Po zapoznaniu się ze składami na sezon 2021 Cellfast Wilki Krosno i Orzeł Łódź były wymieniane jednym tchem w gronie drużyn, które najmocniej będą zaangażowane w uniknięcie degradacji na zapleczu PGE Ekstraligi. Nikt wtedy nie przypuszczał, że falstart zaliczy Unia Tarnów. Dwukrotni mistrzowie Polski z trzema porażkami na koncie zamykają tabelę i są w tej chwili kandydatem numer jeden do spadku z eWinner 1. Ligi. Wilki po awansie przeszły gruntowną przebudowę. Z drużyny, która wznosiła puchar za wygranie 2. Ligi Żużlowej ostał się jedynie szykowany pod nowy przepis U24 Patryk Wojdyło. Skład na papierze wyglądał solidnie, ale bez fajerwerków. Prezes Grzegorz Leśniak postawił na doświadczenie i parę ruchów obarczonych dużym ryzykiem. Kreowani na liderów - Andrzej Lebiediew oraz Peter Ljung stosunkowo niedawno leczyli bardzo ciężkie kontuzje i ich forma była jedna wielką niewiadomą. Prawdziwy chrzest bojowy ekipa Ireneusza Kwiecińskiego i Michała Finfy miała przejść na inaugurację w Rybniku. Właściwie już przed połową zawodów było jasne, że egzamin zostanie oblany koncertowo. ROW dokonał na krośnianach egzekucji (27:63). Drużyna była podziurawiona jak uzębienie emeryta po siedemdziesiątce. Inna sprawa, że na razie nie zapowiada się, aby ktoś w Rybniku podjął rękawicę z walcem Marka Cieślaka. Leśniak nie miał zamiaru czekać z założonymi rękami na kolejne popisy bezradności jego wybrańców. W Rybniku nie sama porażka, ale jej rozmiary i marny styl utwierdziły prezesa w przekonaniu, że jego misternie tworzona konstrukcja chwieje się w posadach. Sternik klubu postanowił, że nie będzie czekał aż grunt całkowicie zapali mu się pod nogami, tylko zareaguje od razu. Pierwszy w odstawkę poszedł zmagający się z olbrzymimi problemami natury sprzętowej Ljung. W tygodniu Leśniak odpalił dwie petardy. Sprowadzenie Vaclava Milika i Tobiasza Musielaka na warunki eWinner 1. Ligi to prawdziwe hity. I nie zmienia tego fakt, że PGE Ekstraliga już kilkukrotnie brutanie zweryfikowała obu zawodników, ponieważ poziom niżej to wciąż panowie żużlowcy. Musielak dodatkowej reklamy zresztą nie potrzebuje. Mówimy przecież o najskuteczniejszym krajowym zawodniku eWinner 1. Ligi 2020. Milik nie zachwycił na przedsezonowym Memoriale Henryka Żyty. Jego jazda była bardzo nerwowa. Sęk w tym, że wystąpił w Gdańsku z marszu i był jeszcze "zardzewiały" na motocyklu. Niespełna miesiąc później informacje dotyczące Czecha są bardziej niż optymistyczne. Milik na treningach w Krośnie imponuje szybkim sprzętem. Razem z Patrykiem Wojdyło rozstawiają kolegów po kątach. Dzięki tym roszadom Wilki zaszachowały konkurencję. Kibice w Krośnie są zachwyceni. Drużyna typowana do spadku, nagle zmieniła swoje oblicze. Trener jednego z rywali - Arged Malesy Ostrów - Mariusz Staszewski powiedział, że teraz Wilki Krosno dysponują jednym z najkonkretniejszych składów na tym szczeblu i mogą spokojnie bić się o coś więcej niż utrzymanie. W każdym razie drużynie z Podkarpacia bliżej obecnie do pierwszej czwórki niż do dolnych rejonów tabeli, a spadek kwalifikowałby się pod sabotaż Kłopot mają w Tarnowie i Łodzi. Milik i Musielak w Krośnie to dla obu ekip hiobowa wieść. Nie można jednak wykluczyć scenariusza, że w buty Wilków wskoczy inna drużyna. Na razie jest tak, że to przetrzebioną kontuzjami Unia szoruje dno tabeli, a Orzeł zanotował jedną wygraną... właśnie nad Unią. Mądrzejsi będziemy jednak za kilkanaście dni, gdy większość zespołów nadrobi zaległości i klasyfikacja nabierze realnych kształtów. Zobacz Sport Interia w nowej odsłonie! Sprawdź