Inauguracja sezonu spędza sen z powiek nawet doświadczonych zawodników i trenerów. Dla Eryka Jóźwiaka starcie w Tarnowie było debiutem, więc tym bardziej musiał odczuwać napięcie. - Przed meczem pojawił się taki pozytywny stres. Myślałem, że będzie trochę większy, ale byłem jakoś dziwnie spokojny. Fajnie, że udało się nam wygrać. Cieszymy się z tego wyniku - powiedział menedżer. Zdunek Wybrzeże pokonało na wyjeździe Unię Tarnów 55:35. - Przed meczem taki wynik bralibyśmy w ciemno. Pokazuje, że poważnie mówimy o naszym celu, czyli o play-offach i finale ligi. Pierwszy krok wykonaliśmy, teraz przed nami następna misja - ROW Rybnik - dodał. Kapitalny żużel pokazał Wiktor Kułakow z Jakubem Jamrogiem. Świetne zdobycze punktowe dorzucili też: Krystian Pieszczek, Rasmus Jensen oraz junior Alan Szczotka. - Wynik ciągnęli chłopacy, którzy mieli to robić. Nie ma tutaj nic do dodania. Jestem bardzo zadowolony z juniorów, ponieważ wykonali plan w 150 procentach. Cieszy mnie ich postawa. Michał Gruchalski? W pierwszym wyścigu pojechał bardzo ładnie, później miał problemy z ustawieniami. Nad tym trzeba popracować - ocenił Jóźwiak. W wyścigu otwarcia dwukrotnie na tor upadł Jakub Jamróg. W pierwszej odsłonie przewrócił go Ernest Koza (za co został wykluczony), następnie zrobił to Niels K. Iversen (za linią mety, więc zaliczono mu punkt). Duńczyk zapłacił za to ogromną cenę - doznał kontuzji. - Był to pierwszy mecz sezonu. Można było podejść do tego troszeczkę na spokojnie. Widać, że taka jazda mu się nie opłaciła. Mam nadzieję, że szybko wróci do zdrowia. Spotkanie z Tarnowem to już historia. Teraz myślimy już tylko o jak najlepszej postawie w meczu z ROW-em - przyznał menedżer gdańszczan. Spadkowicz z PGE Ekstraligi swoją siłę pokazał dzień wcześniej (rybniczanie pokonali Cellfast Wilki Krosno 63:27). - Oczywiście, że oglądałem ten mecz. Widać, że Wilki z Krosna mają jakieś problemy. My też daliśmy sygnał, że nie jesteśmy słabym zespołem. W niedzielę czeka nas emocjonujące spotkanie. Mamy zaplanowane dwie sesje treningowe, żeby dopasować się do toru oraz przygotować go pod siebie. Oby tylko pogoda nam w tym nie przeszkodziła, wtedy w pełni wykorzystamy ten czas - zaznaczył Jóźwiak. Do żadnego biegu nie wyjechał Lukas Fienhage. Jóźwiak wystawił Niemca z "ósemką" na plecach. Gdańszczanie zapewnili sobie zwycięstwo jeszcze przed wyścigami nominowanymi, więc był moment na zmianę. - Nie wiem czy wystawianie Lukasa w tej fazie zawodów miałoby sens. Chłopacy, którzy wystąpili w biegach nominowanych byli dopasowani i rozpędzeni. Uważam, że nie było sensu ich hamować - podsumował. Zobacz Sport Interia w nowej odsłonie! Sprawdź