Przypomnijmy, że Walasek w Gdańsku wyjechał do pierwszego biegu, wjechał w taśmę, po czym wycofał się z turnieju. Argumentował to problemami zdrowotnymi, więc GKSŻ, starająca się budować prestiż mistrzostw, skierowała zawodnika na badania, żeby sprawdzić, czy 45-latkowi znanemu z wycofywania się z zawodów indywidualnych faktycznie coś dolega, czy po prostu nie chciało mu się jechać dalej. Po dzisiejszym finale eWinner 1. Ligi żużlowiec zabrał głos w tej sprawie. - Poinformowałem Macieja Polnego, że niedobrze się czuję, że chciałbym odpocząć. Maciek powiedział, że muszę to zgłosić do GKSŻ-u i w imieniu moim i klubu taki mail został napisany. Po tym mailu dostałem odpowiedź negatywną, czyli kazali mi przyjechać na te zawody - mówił wyraźnie rozgoryczony Walasek. Słowa zawodnika potwierdzają doniesienia Interii sprzed kilku dni. Grzegorz Walasek przesłał do GKSŻ informację, że jest chory, ale centrala uznała, że sama informacja nie wystarczy i żeby być zwolnionym ze startu w mistrzostwach, zawodnik musi przesłać zwolnienie lekarskie. Taki dokument wykluczałby Walaska z rywalizacji na 15 dni, czyli żużlowiec Arged Malesa Ostrów Wielkopolski nie wziąłby udziału w finale eWinner 1. Ligi. Niepojawienie się w Gdańsku też nie wchodziło w grę, bo wiązałoby się z karą w wysokości 50 tysięcy złotych. „Kiedyś może dojść do wielkiej tragedii” Na tym Walasek nie skończył swojej wypowiedzi. - Wydaje mi się, że jeżeli zawodnik zgłasza niedyspozycję, jeśli mailowo informuje, to powinni wtedy mnie skierować na te badania, bo był na to czas, a nie po fakcie i robić z tego taką szopkę. Uważam, że jeżeli Polnemu (Maciej Polny, właściciel firmy Speedway Events, organizatora zawodów w Gdańsku - dop. red.) brakuje zawodników w takich turniejach, jak MPPK, czy w innych, to niech zaprosi Fiałkowskiego, Szymańskiego (wiceprzewodniczący i przewodniczący GKSŻ - dop. red.), niech się przebiorą w kevlary i jeżeli są zdrowi, niech jeżdżą - skomentował ostro żużlowiec Arged Malesa Ostrów Wielkopolski. - Kiedyś może dojść do wielkiej tragedii, bo przyjedzie zawodnik, który nie będzie sprawny, będzie musiał wyjechać tak jak ja, dotknąć taśmy, żeby udowodnić, że jest coś nie tak. - mówił po finale eWinner 1. Ligi Walasek. - Źle to było opisane przez dziennikarzy, a chciałbym przekazać, jak ta sytuacja wyglądała z mojej strony - zakończył żużlowiec.