Piotr Żyto mówi nam, że Max Fricke mógłby zostać w Stelmet Falubazie Zielona Góra. Raz, że ma ważny kontrakt. Dwa, że nigdzie indziej nie będzie mu tak dobrze. Trzy, że zostając, pokazałby kibicom, że zależy mu na klubie, a ci odwzajemniliby taki gest dozgonną wdzięcznością. Fricke mógłby być gwiazdą PGE Ekstraligi - Fricke mógłby zostać i byłby gwiazdą eWinner 1. Ligi - przekonuje Żyto i nie ma co z tym zdaniem dyskutować, bo przecież mówimy o zawodniku, który w PGE Ekstralidze kręcił się w granicach 10 punktów. Trudno jednak przypuszczać, że Fricke zdecyduje się zostać w Falubazie po degradacji. Już interesują się nim dwa kluby, a za chwilę dojdzie jeszcze beniaminek. Pracę w PGE Ekstralidze na pewno znajdzie, a jako że jest zawodnikiem z ambicjami, rywalizuje też w Grand Prix, to priorytetem dla niego będzie pozostanie w najlepszej lidze świata. Falubaz go puści pod jednym warunkiem W Falubazie słyszymy, że jeśli Fricke się uprze, to zostanie puszczony pod jednym warunkiem. W zasadzie to pod dwoma, ale o jednym się nie mówi głośno, bo oczywistą rzeczą jest, że zainteresowany klub musi za niego zapłacić. Cena wynosi 300 tysięcy złotych, bo tyle Falubaz płacił rok temu Betard Sparcie Wrocław. Teraz chce te pieniądze odzyskać. Wracamy do tego jednego warunku, którym jest zakończenie budowy składu przez Falubaz. Jeśli klub będzie miał mocną piątkę seniorów, jeśli uzna, że z nimi może powalczyć o szybki powrót do PGE Ekstraligi, to Fricke dostanie zielone światło. Stanowisko Falubazu szansą dla beniaminka Takie postawienie sprawy, to szansa dla beniaminka. W tej chwili nie wiadomo, kto wejdzie, więc żadna z czterech drużyn walczących w play-off eWinner 1. Ligi nie ma podstaw, by już prowadzić rozmowy z Fricke. Ten moment nastąpi za trzy, cztery tygodnie. Jeśli Falubaz nie zmieni zdania, to Fricke będzie wtedy wciąż do wzięcia. Oczywiście stanowisko Falubazu może też oznaczać chęć wyciągnięcia większej kasy na przykład od GKM-u. Dotąd wydawało się, że Grudziądz nie będzie miał konkurencji i jeśli dogada warunki indywidualnego kontraktu, to potem przeleje 300 tysięcy i będzie miał zastępstwo za Bjerre. Teraz Falubaz mówi: czekamy, co oznacza licytację przynajmniej dwóch klubów. Wtedy stawki mogą poszybować w górę i Fricke będzie droższy niż obecnie. GKM zdając sobie z tego sprawę, może zechcieć dołożyć coś ekstra do tych 300 tysięcy już teraz i zamknąć temat.