Gdyby tworzyć ranking pechowca sezonu, Arged Malesa uplasowałaby się w ścisłej czołówce. Ostrowianie dwukrotnie byli blisko wygrania meczu, wypuszczając szansę w ostatnim wyścigu. Wygląda to tak, jakby drużyna traciła koncentrację po zbudowaniu przewagi lub nie potrafiła utrzymać nerwów na wodzy w decydujących fragmentach. Efekt tego jest taki, że zespół nie zgromadził żadnego punktu na swoje konto. Starcia z udziałem klubu z Wielkopolski miały oddzielną historię. W meczu z Cellfast Wilkami Krosno gospodarze prowadzili 21:9, a mimo to musieli pogodzić się z przegraną. - Zawodnicy przeszkodzili sobie w ważnych momentach. Roztrwoniliśmy przewagę przez pomyłki. Oglądając mecz na spokojnie, żużlowcy zwrócili uwagę na swoje błędy. Po starcie zawodnicy na bardzo wynosili się do płotu, co wykorzystywali rywale - przeanalizował Waldemar Górski. - Takie pomyłki wynikają z faktu, że każdy chce wygrać bieg. Ponadto pojawia się głód jazdy - dodał nasz rozmówca. Drugi mecz przegrany po wielkich emocjach Końcówka pojedynku w Bydgoszczy przyniosła natomiast dużo kontrowersji. W biegu 14. fatalny błąd popełnił wirażowy, machając flagą, choć bieg nie został przerwany. Zdaniem wielu to wybiło z rytmu walczącego o zwycięstwo Olivera Berntzona. Ostatnia gonitwa to z kolei upadek Wadima Tarasienki, po którym według niektórych Rosjanin powinien zostać wykluczony. Sędzia powtórzył gonitwę w czteroosobowym składzie, lecz po chwili za drugie ostrzeżenie wykluczony został Grzegorz Walasek. - Tak bywa w żużlu. Kto oglądał czwartkowy mecz, ten wszystko widział. Dwa punkty zostały w Bydgoszczy i to zamyka sprawę. Podczas meczu tor nie był równany i kto dopchał się do płotu, ten wygrywał wyścig - komentuje Górski, który nie chciał mówić za wiele o ostatnim pojedynku. - Oprócz tego Tomasz Gapiński jechał po upadku w lidze duńskiej, co wpłynęło na jego dyspozycję - stwierdził prezes. Nasz rozmówca zwrócił także uwagę na brak odpowiedniej ilości jazdy u niektórych zawodników. - Oliverowi Berntzonowi się nie rozjeździł. Można powiedzieć, że w Krośnie był on po raz pierwszy na torze. W ostatnim meczu Szwed zaprezentował się znacznie lepiej. Niektórzy natomiast jeżdżą w Danii, więc mieli już styczność ze ściganiem - powiedział rozmówca. Mimo wszystko prezes optymistycznie patrzy w przyszłość. - Mam nadzieję, że z meczu na mecz będzie coraz lepiej. Oczywiście w Polonii brakowało Adriana Gały, ale z drugiej strony 44 punkty na wyjeździe to bardzo dobry wynik. Moglibyśmy mieć już 4 punkty, lecz i tak sytuacja wygląda dobrze, bo mamy realne szanse na 2 bonusy - ocenił Górski. Zobacz Sport Interia w nowej odsłonie! Sprawdź