Nikodem Bartoch zwrócił na siebie uwagę Polonii w roku 2019, kiedy to udanie prezentował się w barwach jej imienniczki z Piły. Potrafił wówczas pokonywać bydgoskich juniorów, i to na ich domowym torze. Nic dziwnego, że Jerzy Kanclerz poszukujący młodzieżowca, błyskawicznie po niego sięgnął. Od momentu przyjścia do Polonii, Bartoch zrobił jednak wielki krok wstecz w sportowej karierze. Tak naprawdę już drugi sezon jedzie bardzo słabo, niezwykle rzadko wykonując cokolwiek "ponad program", czyli pojedyncze punkty w wyścigach juniorskich. W zasadzie nawet w biegach nr 2 nie jest jakimś pewniakiem i potrafi przegrać z niżej notowanym rywalem. Wciąż jednak z jakichś względów jest w składzie. Wcześniej Bartoch jeździł w parze z Mateuszem Błażykowskim, który to miejsce w składzie stracił na rzecz Przyjemskiego. 21-letni żużlowiec jest szalenie ambitny, czasem aż zbyt ambitny, co potrafi przekładać się na upadki. Fakty są jednak takie, że w ostatnim swoim występie dla Abramczyk Polonii zdobył pięć punktów (3,2,0) podczas starcia z ROW-em Rybnik. Zaliczył jeszcze jeden bieg w Tarnowie, ale tego występu nie można traktować poważnie. Bartoch ani razu nie przywiózł więcej niż trzy punkty. Czy zatem nie nadeszła już pora na to, by w końcu dać szansę Błażykowskiemu? Odstawiając Bartocha, Polonia absolutnie niczym nie ryzykuje, bo jego wkład w wyniki jest praktycznie zerowy. Jest gotowy, ale nic nie może zrobić - Wiadomo, że chciałbym pojechać. Faktycznie, jest we mnie pewien żal. Mógłbym dostać swoją szansę i na pewno byłbym gotowy. Co mogę jednak zrobić, to nie ode mnie zależy. Ja czekam na sygnał - mówi nam Mateusz Błażykowski, który jest z rocznika 2000 i w tym sezonie zakończy wiek juniora. Często w tym momencie młodzieżowcy stają przed trudną decyzją. - A ja jeszcze o tym nie myślałem póki co. Chciałbym się ścigać, ale zobaczymy przede wszystkim, w jakiej formie będę wiosną i czy znajdę jakiś klub - mówi. Przed Abramczyk Polonią być może ostatni mecz w tym sezonie. Jeśli nie wygra w Ostrowie, pożegna się z fazą play-off. Wiadomo już, że nie pojedzie tam kontuzjowany Grzegorz Zengota, któremu odnowił się uraz żeber, a do tego ma także odmę płucną. Zastąpi go Adrian Gała, który zresztą również w tym sezonie zmagał się z tą dolegliwością. Wydaje się, że wstawienie do składu Błażykowskiego zamiast Bartocha byłoby manewrem całkiem sensownym. Patrząc na to, jak jedzie ten drugi, nie ma większych szans w starciu z ostrowskimi juniorami. Błażykowski zaś głodny żużla mógłby udowodnić, że to on powinien być doparowym Przyjemskiego.