Dominik Kubera, Bartosz Smektała, Piotr Pawlicki, a jeszcze wcześniej Przemysław i Tobiasz Musielak. Fogo Unia Leszno w ostatnich latach zawsze miała w swojej kadrze juniora, który byłby w stanie rywalizować na równi z seniorami. W sezonie 2021 może być jednak inaczej, bo parę młodzieżowców stworzą niedoświadczeni zawodnicy. - Piąty tytuł z rzędu to misja jak najbardziej wykonalna. Gdyby w PGE Ekstralidze byłoby siedem silniejszych par juniorskich, to można by się zastanawiać. Uważam, że młodzieżowcy z Leszna znajdą się co najmniej w środku stawki, jeśli chodzi o juniorów. Takie zestawienie z pięcioma bardzo dobrymi zawodnikami nie powinno budzić żadnych wątpliwości, że Unia jest głównym faworytem. Zakładam oczywiście, że nie będzie dwóch kontuzji naraz - powiedział nam Rufin Sokołowski. Były prezes Unii Leszno (lata 1994-2004) pamięta zespoły, które sięgały po złote medale Drużynowych Mistrzostw Polski bez większego wsparcia młodzieży. Aby podać przykład można zerknąć nad Brdę i tłuste lata Polonii Bydgoszcz. - Były takie drużyny. Kiedyś czegoś takiego osiągnęła Polonia Bydgoszcz, kiedy w składzie był Tomasz Gollob, Piotr Protasiewicz oraz Jacek Gollob. Oni przecież w ogóle nie mieli juniorów - przypomniał nasz rozmówca. W eWinner 1. Lidze w 2020 roku występowało kilku zdolnych juniorów. Fogo Unia jednak ponownie nie ruszyła na łowy, stawiając na wychowanków. - Jaki jest sens wydawania pieniędzy w celu zdobycia 1-2 punktów więcej? Naprawdę nie ma żadnego - zaznaczył Sokołowski. - Jeżeli chodzi o młodzieżowców, to zawsze trzeba brać dwie poprawki. Po pierwsze, oni ważą trochę ponad 40 kilogramów. Czyli motocykl - który ich wiezie - ma dużo łatwiej niż w przypadku zawodnika ważącego około 55-60. Dlatego juniorzy na swoim torze mogą wygrywać z każdym. Po drugie, wartość juniora widać dopiero po pierwszej wizycie w karetce reanimacyjnej. Trudno cokolwiek prorokować. Ktoś jest wielkim talentem, a zaraz - nie daj Boże - może mieć poważny wypadek, w podświadomości włączy się strach i będzie po zawodniku - dodał. Na papierze najmocniejszą parę ma z pewnością Motor Lublin. Wyniki juniorów mogą jednak w szczególności zależeć od zespołowej postawy starszych kolegów. - Spójrzmy na bieg finałowy Kacpra Pludry z Piotrem Pawlickim. Formalnie wyścig wygrał Pludra, a naprawdę to wygrał go Pawlicki. Wyniki mogą odzwierciedlać stosunek i umiejętności pozostałych zawodników w drużynie. Jak zostawi się juniora w samopas, to on traci pozycje. A jak ktoś zaryzykuje swoim miejscem, żeby wyprowadzić młodszego kolegę, wtedy jest zupełnie inaczej. Żużel wbrew pozorom to też drużynowy sport - podsumował nasz ekspert. Zobacz Sport Interia w nowej odsłonie! Sprawdź