Niedawno w środowisku usłyszeliśmy, że Staszewski ma więcej ofert od mistrza świata Bartosza Zmarzlika. Był głównym kandydatem do zastąpienia Dariusza Śledzia w Betard Sparcie Wrocław, ale propozycji było znacznie więcej. - Rok temu też było zainteresowanie. Trener Staszewski ma wzięcie, także zapytania są co roku. Cieszę się, że zostaje z u nas. My się lubimy, fajnie nam się współpracuje. Wola o przedłużeniu kontraktu była dwustronna - mówi nam prezes Waldemar Górski. Powodów było więcej Co dokładnie przekonało szkoleniowca do związania się z Arged Malesą na dłużej? - Parę aspektów zadecydowało, nie tylko moje negocjacje z Mariuszem. Z roku na rok nie jest go coraz trudniej zatrzymać. U nas szkoli młodzież, lubi tych chłopaków, po prostu się z nimi zżył. Ma jeszcze następnych dzieciaczków, w których widzi potencjał - dodaje nasz rozmówca. Staszewski miał kilka ofert z najlepszej ligi świata, jednak nie jest powiedziane, że 3 października nie zawita tam z ostrowskim klubem. Czy ten temat również został poruszony w trakcie rozmów? - W tej chwili cztery drużyny walczą o PGE Ekstraligę - ucina Górski. Arged Malesa w pierwszym półfinale wygrała w Rybniku 45:44. - Ja panu odpowiem, że u nas może być trudniej niż w Rybniku. Juniorzy zrobili robotę, wywalczyli 11 punktów z bonusem - ocenia prezes. Czterech juniorów W składzie ostrowian jest aż czterech młodzieżowców. Obok Sebastiana Szostaka, Jakuba Krawczyka oraz Jakuba Poczty, jest jeszcze Kacper Grzelak. - Grzelak leczy kontuzję. A co zrobimy za rok? Od przybytku głowa nie boli, pojedziemy juniorami - żartuje sternik Arged Malesy. - Zimą pomyślimy, co zrobimy z juniorami. Na razie może to tak wygląda, że jest za dużo tych chłopaków, ale są jeszcze zawody młodzieżowe. Są potrzebni - podsumowuje Górski. Rewanżowy półfinał z ROW-em Rybnik odbędzie się w niedzielę (12 września). Ostrowianom na własnym torze wystarczy remis, by znaleźć się w finale eWinner 1. Ligi.