Piotr Kaczorek, Interia: W przypadku Abramczyk Polonii więcej zawodników dołączyło do drużyny, niż odeszło. W miejsce Brzozowskiego i Huckenbecka pojawili się Gała, Tarasienko i Zengota. Polonia jest mocniejsza? Ryszard Dołomisiewicz, były zawodnik Polonii: Jeżeli chodzi o Huckenbecka, to w jego miejsce przyszedł dużo lepszy zawodnik w osobie Wadima Tarasienki. Niemiec ma duże aspiracje, chce osiągać dużo lepsze wyniki, natomiast ma trochę pecha, jeśli chodzi o podpisywanie kontraktów w lidze polskiej. W tym roku jeździ w Landshut - trochę szkoda i trochę nie szkoda, bo gdyby został w Polonii, raczej nie poprawiłby wyników drużyny, a tak w jego miejsce przyszedł Tarasienko. Według mnie Rosjanin już w ubiegłym roku spisywał się lepiej od Huckenbecka. Za Brzozowskiego pojawili się Gała i Zengota - to też zmiana in plus. Wadim Tarasienko przebojem wdziera się na żużlowe salony. Utrzyma poziom ze sparingów w meczach ligowych? Moim zdaniem jest to zawodnik bardzo dobry, bardzo solidny, stabilny emocjonalnie, wiedzący czego chce. Wydaje mi się, że to będzie jeden z najmocniejszych punktów Polonii i w decydujących momentach to na nim będzie się opierała siła Polonii. Względem zeszłorocznego składu największa różnica jest w formacji polskich seniorów. Może ich tegoroczne wyniki nie są najgorsze, ale zdecydowanie nie zachwycają. Z racji tego, że Grajczonek znowu wybrał bieganie z saperką po buszu i szukanie złota, to pozostaje w tym momencie tylko para Gała - Zengota. I tak, jak Adrian Gała w pewnym momencie zastanawiał się pewnie, czy dobrze zrobił wybierając ofertę Polonii, kiedy zorientował się, że w ostatnim momencie został zakontraktowany Grzegorz Zengota, gdy była już podpisana umowa z Joshem Grajczonkiem, pewne miejsce w składzie było mocne zagrożone. Natomiast teraz, z jego perspektywy, gdy Grajczonka na razie nie ma, jest spokojny o miejsce w składzie. Może to być jednak problematyczne dla klubu w przypadku kontuzji któregoś z Polaków, czy słabej dyspozycji, bo w kadrze klubu nie ma dodatkowego Polaka, który mógłby wspomóc drużynę. Jeśli chodzi o Grzegorza Zengotę, to w ubiegłym roku wypadł naprawdę świetnie i nie wiadomo, co dzieje się z nim w tym roku. Większość osób, która obserwuje jego poczynania, wskazuje na brak dobrze dopasowanego zaplecza sprzętowego. Co prawda korzysta on z usług Ryszarda Kowalskiego, jednego z najlepszych tunerów, natomiast tunerzy nie są cudotwórcami. Kiedy pojawia się nowy silnik, zawodnicy muszą się z nim pobawić, znaleźć odpowiednie ustawienia, zgrać się z nim, żeby dobrze na nim jechać. To jeden z najtrudniejszych momentów, kiedy nie można trafić z odpowiednim sprzętem. Tym bardziej w przypadku Zengoty, kiedy ma się w pamięci to, co było, czyli skuteczną jazdę w PGE Ekstralidze. Jest się myślami wyżej, a nagle przychodzi reprezentować poziom olimpijski, czyli przywozić pięć zer. Jeżeli nie uda się złapać odpowiedniego sprzętu, może być ciężko z dobrymi wynikami. Czy młodzieżowcy Polonii zrobią różnicę w rywalizacji z innymi zespołami? Dwójka młodzieżowców Błażykowski - Bartoch, nie gwarantuje żadnej znaczącej zdobyczy punktowej. Zakładając, że ich jedyną szansą na punkty będzie bieg młodzieżowców, wystarczy, że przyjedzie drużyna, która będzie miała lepszych juniorów i będą oni odbierać punkty Polonii. To może być pięta Achillesowa bydgoskiej drużyny. Czy Wiktor Przyjemski, który będzie mógł startować w lidze od końca maja, wzmocni tę formację znacząco? Przyjemski, czy Gąsior to bardzo młode chłopaki. Oni będą potrzebować czasu, pomimo tego, że do tej prezentowali się z bardzo dobrej strony. Nie wiem, czy taka presja przy debiucie będzie dla nich odpowiednim bodźcem, czy nie wpłynie na nich negatywnie i nie odbije się źle na ich spokojnym rozwoju. Podobna sytuacja była z Wiktorem Lampartem. Jako 15-latek notował bardzo dobre wyniki i został od razu wrzucony na głęboką wodę. W 1. Lidze zdobywał po 5-6 punktów i to były naprawdę niezłe rezultaty. On wtedy był pod stałą opieką swojego starszego brata, poza tym bardzo mocno pilnował go jeździecko Janusz Stachyra, który włożył w jego rozwój całe serce, co widać teraz w Lublinie, gdzie rozstawia po kątach seniorów. U niego to się sprawdziło, a czy sprawdzi się u chłopaków z Bydgoszczy, zobaczymy. Będzie to też sprawdzian warsztatu trenerskiego w Polonii. Czas wszystko pokaże. Który z zawodników będzie kluczowy dla końcowego wyniku Abramczyk Polonii? W tym momencie kluczowa wydaje się postawa Grzegorza Zengoty i młodzieżowców. Jeśli Grzegorz wróci na właściwe tory i poziom, na którym jechał w ubiegłym sezonie, Polonii będzie łatwiej. Ewentualnie można liczyć na to, że młodzieżowcy, którzy są w składzie, będą zdobywać jakieś punkty, co byłoby miłym zaskoczeniem. Jak oceniłby pan skład Abramczyk Polonii Bydgoszcz w skali szkolnej? W tej chwili 3,5. Jest dużo rzeczy do poprawienia. Są punkty bardzo mocne, ale kilka tych słabych na ten moment też jest. Żeby ocena mogła być wyższa, juniorzy musieliby zacząć punktować na poziomie przynajmniej 3-4 punktów - to byłby nie najgorszy wynik w tej sytuacji. Jeśli do tego ubiegłoroczną formę odzyska Grzegorz Zengota, a Adrian Gała będzie zdobywał po 6-7 punktów, to przy mocnym zawodniku U24 i przebojowym Tarasience, ta ocena byłaby wyższa, na poziomie 4+. Na dziś, na Prima Apriliis, jest ona niższa głównie ze względu na występ Grześka w Kryterium Asów. Na co stać tę drużynę? Wydaje mi się, że środek tabeli, mimo tych słabych punktów, o których wspomniałem, czyli nie najlepiej dysponowanych juniorów i chwilowej zapaści Grzegorza Zengoty. Jest szansa na czwarte, piąte miejsce, więc przy odrobinie szczęścia Polonia znajdzie się w play-offach, a tam wszystko jest możliwe. Pozostaje kwestia, czy Jerzy Kanclerz będzie chciał awansować wyżej, głównie ze względu na to, że może być różnie z finansami. Choć nie należy zapominać, że już w przyszłym roku będzie funkcjonował nowy kontrakt telewizyjny, który znacząco zmieni perspektywę do wszelkich kalkulacji dotyczących awansu. Może już nie być takiego strachu. Wsparcie samorządu bywa różne i zawsze trzeba było się uwijać, żeby te środki zdobyć. Obecna perspektywa jest inna. Jeśli Polonia znajdzie się w play-offach, to nie sądzę, żeby odpuszczała. Tym bardziej, że zespoły, które wcześniej ostrożnie wypowiadały się na temat awansu, teraz deklarują twardo, że chcą znaleźć się klasę wyżej. To efekt właśnie tego świeżo wynegocjowanego, świetnego kontraktu PGE Ekstraligi z telewizją Canal+. Nawet jeśli rynek ucierpi przez COVID, da to zabezpieczenie i ułatwi tworzenie budżetu. Będzie to impuls dla zespołów eWinner 1. Ligi, żeby mimo wszystko spróbować kawałek tego tortu przygarnąć. Rozmawiał Piotr Kaczorek Zobacz Sport Interia w nowej odsłonie! Sprawdź