Kamil Hynek, Interia.pl: W pierwszym meczu półfinałowym play-off eWinner 1. Ligi bliska pana sercu Arged Malesa pokonała w Rybniku ROW 45:44 Czy w rewanżu rybniczanie są w stanie dokonać cudu i zdobyć Ostrów? Radosław Strzelczyk, były prezes klubu z Ostrowa: Jak śpiewała Anita Lipnicka w swoim wielkim hicie, wszystko się może zdarzyć. Przytoczę słowa trenera Mariusza Staszewskiego, który w jednym z wywiadów powiedział, że ROW jest ekipą kompletną i nieobliczalną. Rybnik jest w stanie wygrać z każdym i wszędzie. Mają doświadczonego trenera - Marka Cieślaka i o żadnym lekceważeniu rywala nie będzie mowy. Stanowczo przestrzegam przed stwierdzeniem, że Arged Malesa jest już w finale play-off. Oczywiście wierzę w ostrowian, ale zabawa jeszcze się nie skończyła. Ten wynik może uśpić czujność? - W Ostrowie wszyscy twardo stąpają po ziemi więc nie sądzę. Nikt nie spodziewa się łatwiej przeprawy, żadnego rozluźnienia nie będzie. Wynik z Rybnika będzie wymazany z pamięci, pojedziemy od zera Jesteśmy w o tyle komfortowej sytuacji, że nam do przejścia ROW-u wystarcza remis. Gdyby było jakieś straty do odrobienia mogłyby wkraść się delikatne nerwy. ROW nie ma nic do stracenia - Prezes Krzysztof Mrozek zapowiedział, że on i jego zawodnicy udają się do Ostrowa na wojnę. Parę armat i kilku żołnierzy w składzie ma. Arged Malesa dysponuje składem, w którym jest miksem rutyny z młodością. Walasek i Gapiński zjedli zęby na żużlu, a meczów o najwyższą stawkę odjechali pewnie setki. To duży atut. - Z niejednego pieca chleb jedli i im akurat presja nie jest obca. W ogóle się o ten duet nie martwię. Zresztą w Ostrowie za mojej czy obecnego prezesa Waldka Górskiego kadencji nigdy nie było dużego ciśnienia. Do każdego spotkania podchodziliśmy z czystymi głowami, bez spiny. Ma pan wewnętrzną satysfakcję, że jako pierwszy odważył się postawić na stanowisku menedżera na Mariusza Staszewskiego? Dopóki nie przedłużył kontraktu z Ostrowem biły się o niego czołowe kluby z PGE Ekstraligi, a kuszenie ze strony Betard Spartą było naprawdę mocne. - Ostrovia to moje i Waldka Górskiego dziecko. Wymyśliliśmy sobie Mariusza menedżera i do tej pory nikt nie żałuje tej decyzji. Budowaliśmy klub od podstaw, szkolenie młodzieży było moim oczkiem w głowie i ci chłopcy, którzy są teraz siłą napędową formacji juniorskiej wyszli poniekąd spod ręki Mariusza. Mieliście nosa. - Nie wykopaliśmy go spod ziemi. Wcześniej był związany z Ostrowem pięć lat w charakterze zawodnika. Zdążył doskonale poznać lokalne środowisko i jest z nami siódmy rok. Czuje się tutaj jak w domu i cieszę się, że pomimo ciekawych ofert z PGE Ekstraligi postanowił kontynuować ostrowską misję. Marzę o tym żeby Ostrovia weszła w tym sezonie, bo to by oznaczało, że w kolejnym roku nie musiałby wertować propozycji z najlepszej ligi świata, bo tę miałby w Ostrowie. Dochodzimy do odwiecznego pytania. Czy Ostrów jest wreszcie gotowy na PGE Ekstraligę? - Ja się nie odważyłem zaryzykować, choć była sposobność. Wtedy otwarcie deklarowałem, że nie jesteśmy jeszcze przygotowani finansowo. Stery ode mnie przejął Waldek Górski i być może ten punkt widzenia się zmienił. Na wyobraźnie działa nowy kontrakt telewizyjny, jest sporo pieniędzy do ukrojenia z tortu... ale spokojnie. Najważniejsze teraz, to w sportowej rywalizacji wygrać eWinner 1. Ligę. Czasu na podjęcie decyzji nie będzie za dużo. - Około tygodnia. Chciałbym zobaczyć Ostrovię w PGE Ekstralidze, ale nic za wszelką cenę. Awansować i błyskawicznie spaść to nie sztuka. Kibice w Ostrowie zasługują żeby zagościć tam na dłużej, a nie tylko cieszyć się z jednorazowego wybryku. Od 2015 robiliśmy co w naszej mocy, aby przyszedł kiedyś taki dzień, że ostrowski stadion zawita na mapę PGE Ekstraligi. W Ostrowie są postawione solidne fundamenty pod ciekawy skład na PGE Ekstraligę. Są znakomici juniorzy, którzy bez problemu znaleźliby zatrudnienie w każdym klubie z najwyższego szczebla. Którąś z kolei młodość przezywają Walasek z Gapińskim, jest zdolny Hansen na U24. Czyli co, w razie awansu tylko obcokrajowcy do wymiany? - Staszewski i klub nieraz udowodnili, że są w stanie wyciągnąć jakiegoś królika z kapelusza, zawodnika nie z pierwszych stron gazet i wycisnąć go jak cytrynę. Sporo zawodników poszło w Ostrowie w górę. Tomek i Grzesiek są niczym wino, im starsi tym lepsi, a teraz przechodzą samych siebie. Gros ekspertów wysyłało ich na emeryturę, wychodzi na to, że mogą się z niezłym skutkiem ścigać na torach PGE Ekstraligi. Nic im w klubie nie brakuje, mają u boku świetnych sponsorów w osobach braci Garcarków, dzięki czemu dysponują sprzętem z najwyższej półki. To byłaby piękna bajka o dwóch "dziadkach" w PGE Ekstralidze. W tym Walasek, który początkowo miał w Ostrowie podpisany tylko kontrakt warszawski. - Może nie punktowaliby na poziomie dwucyfrówek, ale na solidną druga linię pasowaliby idealnie. Do tego zestawu dokooptować zagraniczne gwiazdy z zaplecza, a jest tam kilka nazwisk pasujących do PGE Ekstraligi i można próbować. W PGE Ekstralidze rynek jest już przebrany. - Od dawna los beniaminka jest ciężki. Jak nie masz walizki pieniędzy nie przekonasz petardy do zmiany otoczenia, zwłaszcza jeśli jesteś "świeżakiem" w gronie uznanych firm. Waldek musi sobie to wszystko dokładnie przekalkulować i przeanalizować. W przeszłości były już ośrodki, które porwały się z motyką na słońce i różnie kończyły. W Ostrowie pracują jednak rozsądni ludzie. Pan postawiłby kasę na awans Ostrowa do PGE Ekstraligi? - Nie jestem hazardzistą, Jurek Kanclerz lubi takie tematy (śmiech). Awizowane składy: ROW Rybnik: 1. Kacper Gomólski, 2. Rune Holta, 3. Siergiej Łogaczow, 4. Wiktor Trofimow, 5. Michael Jepsen Jensen, 6. Mateusz Tudzież, 7. Paweł Trześniewski Arged Malesa Ostrów: 9. Nicolai Klindt, 10. Tomasz Gapiński, 11. Oliver Berntzon, 12. Patrick Hansen, 13. Grzegorz Walasek, 14. Jakub Krawczyk, 15. Sebastian Szostak Początek meczu w niedzielę 12 września o godzinie 14:00.