Piotr Kaczorek, Interia: Z drużyną Aforti Startu pożegnali się Oliver Berntzon i Adrian Gała, a na ich miejsce klub pozyskał Petera Kildemanda i Mirosława Jabłońskiego. Siła Startu zmalała, została na tym samym poziomie, czy wzrosła? Piotr Mikołajczak, menadżer OK Bedmet Kolejarza Opole, były dyrektor GTM Startu Gniezno: Odpowiedź w tej chwili jest bardzo trudna. Potencjał w nowych twarzach na pewno jest. Oliver i Adrian byli zawodnikami, można powiedzieć, o ustabilizowanym poziomie. Natomiast Peter miał ostatnio trzy słabsze sezony, a Mirek sezon straty, gdyż w sezonie 2020 nie jeździł. Ale jak zawsze tor wszystko zweryfikuje i może się okazać, że te nowe transfery będą strzałem w dziesiątkę. Powrót Mirosława Jabłońskiego wzbudził mieszane odczucia wśród kibiców - z jednej strony cieszyli się z powrotu wychowanka, natomiast z drugiej obawiali się, że po roku bez jazdy może być w kiepskiej dyspozycji. Jak Pan ocenia ten transfer? Na co stać Mirka? Nie chcę oceniać tego transferu. Taki miał pomysł menadżer drużyny. Dajmy zawodnikowi szansę, a zobaczymy co pokaże na torze. Doświadczenia na pewno nie można mu odebrać i podobnie ambicji. Ocenimy ten transfer po sezonie. Niemniejszym echem odbiło się przyjście Petera Kildemanda. Czy Duńczyk będzie w stanie godnie zastąpić Olivera Berntzona? To, że Olivier odejdzie było wiadomo już wcześniej. Jeszcze będąc w klubie (Mikołajczak był dyrektorem klubu do 6 października 2020 r. - dop. aut.), toczyłem rozmowy z wieloma zawodnikami i z jednym z nich były one bardzo zaawansowane. Był to zawodnik z pierwszej dziesiątki klasyfikacji indywidualnej żużlowców eWinner 1. Ligi. Natomiast po moim odejściu tych rozmów nie kontynuowano. Wybrano inny wariant, z którym nie chcę dyskutować. Peter na pewno ma papiery na jazdę, na torze jest bardzo waleczny. Jeśli ułoży sobie wszystkie sprawy, które do tej pory przeszkadzały mu w osiąganiu lepszych wyników, to może być silnym punktem drużyny. Dużym sukcesem Startu jest zatrzymanie Frederika Jakobsena, któremu oferty składały również kluby z PGE Ekstraligi. Jak udało się przekonać Duńczyka do pozostania w Gnieźnie? Co zadecydowało o tym, że podjął taką decyzję? Z Frederikiem toczyłem rozmowy osobiście, gdy byłem jeszcze w klubie. Pisaliśmy ze sobą bardzo dużo, a także spotkaliśmy się trzykrotnie w biurze. Oczywiście nie używałem wówczas argumentu finansowego, gdyż wiadomo jakie pieniądze oferowały mu kluby PGE Ekstraligi. Wiele w rozmowach pomógł mi jego mechanik Sebastian Skrzypczak. Teraz mogę zdradzić, że podaliśmy sobie ręce 2 października, tuż przed moim odejściem z klubu. Wiem również, że moje odejście z klubu poskutkowało jeszcze jedną rozmową z menadżerem drużyny. Ale to już była w zasadzie formalność. To, że Frederik został w Starcie, to chęć dalszego systematycznego rozwoju, chęć osiągnięcia jeszcze lepszych wyników na poziomie pierwszoligowym i ustabilizowanie swojej wysokiej pozycji. On jest młodym zawodnikiem i zdaje sobie sprawę, że musi ustabilizować swoją formę, ale myślę, że przy dobrym sezonie 2021, zaatakuje za rok PGE Ekstraligę. Prawdziwe wejście smoka zaliczył w poprzednim roku Kevin Fajfer. Czy spodziewa się Pan, że w tym sezonie otrzyma on szansę od menadżera Wojciechowskiego? Zgadza się. Kevin fajnie zaprezentował się w sezonie 2020. Przed sezonem 2021 zainwestował sporo w sprzęt, w przygotowanie fizyczne, ale i również zbudował wokół siebie na nowo cały team. Wygląda to bardzo profesjonalnie i życzę temu chłopakowi jak najlepszych wyników. A czy znajdzie się w składzie? Bardzo bym tego chciał, bo to młody i perspektywiczny zawodnik, ale co zrobi menadżer, tego nie wiem i pytanie należałoby skierować do niego. Czego się Pan spodziewa po juniorach Aforti Startu? Jak wyglądają ich szanse w rywalizacji z młodzieżowcami innych drużyn? Odpowiem tak - w zasadzie każdy klub pierwszoligowy boryka się z juniorami, a ich poziom oceniam na równi. Może tylko Zdunek Wybrzeże Gdańsk, czy Arged Malesa Ostrów mają lekką przewagę w tej formacji. Myślę jednak, że zarówno Marcel Studziński, jak i Mikołaj Czapla dadzą z siebie wszystko i będą cieszyć swoją jazdą gnieźnieńskich kibiców. Nie zapomnijmy jeszcze o Szymonie Szwacherze, o którym słyszałem po pierwszych treningach same dobre rzeczy, więc nie jest wykluczone, że i on zadebiutuje na pierwszoligowych torach. Który z zawodników będzie najbardziej kluczowy dla końcowego wyniku gnieźnian? Myślę, że mocnymi punktami drużyny będą Frederik Jakobsen, Oskar Fajfer i Timo Lahti. A zatem kluczem do końcowego sukcesu będą punkty pozostałych seniorów, czyli Petera Kildemnda, Mirka Jabłońskiego, czy też Kevina Fajfera. Oczywiście fajnie, jakby gnieźnieńska młodzież dorzucała w każdym meczu po 5-6 punktów. Jaką ocenę wystawiłby Pan Startowi w skali szkolnej? Wszystko zależy od tego, za co ta ocena miałaby być (śmiech). Jeśli chodzi o okres transferowy, bo o tym temacie rozmawiamy, to wystawiłbym ocenę 4, może z małym plusem za zatrzymanie trójki naszych liderów. Na którym miejscu w końcowej tabeli eWinner 1. Ligi widzi Pan Start? Chciałbym bardzo, gdyż ten klub zawsze będzie zajmował w moim sercu pierwsze miejsce, bo tworzyłem go od podstaw i dużo serca, pracy, czasu i zaangażowania przez ponad cztery lata dla niego oddałem, a i nadal jestem jego członkiem, aby drużyna awansowała do fazy finałowej. Tam walka zaczyna się od nowa i wszystko może się zdarzyć. Rozmawiał Piotr Kaczorek Zobacz Sport Interia w nowej odsłonie! Sprawdź