć. I tak się stało. Przez cały czternasty wyścig GKM już cieszył się z utrzymania, ale Pedersen na ostatnim okrążeniu pojechał fatalnie, blokując Bjerre'a. Ostatniego biegu grudziądzanie nie mogli przegrać podwójnie. Pierwsza próba wyścigu i... taśma zablokowała się na stojaku. W drugiej próbie Pawlicki i Kasprzak doprowadzili drużynę i kibiców do ekstazy. 4:2, wynik meczu 48:42 i ostatecznie wywalczone utrzymanie! ZOOLESZCZ DPV LOGISTIC GKM Grudziądz - 48ELTROX WŁÓKNIARZ Częstochowa - 42 ZOOleszcz DPV Logistic GKM Grudziądz:9. Przemysław Pawlicki 13 (3,1,3,3,3)10. Kenneth Bjerre 9+1 (3,3,2*,w,1)11. Krzysztof Kasprzak 10+1 (2*,3,3,1,1)12. Roman Lachbaum 0 (-,-,-,-)13. Nicki Pedersen 11 (3,1,2,2,3)14. Seweryn Orgacki 1 (1,0,0)15. Miłosz Wysocki 0 (0,0,u)16. Norbert Krakowiak 4+1 (0,2*,1,1) Eltrox Włókniarz Częstochowa:1. Kacper Woryna 3+1 (0,2*,1,0)2. Bartosz Smektała 8 (2,3,0,3,0)3. Fredrik Lindgren 4 (1,1,1,1,-)4. Jonas Jeppesen 9 (2,0,3,2,2)5. Leon Madsen 10+1 (1*,2,2,3,2)6. Jakub Miśkowiak 4+1 (3,1*,0)7. Mateusz Świdnicki 4+2 (2*,0,2*,0) Bieg po biegu:1. (66,79) Pawlicki, Kasprzak, Lidngren, Woryna - 5:1 - 5:12. (66,78) Miśkowiak, Świdnicki, Orgacki, Wysocki - 1:5 - 6:63. (66,42) Pedersen, Smektała, Madsen, Krakowiak - 3:3 - 9:94. (66,88) Bjerre, Jeppesen, Miśkowiak, Orgacki - 3:3 - 12:125. (66,52) Kasprzak, Krakowiak, Lindgren, Jeppesen - 5:1 - 17:136. (66,76) Smektała, Woryna, Pedersen, Wysocki - 1:5 - 18:187. (66,43) Bjerre, Madsen, Pawlicki, Świdnicki - 4:2 - 22:208. (65,91) Jeppesen, Pedersen, Lindgren, Orgacki - 2:4 - 24:249. (65,71) Pawlicki, Bjerre, Woryna, Smektała - 5:1 - 29:2510. (66,61) Kasprzak, Madsen, Krakowiak, Miśkowiak - 4:2 - 33:2711. (66,71) Pawlicki, Jeppesen, Krakowiak, Woryna - 4:2 - 37:2912. (66,39) Smektała, Świdnicki, Kasprzak, Wysocki (u) - 1:5 - 38:3413. (66,73) Madsen, Pedersen, Lindgren, Bjerre (w) - 2:4 - 40:3814. (66,70) Pedersen, Jeppesen, Bjerre, Świdnicki - 4:2 - 44:4015. (66,52) Pawlicki, Madsen, Kasprzak, Smektała - 4:2 - 48:42