Na Polaków przez ostatnie miesiące wściekło się mnóstwo klasowych zawodników. Trzykrotny mistrz świata Nicki Pedersen uważa, że to skandal. Jason Doyle mówi o ogromnych stratach finansowych. Robert Lambert nie wystartuje w swojej ojczyźnie, nad czym bardzo ubolewa. To tylko kilka przykładów niezadowolenia płynącego z wielu stron. Wszystko spowodował kontrowersyjny przepis, który ogranicza żużlowcom występy w ligach zagranicznych. Jeździec z kontraktem w PGE Ekstralidze może wystąpić tylko w jednych rozgrywkach poza naszym krajem. W eWinner 1. Lidze zawodnik otrzyma możliwość rywalizacji w dwóch państwach. Gdy kibice i działacze w Anglii czy Danii martwią się o przyszłość swoich rozgrywek, w naszym kraju na fanów czeka najciekawszy sezon od lat. Szczególnie rewelacyjnie zapowiada się rywalizacja w eWinner 1. Lidze, gdzie poza wielkimi nazwiskami wszystkie kluby dysponują zbliżonym potencjałem. Tak znakomitych rozgrywek na tym szczeblu nie było chyba jeszcze nigdy. Szef polskiego żużla - Piotr Szymański twierdzi, że jest to zasługa wspomnianego wcześniej przepisu. - Chodzi o ograniczenie liczby lig. Zawodnik, który zdecydował się na eWinner 1. Ligę, może pojechać jeszcze w dwóch innych krajach. Jazda w PGE Ekstralidze sprawia, że można dołożyć jeszcze tylko jedną ligę. To na pewno miało wpływ na wybory niektórych żużlowców - oznajmił działacz w wywiadzie dla polskizuzel.pl Swoje zrobiła też druga z nowinek regulaminowych. Chodzi o obowiązek wystawienia przynajmniej jednego zawodnika poniżej 24 roku życia do meczowego składu. Wielu świetnych żużlowców przez to nie znalazło dla siebie miejsca w PGE Ekstralidze. Większość z nich postawiła na eWinner 1. Ligę. - Niektórzy wypowiadają się o tym negatywnie, ale ja uważam, że efekty oceniamy po dwóch, może trzech latach. Na razie możemy mówić o tym, że zyskała pierwsza liga - zakończył Piotr Szymański. Zobacz Sport Interia w nowej odsłonie! Sprawdź!