9, 5, 3, 4. Czy to pierwsze cyfry numeru stacjonarnego mieszkańca Gorzowa Wielkopolskiego? Nie! Tak w ostatnich czterech spotkaniach na zapleczu PGE Ekstraligi punktował Mateusz Dul. Młodzieżowiec pochodzący z okolic Opola zachwyca cała żużlową Polskę i śmiało można zaliczyć go do wąskiego grona największych odkryć tegorocznej eWinner 1. Ligi. 19-latek samego siebie przeszedł w ostatnim starciu Orła ze Zdunek Wybrzeżem, kiedy to uzbierał aż 9 "oczek". To brzmi jak sen, jednak junior do wszystkiego doszedł bardzo ciężką pracą. Kupili go, bo nie mieli wyboru Mateusz Dul pomimo, że pochodzi z okolic Opola, jest uznawany za wychowanka WTS Sparty. Wrocławski klub sięgnął po niego w sezonie 2018, kiedy realnie groziła im kara finansowa za nie wyszkolenie wystarczającej liczby zawodników. W pierwszym roku startów 19-latek startował tylko i wyłącznie w zawodach młodzieżowych, gdzie nie robił wielkiej furory i głównie zbierał zera oraz wykluczenia. Cudem było odniesienie choćby jednego biegowego zwycięstwa. Wcale nie lepsze okazały się kolejne lata. W Drużynowych Mistrzostwach Polski Juniorów 2019 tym razem junior bronił barw Kolejarza Opole, ale nawet w klubie oddalonym o kilka kilometrów od rodzinnego miasta nie nadszedł upragniony progres. Kariera zawodnika wisiała wówczas na włosku. Dodatkowo samego zainteresowanego musiał dołować fakt, iż nawet nie był w stanie wywalczyć miejsca w składzie drugoligowca. Orzeł wyciągnął pomocną dłoń Moment przełomowy w karierze Mateusza Dula nadszedł w czerwcu 2020 roku. To właśnie wtedy młodzieżowiec zdecydował się na podpisanie kontraktu z Orłem Łódź, gdzie miał dużo większe perspektywy rozwoju. Ba, w barwach klubu z centralnej Polski 19-latek zaliczył upragniony debiut w rozgrywkach ligowych. Nie otrzymał on co prawda zbyt wielu szans, ale każdy bieg z dużo starszymi rywalami działał na jego korzyść. Kredyt zaufania otrzymany od łódzkich działaczy zaprocentował już kilka tygodni później. Dwucyfrówki w zawodach juniorskich były na porządku dziennym, a dodatkowo z turnieju na turniej ambitny żużlowiec coraz bardziej imponował miłą dla oka sylwetką na motocyklu. Wciąż jednak Dula określano wtedy jako jednego z wielu. Mało kto wierzył nawet w to, że w przyszłości jest on w stanie przejąć pałeczkę po Piotrze Pióro i stać się liderem formacji U-21 w zespole prowadzonym przez Adama Skórnickiego. Nie zatrzymał go nawet wypadek drogowy Pod koniec kwietnia kibice w całej Polsce wstrzymali oddech. Na kilka godzin przed spotkaniem w Gnieźnie, w którym Aforti Start miał podejmować Orła Łódź, dotarły do nas wieści o wypadku komunikacyjnym z udziałem Mateusza Dula. Wychowanek Sparty trafił nawet do szpitala do badania, lecz na szczęście nie wykazały one żadnych poważniejszych obrażeń i skończyło się tylko na drobnych potłuczeniach. Pomimo tego, żużlowiec musiał najeść się sporo strachu. Początkowo wydawało się, że przykre zdarzenie zatrzyma świetnie prosperującego zawodnika. Ten jednak w myśl słynnego przysłowia "Co nas nie zabije, to nas wzmocni" wrócił na tor zmotywowany jak nigdy wcześniej i zaliczył trzy wyborne spotkania wyjazdowe w Krośnie, Gdańsku i Bydgoszczy. Co najważniejsze, w każdym pojedynku przynajmniej raz sięgał po biegowe zwycięstwo, a nie zdarzało mu się to nigdy wcześniej. Pokaźne zdobycze punktowe w ostatnich kilku meczach chyba jeszcze nie do końca usatysfakcjonowały utalentowanego 19-latka, bowiem w sobotni wieczór odpalił istną petardę i w starciu przeciwko Zdunek Wybrzeżu przy jego nazwisku znalazło się aż 9 "oczek". Mateusz Dul 5 czerwca zaskoczył nawet najwierniejszych kibiców i nie miał respektu do takich zawodników jak Wiktor Kułakow, Krystian Pieszczek czy Rasmus Jensen. Nie powiedział jeszcze ostatniego słowa To jak na razie najlepszy występ w karierze młodzieżowca i chyba nie ostatni, w którym ociera się o dwucyfrowy dorobek punktowy. Wyraźnie procentuje u niego ciężka praca wraz z Adamem Skórnickim. Szkoleniowiec Orła niewątpliwie ma podejście do młodych zawodników. Tuż przed sezonem na łamach Interii uwagę zwracał na to między innymi Tomasz Zywertowski, były żużlowiec łódzkiego klubu. Mateusz Dul w klasyfikacji najskuteczniejszych juniorów eWinner 1. Ligi znajduje się obecnie tuż za plecami Sebastiana Szostaka. Ośrodek z Polski centralnej z młodzieżowcem w takiej formie stać na naprawdę wielkie rzeczy. Co prawda minimalna porażka ze Zdunek Wybrzeżem może nieco podciąć skrzydła, ale walka o awans do fazy play-off wciąż trwa i wszystko jest możliwe. Zobacz Sport Interia w nowej odsłonie! Sprawdź