Noty dla zawodników Cellfast Wilków Krosno: Tobiasz Musielak 5+. Jego miejsce jest w PGE Ekstralidze. Najskuteczniejszy zawodnik eWinner 1. Ligi złapał taką formę, że praktycznie w każdym wyścigu wygrywa z ogromną przewagą. W Tarnowie dysponował doskonałym startem, a także bardzo szybkim motocyklem. Cztery biegi zakończył z indywidualnym zwycięstwem. Nie było jednak idealnie, bo raz do mety dojechał trzeci. W czwartej serii startów zamykał stawkę, lecz na dystansie uporał się z Ernestem Kozą. Ostatnia gonitwa należała do zawodnika wypożyczonego z eWinner Apatora Toruń. Wygrał i zapewnił krośnianom wygraną. W Toruniu mogą sobie pluć w brodę, bo wypożyczyli Musielaka Wilkom za 150 tysięcy, a zostali z Adrianem Miedzińskim, którego dobre występy można policzyć na palcach jednej ręki. Mateusz Szczepaniak 4+. Najpierw przywiózł zero, ale w następnych dwóch biegach - do spółki z Musielakiem - dowoził ważne podwójne zwycięstwa, które wyprowadziły Cellfast Wilki na prowadzenie. Okazało się, że beniaminek nie oddał go do samego końca. W słabiej obsadzonym dwunastym wyścigu wygrał, by w nominowanym przegrać 1:5. Szczepaniakowi bliżej do tzw. "drugiej linii" niż do roli lidera zespołu. Swoje zadanie wykonał więc z nawiązką. Vaclav Milik 3. Wciąż brakuje Czechowi spektakularnego występu. Mimo braku "dwucyfrówki", po raz kolejny zdobył cenne punkty. Potrafił skutecznie odczytywać to, co działo się na torze i nie pozwalał wyprzedzać się rywalom. W biegu ósmym stoczył świetną walkę z Rohanem Tungate'em, którą jednak przegrał i był drugi. Odgryzł się Austalijczykowi trochę później. 8 punktów to solidny wynik. Patryk Wojdyło 4. Zdecydowanie łatwiej o wygrane w przypadku gdy zawodnik do 24. roku życia punktuje na poziomie innych seniorów. Tak jest akurat w Krośnie, bo Wojdyło niczym nie ustępuje pozostałym zawodnikom. W sobotnim pojedynku w Tarnowie może nie zaczął najlepiej, gdyż na dystansie przegrał z Oskarem Boberem, a w swoim drugim starcie dotknął taśmę. Wystrzelił w idealnym momencie. Kiedy lider Musielak spadł na czwarte miejsce, to właśnie on wysforował się na prowadzenie i dowiózł niezwykle cenną "trójkę". Jedno z największych tegorocznych zaskoczeń. Andrzej Lebiediew 4+. Pojechał na swoim dobrym poziomie, choć lepiej prezentował się w pierwszej części zawodów. Pokonał m.in. Tungate'a, jednak na dystansie wyprzedził go Iversen. W trzynastym wyścigu drugi raz wygrał z liderem Unii, dzięki czemu rezerwa taktyczna tarnowian nie wypaliła i krośnianie zdecydowanie przybliżyli się do triumfu. Zero w ostatnim starcie nie miało znaczenia, gdyż na wysokości zadania stanął Musielak. Jakub Janik 1. Kompletnie nie przypominał zawodnika, który tydzień wcześniej wygrał starcie młodzieżowców, a w następnych biegach dowoził kolejne punkty. Dwa czwarte miejsca - to dorobek Janika w meczu w Tarnowie. Ocena nie może być inna. Wciąż przed nim wiele nauki. Bartosz Curzytek 2-. Nie da się ukryć, że młodzieżowcy nie byli najmocniejszym ogniwem beniaminka. W biegu juniorskim pokonał tylko Janika, później w dwóch wyścigach przyjeżdżał do mety ostatni. Najwięcej dobrego dla Cellfast Wilków zrobił w czwartej serii startów, kiedy pokazał plecy Koniecznemu. To zadecydowało o kolejnej wygranej krośnian. Aleks Rydlewski brak oceny. Pojawił się na torze tylko raz w miejsce Jakuba Janika. Powalczył o trzecią lokatę z Piotrem Świerczem, choć zakończyła się ona porażką juniora wypożyczonego z Torunia. To za mało, by sprawiedliwie go ocenić. Noty dla zawodników Unii Tarnów: Niels K. Iversen 4. Był najlepszym zawodnikiem gospodarzy, jednak koledzy nie zawiesili mu poprzeczki zbyt wysoko. Wyjechał na tor sześciokrotnie (raz jako rezerwa taktyczna) i wygrał tylko dwa wyścigi. W swoich najlepszych latach należał do czołowych żużlowców na świecie, więc w Tarnowie powinni oczekiwać od niego trochę więcej. Był liderem, ale nierównym. Dwa razy dojeżdżał do mety jako drugi i trzeci. Oskar Bober 3. Zaczął naprawdę obiecująco, bo po bardzo ładnym ataku wysforował się na czoło stawki. Patryk Wojdyło mógł później tylko oglądać jak Bober szybko podąża do mety. W kolejnych startach było jednak już tylko coraz gorzej. Wygrał z Curzytkiem i to byłoby na tyle. Od nowego sztabu szkoleniowego dostał trzy szanse na pokazanie swoich umiejętności. Finalnie? Nie zawiódł, ale też nie zachwycił. Mimo wszystko stać go na więcej niż Woentina. Artur Mroczka 2. Strasznie wolny. Jego punktów znów brakowało do pierwszego ligowego zwycięstwa Unii. Problemy sprzętowe miał też podczas środowego ćwierćfinału Indywidualnych Mistrzostw Polski w Opolu. Pasywna jazda Mroczki połączona z kiepskim motocyklem nie ma prawa bytu. Z taką dyspozycją nie ma czego szukać nawet na pierwszoligowych torach. Punkty zdobywał tylko na juniorach. Ernest Koza 3. Tydzień temu chwaliliśmy go za równą jazdę, tym razem będzie podobnie. Wychowanek tarnowskiego klubu punktuje solidnie. Tak naprawdę to on jako jedyny jedzie na miarę oczekiwań. Potrafił wygrać m.in. ze Szczepaniakiem. Miał nieco łatwiej o punkty, gdyż dwa razy jechał w parze z Mroczką na juniorów gości. W czternastym biegu pokonał Szczepaniaka i Milika, dzięki temu Unia wróciła do gry, lecz w ostatniej odsłonie dnia nie odwróciła losów rywalizacji. Rohan Tungate 4. W tym sezonie po nim można się wszystkiego spodziewać. Przyjeżdżał do mety na każdej możliwej pozycji. Lider, zawodnik z aspiracjami ekstraligowymi nie powinien jednak sobie na to pozwolić. Śmiało można stwierdzić, że po raz kolejny zawiódł. Nie zmienia tej opinii nawet lepsza jazda w końcówce zawodów. Był szybszy, walczył, ale w ostatnim biegu nie dogonił Musielaka. Cztery - to absolutny maks za ten mecz. Piotr Świercz 3. Od pewnego czasu słychać o nim pozytywne głosy. W sobotnim meczu potwierdził, że drzemie w nim potencjał. Pokonał wszystkich trzech młodzieżowców gości, czyli zrobił to, co do niego należało. Na skuteczną walkę z seniorami brakuje mu doświadczenia oraz umiejętności. W Unii muszą na niego dalej stawiać. Zebrane doświadczenie zaprocentuje w następnych sezonach. Przemysław Konieczny 2. Pewnie zwyciężył w wyścigu młodzieżowym, później jednak już nic nie dorzucił. Porażka w biegu dwunastym z Curzytkiem musiała być bolesna dla samego zawodnika, ale szczególnie dla drużyny. W końcu na finiszu tarnowianie przegrali tylko dwoma punktami. Dawid Rempała brak oceny. Nie pojawił się na torze. Zobacz Sport Interia w nowej odsłonie! Sprawdź