Wojciech Kulak, Interia: W listopadowym oknie transferowym Orła Łódź opuścił niekwestionowany lider, Rohan Tungate. Według pana była to dobra decyzja, że Witold Skrzydlewski nie powalczył bardziej o Australijczyka i bez podbijania stawek pozwolił mu na odejście do Tarnowa? Tomasz Zywertowski, były żużlowiec Orła Łódź: Trzeba spojrzeć na poprzednie sezony. Chociażby dwa lata temu Rohan był w sztosie, ale to nie było to samo, co w tamtym roku. Ostatnie miesiące rzeczywiście miał wybitne. Czy Witold Skrzydlewski podjął dobrą decyzję, ciężko mi powiedzieć, bo nie siedzę w klubie i nie podejmuję decyzji. Nie siedzę też w portfelu Witolda Skrzydlewskiego. Na pewno to będzie strata. Trudno będzie załatać dziurę, bo patrząc na zeszły rok, był zdecydowanym liderem. Nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Zespół z Łodzi pozyskał więc Brady’ego Kurtza z ekstraligowej Fogo Unii Leszno. Czego oczekuje pan po tym zawodniku? Już w zeszłym roku widzieliśmy jak Brady Kurtz radził sobie na torach pierwszoligowych. Miejmy nadzieję, że się odbuduje, bo w PGE Ekstralidze potrafił pokazywać naprawdę dobry poziom. Schodząc ligę niżej powinien być na takim poziomie jak Rohan Tungate w zeszłym roku. Na pewno w zeszłym sezonie nieco wszystkich zaskoczył, ponieważ włodarze spodziewali się od niego ciut więcej. Oby teraz było lepiej i zawodnik pokaże na co naprawdę go stać. To właśnie on może załatać dziurę po Rohanie. Swoje do udowodnienia ma również Aleksandr Łoktajew. Mam nadzieję, że podtrzyma dobrą passę i pokaże, że sezon 2020 nie był jednorazowym wyskokiem. Oby udowodnił trenerowi, że warto na niego stawiać. Jedną z nowych twarzy Orła jest także Luke Becker. Na co będzie go stać w debiutanckim sezonie w polskiej lidze? Na razie czytałem jego statystyki. Przede wszystkim dobrze sobie radził w lidze angielskiej. Na pewno ma papiery na dobrego zawodnika. Tym bardziej, że wspomaga go Greg Hancock, który może mu przekazać ogromną wiedzę i doświadczenie. Jeżeli zawodnik wykorzysta to w sposób prawidłowy, to będziemy z niego zadowoleni. Tak naprawdę wszystko pokaże sezon. Tory angielskie to też z drugiej strony nie tory polskie. Czasem zawodnicy na Wyspach potrafią robić dobre wyniki, ale jak przyjadą do Polski, to różnie z tym bywa. Jest też tam trochę inna mentalność, taki inny świat. Trzeba mieć nadzieję, że podtrzyma to, co pokazywał w lidze angielskiej i klub będzie z niego zadowolony. Drugi sezon z rzędu szkoleniowcem łódzkiego zespołu będzie Adam Skórnicki. Poprzedni rok był fenomenalny w jego wykonaniu i wydaje się, że może zacumować w tym miejscu na lata. Trener imponował przede wszystkim dobrym kontaktem z zawodnikami. W czym według pana tkwi jego sekret? Z Adamem trudno jest nie złapać wspólnego kontaktu, ponieważ niektórzy mieli nawet okazje z nim startować bezpośrednio w zawodach. Wówczas zdecydowanie łatwiej złapać wspólny język, niż z trenerem, z którym nikt nie obcował na torach. Na pewno Adam swoim doświadczeniem wspomoże przede wszystkich młodzież. Starszy zawodnik to starszy zawodnik i pewnych nawyków się po prostu nie pozbędzie, młodsi zaś to zupełnie co innego. Jeśli chodzi o sprzęt i wybieranie ścieżek na torze, to Adam jest wybitnym trenerem. Mam nadzieję, że juniorzy skorzystają z jego doświadczenia i będzie on dla nich takim dobrym duchem. Obecnie liga nie opiera się tylko i wyłącznie na dobrych seniorach. Aktualnie dobry młodzieżowiec w klubie robi właściwie połowę sukcesu. Adam Skórnicki to najlepszy trener Orła ostatnich kilku lat? Każdy trener ma swoje teorie i każdy ma inny sposób na prowadzenie zespołu. Przykładowo jednemu żużlowcowi będzie pasował Adam Skórnicki, a drugiemu Stanisław Chomski. Trudno więc wywnioskować. To wiedzą już tylko i wyłącznie sami zawodnicy. Ja osobiście uważam Adama za jednego z lepszych trenerów. Niemal co roku w każdym klubie objawia się nowy, ciekawy zawodnik. Kto teraz będzie największym odkryciem Orła? Po cichu liczę, że odkryciem sezonu będzie Władimir Borodulin i to właśnie on weźmie ten ciężar wyniku na swoje barki. Niestety nie mieliśmy okazji zobaczyć go jeszcze w naszym kraju, ale rok temu w Rosji rządził i dzielił. Miał najlepszą średnią, jeśli chodzi o ligę rosyjską. Jeżeli to przełoży na polskie tory, to naprawdę będzie się z czego cieszyć. W Łodzi niejednokrotnie już byliśmy świadkami tego, że nieznane nazwiska się wybijały i potrafiły wznosić się na wyższy poziom. O co więc według pana powalczy Orzeł Łódź w sezonie 2021? Drużyna ma potencjał na znalezienie się w najlepszej czwórce. To na pewno według mnie będzie takie minimum, które Orzeł chciałby osiągnąć. Zarówno życzy sobie tego klub, jak i kibice. Pozostaje nam wszystkim trzymać kciuki, by to stało się realne. Mam nadzieję, że Orzeł podtrzyma również przy okazji passę domowych zwycięstw. Zobacz Sport Interia w nowej odsłonie! Sprawdź