To był jeden z tych bardziej gorących tematów zimowej przerwy. Młody Aleksander Grygolec po dwóch sezonach w Orle Łódź chciał zmienić klub i przenieść się do Cellfast Wilków Krosno. W trakcie rozmów doszło do ostrej wymiany zdań między Pawłem Grygolcem, tatą zawodnika i właścicielem Orła Witoldem Skrzydlewskim. Grygolec oskarżył Skrzydlewskiego, że nie płacił jego synowi. Ten ostatni pokazał jednak podpisane przez młodego zawodnika potwierdzenia wypłaty i wytrącił argument. Był taki moment, że Skrzydlewski był gotów sprzedać Grygolca za 240 tysięcy złotych. Jednak wspomniane oskarżenia i kolejne działania ojca żużlowca sprawiły, że zmienił zdanie. Zawodnik stanął przed wyborem: trenuję z Orłem i próbuję walczyć o skład, albo robię sobie przerwę od żużla. Na pierwszych treningach Grygolec się nie pojawił, wysłał L-4. W końcu jednak wznowił zajęcia, ale na krótko. W sumie miał ćwiczyć z drużyną dwa razy. Skrzydlewski chwilę czekał, liczył na opamiętanie zawodnika. Teraz jednak mówi wprost: - W tej sytuacji Grygolec przenosi się do Klubu Kokosa. Grygolec jak KokosińskiKlub Kokosa został założony swego czasu przez byłego właściciela piłkarskiej Polonii Warszawa Józefa Wojciechowskiego. Nazwa wzięła się od nazwiska zawodnika Daniela Kokosińskiego, który zdaniem Wojciechowskiego był bardzo słaby, ale kiedy klub chciał z niego zrezygnować, to on nigdzie nie chciał odejść. W przypadku Grygolca mamy małą modyfikację regulaminu Klubu Kokosa. Grygolec bowiem chce odejść, ale Orzeł nie chce go puścić. Swego czasu Wilki były gotowe wyłożyć 240 tysięcy złotych za wypożyczenie zawodnika. Nie wiemy, jak jest teraz, ale i też w Łodzi nie czekają na oferty. Grygolec w Klubie Kokosa ma czas na przemyślenie swojej postawy. Ma wrócić do treningów i walczyć o skład. Zobacz Sport Interia w nowej odsłonie! Sprawdź