Wybrzeże nie miało już miejsca na wpadkę Oba zespoły do pojedynku przystępowały w zgoła odmiennych nastrojach. Zdunek Wybrzeże nie tak wyobrażało sobie początku ligi. Kibiców gospodarzy zabolała przede wszystkim porażka w Gnieźnie z nieco niżej notowanym Aforti Startem czy chociażby wyszarpany remis z ROW-em Rybnik bez Michaela Jepsena Jensena, czyli jednego z liderów ekipy prowadzonej przez Marka Cieślaka. Przegranej z Orłem po prostu nikt by nie wybaczył. Łodzian śmiało można określić jako jedną z rewelacji tegorocznej eWinner 1. Ligi. Najpierw u siebie rozprawili się z Unią Tarnów, a następnie dość sensacyjnie minimalnie pokonali faworyzowany zespół z Rybnika. Co prawda po drodze przydarzyła im się porażka w Krośnie, ale na pewno do Gdańska żużlowcy Adama Skórnickiego zawitali w nienajgorszych humorach z nadzieją na urwanie choćby jednego punktu miejscowym. Spóźnialscy wygrali los na loterii Kibice, którzy utknęli w korku dojeżdżając na stadion przy ulicy Zawodników 1 mogą mówić o furze szczęścia, bowiem pierwsza seria startów dłużyła nam się w nieskończoność. Już w inauguracyjnym wyścigu dnia sędzia dość długo analizował powtórki, czy aby Wiktor Kułakow nie dotknął taśmy. Ostatecznie drugie podejście odbyło się w pełnej obsadzie, a w niej Rosjanin niespodziewanie uznał wyższość Norberta Kościucha. Następnie festiwal upadków zafundowali nam młodzieżowcy. Najpierw z nawierzchnią toru zapoznał się Alan Szczotka, a następnie Piotr Gryszpiński. W myśl powiedzenia do trzech razy sztuka udało się w końcu zaliczyć wyniki tego starcia, które do udanych zaliczy Mateusz Dul. Junior Orła rozpoczął spotkanie od zwycięstwa, pozostawiając za swoimi plecami wcześniej wspomnianego Alana Szczotkę. Orzeł czuł się jak w domu Od początku zmagań żużlowcy gości czuli się niemal jak w domu. Kapitalną atmosferę zafundowali im kibice, którzy zapełnili sektor przeznaczony dla fanów drużyny przyjezdnej i w trakcie spotkania często przekrzykiwali nawet fanatyków gospodarzy. Bardzo szybko odwdzięczyli im się sami zawodnicy, którzy jechali jak z nut. W pierwszej połowie spotkania reprezentanci Orła na gdańskim owalu czuli się niczym ryby w wodzie. Śmiało można by rzec, że robili z miejscowymi co chcieli. Bezradny był nawet Wiktor Kułakow, który niemiłosiernie męczył się na dystansie, nie mówiąc już o pozostałych zawodnikach Zdunek Wybrzeża. O dominacji gości niech świadczy fakt, iż do siódmego biegu spośród podopiecznych Eryka Jóźwiaka tylko Michał Gruchalski zapisał "trójkę" na swoim koncie. Łoktajew znów pokazał temperament Jednym z liderów łodzian w sobotni wieczór tradycyjnie okazał się Aleksandr Łoktajew. Ukrainiec robił różnicę od początku starcia, dzięki czemu w końcowym rozrachunku udało mu się uzbierać aż 12 punktów przy swoim nazwisku. Poza świetną jazdą, 27-latek dał się zapamiętać kibicom przede wszystkim z sytuacji w biegu dziesiątym, kiedy to fantastycznej walce na dystansie uporał się z Krystianem Pieszczkiem. W trakcie wyścigu najwidoczniej coś nie spodobało się żużlowcowi gości, który tuż za linią mety pokazał rywalowi środkowy palec. Sędzia po kilku minutach postanowił ukarać Łoktajewa żółtą kartką za niesportowe zachowanie. Kułakow i Jamróg to nie wszystko W niedzielny wieczór Zdunek Wybrzeże zupełnie nie przypominało drużyny walczącej o awans do PGE Ekstraligi. Wśród gospodarzy zawiedli właściwie wszyscy poza Wiktorem Kułakowem i Jakubem Jamrogiem. Po świetnym początku stopniowo w oczach gasł z kolei Michał Gruchalski, a Krystian Pieszczek jeździł tak, jakby domowy tor był dla niego totalnym zaskoczeniem. Gdańszczanom nawet na nic zdały się dwa podwójne zwycięstwa w biegach nominowanych. Wyraźnie gorszy dzień miejscowych w najlepszy z możliwych sposobów wykorzystali podopieczni Adama Skórnickiego, którzy wysforowali się na prowadzenie już po drugim biegu i nie oddali go do końca. Prym u gości wiedli tradycyjnie Aleksandr Łoktajew i Brady Kurtz. Australijczyk i Rosjanin łącznie uzbierali aż 22 punkty. Swoje dołożył także stale rosnący w siłę Luke Becker oraz Norbert Kościuch. Zwyciężyła drużyna lepiej zbilansowana. ZDUNEK WYBRZEŻE GDAŃSK: 44 ORZEŁ ŁÓDŹ: 45 ZDUNEK WYBRZEŻE GDAŃSK:9. Wiktor Kułakow 14+1 (2,2,3,2,3,2*) 10. Michał Gruchalski 4+1 (3,1*,0,0,-) 11. Krystian Pieszczek 6+2 (1*,0,1,2,2*) 12. Jakub Jamróg 14+1 (2,1,3,2*,3,3) 13. Rasmus Jensen 2 (0,1,-,1) 14. Alan Szczotka 3 (2,1,u) 3 15. Piotr Gryszpiński 1+1 (w,d,1*) 1+1 16. Lukas Fienhage - nie startował ORZEŁ ŁÓDŹ: 1. Marcin Nowak 3+1 (0,2*,1,0) 2. Brady Kurtz 10 (1,3,3,3,0) 3. Norbert Kościuch 9+2 (3,2*,1,2*,1) 4. Luke Becker 8 (2,3,2,1,0) 5. Aleksandr Łoktajew 12 (3,3,2,3,1) 6. Mateusz Dul 3 (3,0,0) 7. Jakub Sroka 0 (w,0,0) 8. Ben Ernst - nie startował BIEG PO BIEGU: 1. Kościuch, Kułakow, Pieszczek, Nowak - 3:3 (3:3) 2. Dul, Szczotka, Gryszpiński (w), Sroka (w) - 2:3 (5:6) 3. Łoktajew, Jamróg, Kurtz, Jensen - 2:4 (7:10) 4. Gruchalski, Becker, Szczotka, Dul - 4:2 (11:12) 5. Becker, Kościuch, Jamróg, Pieszczek - 1:5 (12:17) 6. Kurtz, Nowak, Jensen, Gryszpiński (d) - 1:5 (13:22) 7. Łoktajew, Kułakow, Gruchalski, Sroka - 3:3 (16:25) 8. Kułakow, Becker, Kościuch, Szczotka (u) - 3:3 (19:28) 9. Kurtz, Kułakow, Nowak, Gruchalski - 2:4 (21:32) 10. Jamróg, Łoktajew, Pieszczek, Dul - 4:2 (25:34) 11. Kułakow, Jamróg, Becker, Nowak - 5:1 (30:35) 12. Kurtz, Pieszczek, Gryszpiński, Sroka - 3:3 (33:38) 13. Łoktajew, Kościuch, Jensen, Gruchalski - 1:5 (34:43) 14. Jamróg, Pieszczek, Kościuch, Becker - 5:1 (39:44) 15. Jamróg, Kułakow, Łoktajew, Kurtz - 5:1 (44:45) Zobacz Sport Interia w nowej odsłonie! Sprawdź