Sebastian Zwiewka, Interia: Czy przegrana w Łodzi definitywnie przekreśliła szanse bydgoskiego zespołu na fazę play-off? Wadim Tarasienko, żużlowiec Abramczyk Polonii Bydgoszcz: Myślę, że nie przekreśliła. Mamy matematyczne szanse i wydaje mi się, że jeszcze możemy to wykonać. Co stało się w drugiej części zawodów? Jak kontuzji nabawił się Norbert Kościuch, to wydawało się, że to wykorzystacie. A rywale wam jeszcze uciekli i zgarnęli bonus. Ciężko mi ocenić przebieg tego spotkania i odpowiedzieć na to pytanie w prosty sposób. Jechałem w siódmym, dziesiątym, trzynastym, czternastym i piętnastym biegu. Skupiałem się na swoich startach, więc ciężko coś powiedzieć - zarówno o sytuacjach torowych, jak i w parku maszyn. Nie wiem co się stało, po prostu nie zdobyliśmy wystarczająco dużo punktów, żeby trzymać się blisko rywali, by w końcówce ich przegonić. 14 punktów w siedmiu wyścigach to dla pana zadowalający wynik? Było ciężko. Przez całe zawody Orzeł Łódź stawał na wysokości zadania. Zawodnicy dobrze jechali, dobrze też startowali. Tak naprawdę to mocno się postawili i ciężko było rywalizować o te punkty. Musieliśmy naprawdę mocno trzymać gaz, by ich wyprzedzać. Kilka razy udało mi się wygrać start. Czy jestem zadowolony? Nie wiem. Z jednej strony to dużo, ale z drugiej przegrała drużyna. Nie da się jednoznacznie odpowiedzieć. W jednym z biegów pojechał pan do przodu, ale Wiktor Przyjemski utrzymał się na drugiej pozycji. W wyścigu nominowanym jednak nie potrafił się obronić przed rywalami. Dużo ludzi zwracało się do mnie na temat tej sytuacji. Słuchałem, bo byłem ciekawy, dlaczego tak mówią. Prawda jest taka, że gdybym na niego poczekał, to bieg mógłby się skończyć w drugą stronę, czyli 1:5. Wtedy wszyscy by mówili, że poczekałem. A po drugie - jak wjeżdżaliśmy na drugie okrążenie, to ustawilibyśmy się w parę, gdyby Wiktor zostałby przy krawężniku. Dużo rzeczy na to wpłynęło. Obejrzałem wyścig i po prostu nie zrozumiałem tej krytyki. Co mówili ci ludzie? Niektórzy mówili, że zrobiłem dobrze, inni że źle. Obejrzałem powtórkę, mam swoje zdanie na ten temat i tyle. Ostatnią deską ratunku najprawdopodobniej będzie poniedziałkowy mecz ze Zdunek Wybrzeżem Gdańsk. Musicie wygrać za trzy, czyli przynajmniej kilkunastoma punktami (w Gdańsku wygrali gospodarze 50:40). W tym roku eWinner 1. Liga jest tak nieprzewidywalna i bardzo ciężka, dlatego przed meczem nie można nic zakładać, bo można się zaskoczyć. Lekkie potknięcie i jesteś na dole. Po prostu musimy potrenować, dopasować motocykle i jechać po wygraną. Tylko jak to zrobić, skoro gdańszczanie wygrali trzy ostatnie mecze, w tym dwa na wyjeździe? Trafiliście na rywala w formie. Trzeba jechać, trzymać gaz i wygrywać. Cały zespół musi pojechać dobrze i równo. Wtedy można myśleć o wygranej. Jak zrobimy 51 punktów, to dopiero będziemy zadowoleni. Jaki będzie główny powód ewentualnej nieobecności Abramczyk Polonii w play-offach. Kontuzje? Dobrze, że wszyscy zdają sobie z tego sprawę. Od drugiej kolejki jeździmy osłabieni. Jak zebraliśmy się wszyscy, to znowu nadchodzi pech i wypadają kolejni zawodnicy. Cały sezon walczymy z kontuzjami i jest nam ciężko. Staramy się wyciągać maksa. Czasami to wychodzi, czasami nie. To jest sport. Obecnie legitymuje się pan średnią biegową 2,120. Jedenaste miejsce pana zadowala? Pojawiają się powoli myśli, że czas spróbować swoich sił w PGE Ekstralidze? Sezon trwa. Skupiam się na obecnym, chcę go spokojnie dojechać do końca. Chciałbym być w tej klasyfikacji jeszcze wyżej. Postaram się poprawić swoje miejsce. Pamiętam, że miał pan trochę pecha. Defekt na prowadzeniu w domowym meczu z Arged Malesą Ostrów, wykluczenie za brak deflektora w Krośnie oraz dwa wykluczenia w Gdańsku. To są cztery zera, więc na pewno te sytuacje mojej średniej nie poprawiły. Nie myli się ten, kto nic nie robi. Spokojnie trzeba podchodzić do wykluczeń czy defektów. Zdarzyło się, ale to historia. Trudno. SEC to dobre okno wystawowe. Pan wystartował z dziką kartą w Bydgoszczy i zajął pan szóste miejsce. Już kiedyś w jednym z wywiadów mówiłem, że jeśli dostanę szansę, to pokażę, że stać mnie na rywalizację z najlepszymi. Trochę zabrakło mi do finału. Za bardzo chciałem, popełniłem w sumie dwa błędy w walce z Madsenem. Motocykle były szybkie, tylko ja trochę przesadziłem w barażu i Madsen był szybszy. Nie zadecydował brak doświadczenia w tak dużych turniejach? Ja myślę, że po prostu zaowocowały moje błędy. Przyznaję się do nich. Chciałem pojechać szybciej, ale popełniłem błąd i Madsen przejechał obok mnie. Spokojnie mogłem to wygrać i awansować do finału. Zobacz nasz codzienny program o Euro - Sprawdź! Gdziekolwiek jesteś, słuchaj meczu na żywo! - Relacja live tylko u nas!