Nie ma łatwego życia Daniel Kaczmarek. Po zakończeniu wieku juniora postanowił zejść niżej, by wzmocnić swoją pozycję i niepotrzebnie nie rzucać się na zbyt głęboką wodę. Choć sezon 2018 był dla niego całkiem niezły, to jednak PGE Ekstraliga pokazała mu, że gdy będzie młodym seniorem, już tak kolorowo może nie być. Zaczepił się w Tarnowie, gdzie pierwszy rok prezentował się nie najgorzej i była nadzieja na to, że stanie się co najmniej solidnym pierwszoligowcem. Potem jednak przyszedł Michał Gruchalski, który już po pierwszych meczach sprawiał dużo lepsze wrażenie i odkąd wskoczył do podstawowego zestawienia Unii, Kaczmarek odjechał do końca sezonu raptem kilka biegów. Był tym bardzo sfrustrowany, ale pretensje mógł mieć tylko do siebie. Zawodnik narzekał na małą ilość jazdy i startów w oficjalnych zawodach. Rzecz w tym, że rok temu taka sytuacja dotknęła w zasadzie każdego żużlowca na świecie, więc wszyscy musieli się z tym liczyć. Gruchalski okazał się skuteczniejszy od rok starszego kolegi, więc jeździł. Prezentował się na tyle stabilnie, by nie wypaść ze składu, a Kaczmarek na tyle nie przekonywał, że działacze nie chcieli niczego zmieniać. Koniec końców jeszcze w trakcie rozgrywek Kaczmarek mówił o tym, że sezon 2020 jest dla niego stracony i w sumie miał rację. Pierwsze lata w gronie seniorów to bardzo newralgiczny moment kariery żużlowca i wówczas potrzebuje regularnej jazdy chyba nawet bardziej niż nastoletni młokos. Daniel zdecydował się więc zmienić klub i jego wybór padł na Ostrów, gdzie miał rozstrzygnąć walkę o skład z Adrianem Cyferem, Patrickiem Hansenem oraz ewentualnie Grzegorzem Walaskiem, który co prawda miał podpisany tylko kontrakt warszawski, ale wszyscy w środowisku znają tego zawodnika i wiedzą, że często takie umowy podpisuje, a ostatecznie przed sezonem dochodzi do konkretnego porozumienia. Już na treningach i pierwszych oficjalnych zawodach okazało się jednak, że Walasek jest w świetnej formie, a Hansen zaszokował żużlowy świat i wygrał duńskie eliminacje do cyklu Grand Prix, pokonując wielu uznanych i lepszych na papierze zawodników. To dla Kaczmarka nie jest dobra informacja. Wiele wskazuje na to, że powinien jak najszybciej szukać wypożyczenia. Jak tak dalej pójdzie, to czeka go kolejny sezon w plecy. Jest sporo klubów, które za chwilę mogą poszukiwać wzmocnienia polskiej formacji seniorskiej. Jednym z nich jest np. Abramczyk Polonia Bydgoszcz, która nie ma żadnego zmiennika dla duetu Gała-Zengota, a ten drugi przeżywa potężne problemy i widać wyraźnie, że niespecjalnie jest szansa na szybką poprawę. Do dyspozycji klubu nie jest Josh Grajczonek, który postanowił nie przyjeżdżać do Polski, bo mu się to nie opłaca. Tak więc kto wie, czy Kaczmarek nie powinien zacząć rozglądać się już teraz za jakąś opcją B, by jeszcze ten sezon uratować. Zobacz Sport Interia w nowej odsłonie! Sprawdź