Już przed meczem wiadomo było, że spotkanie Fogo Unii z Motem będzie o przysłowiową "pietruszkę". Wszystkie klocki pod katem rundy play-off były już znane, więc oba zespoły mogły potraktować ten pojedynek czysto szkoleniowo. Mówiło się, że dla gospodarzy to będzie idealny test przed półfinałem z Betard Spartą. Test toru, który w tym sezonie nie zawsze sprzyjał miejscowym zawodnikom. Ostatecznie nic z tego nie wyszło, bo nad Lesznem pojawił się deszcz i mocno zmienił nawierzchnię. Opady były na tyle poważne, że istniało zagrożenie odwołania lub przerwania spotkania. Przez to sędzia Artur Kuśmierz prowadził zawody w błyskawicznym tempie. Na początku w ogóle nie mieliśmy ścigania, a o wszystkim decydował start i trzymanie się krawężnika. Na uprzywilejowanej sytuacji byli żużlowcy startujący z pola pierwszego. Z czasem tor się odsypał, mokra nawierzchnia trochę się "przemieliła" i zobaczyliśmy nieco więcej widowiska. Oczywiście nie był to mecz na żyletki, choć żadna z drużyn nie chciała odpuszczać.Na pewno in plus zaskoczył nas Motor Lublin. W tym roku na wyjazdach szło im raczej średnio, a tymczasem od pierwszego biegu mocno nękali mistrzów Polski i kilkukrotnie wychodzili na prowadzenie. Goście mieli przewagę przede wszystkim na pozycjach młodzieżowców. Para Lampart - Cierniak tradycyjnie robiła swoje, czego do końca powiedzieć nie można o duecie Fogo Unii. Zawiódł przede wszystkim Krzysztof Sadurski, który po takim występie może stracić miejsce w składzie na rzecz Kacpra Pludry. W kratkę jechał też Damian Ratajczak. Zaczął od taśmy, później zero, a zrehabilitował się dopiero w swoim ostatnim starcie, który wygrał.Leszczyńscy seniorzy musieli więc łatać dziury po juniorach, choć nie zawsze im to wychodziło. Praktycznie każdy z nich zaliczył jedną wpadkę, a w ten sposób trudno było budować jakąś większą przewagę. Poza wszystkim Motor miał kim straszyć. Drugą młodość przeżywał Jarosław Hampel, który po nieudanym starcie na inauguracje szybko przypomniał sobie, jak skutecznie jeździć na torze Fogo Unii. Nawet Krzysztof Buczkowski dorzucił od siebie chyba więcej punktów niż się spodziewano. W takiej sytuacji lublinianie spokojnie mogli myśleć o sprawieniu niespodzianki i pokonaniu mistrzów Polski. Do tego ostatecznie nie doszło, choć trzeba przyznać, że gospodarze nic specjalnego w tym meczu nie pokazali. Przeciętna jazda juniorów, wpadki seniorów to jedno, ale znów mogła martwić postawa Piotra Pawlickiego. Punktowo może nie wyglądało to źle, ale gołym okiem widać, że zawodnik męczy się i jest wolny. To niezbyt dobry prognostyk przed zbliżającymi się play-off. Zasadniczo w podobnym tonie można by opisać występ Grigorija Łaguty, który także był cieniem samego siebie. W jego przypadku raz na jakiś czas zdarzają się takie właśnie występy. To domena Rosjanina.Przez całe spotkanie wynik oscylował w okolicach remisu, a o wszystkim decydowały biegi nominowane. Zarówno o meczowym zwycięstwie jak i punkcie bonusowym, który także był w zasięgu mistrzów Polski. Żeby zgarnąć trzy punkty, podopieczni Piotra Barona potrzebowali niemal perfekcyjnej jazdy w dwóch ostatnich wyścigach. Było blisko, ale po sukcesie w biegu czternastym Janusz Kołodziej oddał swój bieg Damianowi Ratajczakowi i mistrzowie Polski musieli zadowolić się jedynie zwycięstwem. Bonus wrócił do Lublina. Fogo Unia Leszno 48 - Motor Lublin 42Fogo Unia Leszno:9. Emil Sajfutdinow 10 (3,1,3,0,3)10. Janusz Kołodziej 7 (2,3,0,2,-)11. Jaimon Lidsey 8+2 (2*,0,3,2*,1)12. Jason Doyle 13+1 (3,2,2*,3,3)13. Piotr Pawlicki 6 (1,3,2,0)14. Krzysztof Sadurski 1 (1,0,0)15. Damian Ratajczak 3 (t,0,3,0)Motor Lublin:1. Mark Karion NS (-,-,-,-,-)2. Grigorij Łaguta 3+1 (0,1*,2,d)3. Jarosław Hampel 9 (0,3,3,1,2)4. Krzysztof Buczkowski 7+2 (3,1,1,1*,1*)5. Mikkel Michelsen 7 (2,0,0,3,2)6. Wiktor Lampart 5 (3,1,1)7. Mateusz Cierniak 5+1 (2*,2,1)8. Dominik Kubera 6+1 (1,2,1*,2,0)