Przed meczem obie drużyny łączyło wiele cech wspólnych. Po pierwsze - zarówno gospodarze, jak i goście chcą znaleźć się w pierwszej czwórce rozgrywek. Po drugie - gdańszczanie i ostrowianie mają za sobą fatalny początek sezonu. Przez chwilę Zdunek Wybrzeże i Arged Malesa okupywały nawet dolne rejony tabeli, ale w ostatnim czasie sytuacja szczególnie tych drugich uległa radykalnej zmianie. Podopieczni Mariusza Staszewskiego wygrywając trzy mecze z rzędu w zaledwie kilka dni awansowali na podium i ponownie można stawiać ich na równi z ROW-em Rybnik czy fenomenalnym beniaminkiem z Krosna. Coraz większe powody do niepokoju mają z kolei nad morzem. Nawet najwięksi pesymiści nie spodziewali się kiepskiej siódmej pozycji po rozegraniu sześciu spotkań. Nie po to przecież w listopadzie ściągano Wiktora Kułakowa, czy Jakuba Jamroga. Pech jednego szczęściem drugiego Przez pierwszą połowę zmagań kibice zgromadzeni na stadionie przy ulicy Zawodników 1 byli świadkami bardzo wyrównanego pojedynku. Co prawda prowadzenie bardzo szybko objęli miejscowi, lecz nie byli oni w stanie oddalić się od przeciwnika na więcej niż cztery punkty. Do siódmego biegu dnia niemal perfekcyjnie zawody odjeżdżali Krystian Pieszczek, Jakub Jamróg i Wiktor Kułakow. Przełomowy moment meczu nastąpił we wcześniej wspomnianej siódmej gonitwie. Wydawało się wówczas, że po pewne dwa punkty sięgnie Nicolai Klindt. Duńczyk za swoimi plecami wiózł Krystiana Pieszczka i zabierał się nawet za prowadzącego Rasmusa Jensena. Na trzecim okrążeniu posłuszeństwa odmówił mu jednak motocykl i zamiast przegranej 2:4, zrobiło się podwójne zwycięstwo na korzyść Zdunek Wybrzeża. Pozwoliło to gospodarzom na zbudowanie solidnej, sześciopunktowej przewagi. Los oddał im to, co zabrał wcześniej W drugiej części spotkania miejscowi również nie zamierzali spuszczać z tonu. Przełamał się nawet Michał Gruchalski, który w biegu dwunastym przywiózł niesamowicie ważne trzy "oczka". Przed wyścigami nominowanymi miejscowi znajdowali się na spokojnym ośmiopunktowym prowadzeniu i wydawało się, że tylko kataklizm może odebrać im pewne dwa punkty w ligowej tabeli. Ba, mieli nawet apetyt na dodatkowe "oczko" bonusowe za wygrany dwumecz. A jednak! Trener Mariusz Staszewski postanowił zagrać va banque i słabo dysponowanych Nicolaia Klindta oraz Olivera Berntzona zastąpił młodymi, ale przede wszystkim ambitnymi wilczkami w postaci Sebastiana Szostaka i Patricka Hansena. Roszady dały spodziewane efekty, ponieważ czternasta odsłona zakończyła się podwójnym triumfem gości. Przyjezdni poszli za ciosem również w biegu piętnastym. Para Grzegorz Walasek - Tomasz Gapiński wprawiła w osłupienie cały stadion i bezproblemowo ograła Krystiana Pieszczka oraz Wiktora Kułakowa. Zawodnicy Zdunek Wybrzeża zupełnie nie przypominali siebie z poprzednich wyścigów i zamiast walczyć z przeciwnikami, rywalizowali sami ze sobą. Kibice szczególny żal mogą mieć do kapitana gdańszczan, który momentami wręcz blokował zdecydowanie szybszego Rosjanina. Koniec marzeń o awansie? Dla gdańszczan remis odniesiony na własnym terenie może oznaczać koniec marzeń o awansie. Przede wszystkim nie sprzyja im terminarz, bowiem przed podopiecznymi Eryka Jóźwiaka ciężkie wyjazdy do Bydgoszczy, Rybnika czy Łodzi. Ponadto kolorowo nie wygląda ich sytuacja w ligowej tabeli. Aktualnie znajdują się na przedostatnim miejscu, co nie jest dobrym prognostykiem na przyszłość. Zawiedzeni muszą czuć się kibice, ponieważ może okazać się, że kolejny rok z rzędu skończy się tylko na szumnych zapowiedziach. Zupełnie inne nastroje panują w tym momencie w Ostrowie, gdzie zespół odbił się od dna i pewnie zmierza po upragnioną fazę play-off. W poniedziałek siłę pokazała przede wszystkim druga linia. Gdy zawiedli liderzy w postaci Nicolaia Klindta i Olivera Berntzona, ciężar walki o cenne punkty wzięli na siebie Tomasz Gapiński, Grzegorz Walasek, Patrick Hansen, a nawet fenomenalnie spisujący się młodzieżowiec - Sebastian Szostak. Arged Malesy po tym spotkaniu musi bać się nawet ROW Rybnik. ZDUNEK WYBRZEŻE GDAŃSK: 45 ARGED MALESA OSTRÓW: 45 ZDUNEK WYBRZEŻE GDAŃSK: 9. Krystian Pieszczek 11+1 (3,2*,3,2,1) 10. Rasmus Jensen 8+1 (2,3,0,2*,1) 11. Michał Gruchalski 3 (0,0,-,3) 12. Jakub Jamróg 6+2 (2*,2,1,1*,0) 13. Wiktor Kułakow 12 (3,3,3,3,0) 14. Piotr Gryszpiński 2+2 (1*,1*,0) 15. Alan Szczotka 3 (2,0,1) 16. Lukas Fienhage 0 (0) ARGED MALESA OSTRÓW:1. Oliver Berntzon 5+1 (2,2,1*,0,-) 2. Daniel Kaczmarek - nie startował 3. Grzegorz Walasek 10+1 (1*,3,2,1,3) 4. Tomasz Gapiński 10+2 (3,1,1*,3,2*) 5. Nicolai Klindt 2+1 (0,d,2*,0,-) 6. Sebastian Szostak 8+1 (3,0,3,2*) 7. Kacper Grzelak 1 (0,1,0) 8. Patrick Hansen 9+1 (1,1*,2,2,3) BIEG PO BIEGU:1. Pieszczek, Berntzon, Walasek, Gruchalski - 3:3 (3:3) 2. Szostak, Szczotka, Gryszpiński, Grzelak - 3:3 (6:6) 3. Kułakow, Jamróg, Hansen, Klindt - 5:1 (11:7) 4. Gapiński, Jensen, Gryszpiński, Szostak - 3:3 (14:10) 5. Walasek, Jamróg, Gapiński, Gruchalski - 2:4 (16:14) 6. Kułakow, Berntzon, Hansen, Szczotka (u) - 3:3 (19:17) 7. Jensen, Pieszczek, Grzelak, Klindt (d) - 5:1 (24:18) 8. Kułakow, Walasek, Gapiński, Gryszpiński - 3:3 (27:21) 9. Pieszczek, Hansen, Berntzon, Jensen - 3:3 (30:24) 10. Szostak, Klindt, Jamróg, Fienhage - 1:5 (31:29) 11. Gapiński, Pieszczek, Jamróg, Berntzon - 3:3 (34:32) 12. Gruchalski, Hansen, Szczotka, Grzelak - 4:2 (38:34) 13. Kułakow, Jensen, Walasek, Klindt - 5:1 (43:35) 14. Hansen, Szostak, Jensen, Jamróg - 1:5 (44:40) 15. Walasek, Gapiński, Pieszczek, Kułakow - 1:5 (45:45) Zobacz Sport Interia w nowej odsłonie! Sprawdź